Get 20M+ Full-Text Papers For Less Than $1.50/day. Start a 14-Day Trial for You or Your Team.

Learn More →

Pewność zdania a pewność osoby – czyli o strukturze przyświadczenia

Pewność zdania a pewność osoby – czyli o strukturze przyświadczenia Przegld Filozoficzny ­ Nowa Seria R. 21: 2012, Nr 2 (82), ISSN 1230­1493 DOI: 10.2478/v10271-012-0035-0 Slowa kluczowe: osoba, przywiadczenie pojciowe, przywiadczenie realne, wnioskowanie,wyobrania Wstp Moralna ocena, jak wiadomo, dotyczy ludzkiego dzialania, a nie tego, co si z czlowiekiem dzieje na przyklad w obszarze jego fizjologii. Dzialanie z kolei wie si zarówno z poznaniem (czynno intelektu), jak i wyborem (czynno woli). Tylko czynu ludzkiego (jako synonimu dzialania) dotyczy odpowiedzialno. Raczej nie winimy czlowieka za co, co zdarzylo si przypadkowo, bez jego pelnego (intelektualno-wolitywnego) udzialu. Jest zatem dzialanie powizane z wewntrzn zgod, z uznaniem czego za prawd, z wyborem jakiej wartoci (celu) i odpowiednim do tego, co si wybralo, postpowaniem. To wlanie ów moment uznania interesuje mnie tutaj najbardziej. Niejednokrotnie dostrzegamy przecie istotn niewspólmierno pomidzy prawd (twierdzeniem) a podjtym, lub nie, na jej podstawie dzialaniem. Zdarza si tak, e twierdzenie niepewne prowadzi do bardzo zdeterminowanego dzialania, za to, co powszechnie uznane za pewne, spotyka si z niedowierzaniem. Skd si bierze ta istotna niewspólmierno (niekompatybilno) zda wyraajcych jak prawd i dzialania osoby? Dotyka ona samej natury przywiadczenia, które cile wie si z wyborem, jakiego dokonuje osoba, ale jego zakres i znaczenie s szersze ni zarysowane powyej komponenty klasycznego schematu dzialania (poznanie + wola). W wyborze, w uznaniu, bierze udzial bardzo wiele czynników, które nie poddaj si intelektualnej refleksji. Nazwijmy je ogólnie czynnikami osobowymi. Racjonalistyczna tradycja filozoficzna upatrywala sposób rozwizania konfliktu, jakiego dowiadcza czlowiek w momencie podejmowania decyzji, w jasnoci i wyranoci pojcia i wynikajcej std pewnoci intelektualnej. W konfrontacji z pewnoci intelektualn nie moemy postpi inaczej ­ by nie negowa samej podstawy racjonalnoci mylenia ­ i przestajemy si waha. Temu odkryciu towarzyszy przekonanie, e jasno i wyrano koczy ostatecznie ciek dywagacji, chwiejnoci i niepewnoci. Nadal jednak pytanie o podstaw pewnoci dzialania pozostaje otwarte. Nie wiemy przecie, co czlowiekiem ostatecznie kieruje w uznaniu jednych prawd, a odrzuceniu innych, i czy istotnie uznaje to, o czym twierdzi, e uznaje, nawet jeli nie znajduje on kontrargumentów wobec twierdzenia oczywistego, które kto glosi albo które on sam powtarza. Rzeczywisto podjtej decyzji osoby pozostaje przed nami zakryta. Poniszy tekst jest prób odczytania rozumienia przywiadczenia, jakiego dokonal w XIX wieku John Henry Newman (1801­1890). Zainspirowaly mnie do jego napisania powtarzajce si pytania o natur przywiadczenia i o to, czym róni si ono na przyklad od przewiadczenia. Czasami wydaje si, e dla niektórych dyskutantów samo pojcie pozostaje nadal czym nowym, cho w tradycji filozoficznej ma ju ugruntowane miejsce. Tak si dzieje, gdy wprawdzie opowiadamy o tym samym zjawisku, ale poslugujemy si odmiennymi terminami, albo mamy do czynienia z kolejn propozycj nowego tlumaczenia (jeli chodzi o kategorie obcojzyczne, jak w przypadku przywiadczenia). Wówczas wydaje nam si, e dyskutujemy o czym innym. Punkt wyjcia Dla Newmana punktem wyjcia jego rozwaa filozoficznych jest dysproporcja pomidzy prawd zdania (twierdzenia), jego wewntrzn logik, oczywistoci, a przekonaniem osoby co do jego prawdziwoci. Podjl si w zwizku z tym próby przemylenia nowoytnej tradycji filozoficznej pod ktem kluczowego dla niej pojcia przywiadczenia. Newman slusznie zauwayl, e za pewnoci zdania nie zawsze poda automatycznie pewno osoby, czyli uznanie przez osob ­ a nawet glbokie, wewntrzne przekonanie o tej pewnoci; czstokro mamy te do czynienia z tak sytuacj, e kto zgadza si z nami, a jednak pozostaje nieprzekonany. Zdanie przekazujce jak prawd moe wprawdzie odwolywa si do tego, co uniwersalne, powszechnie zrozumiale, to jednak niekoniecznie spotyka si z uznaniem osoby, do której jest kierowane. Sami przecie nieraz dziwimy si ­ nie sdz, by dowiadczenie to stanowilo jedynie odosobniony przypadek ­ e inni przechodz obojtnie wobec tego, co nas tak mocno przekonuje, co gotowi jestemy uzna bez adnych zastrzee. Przyjcie prawdy zatem ­ jako dowiadczenie osoby ­ jest czym innym ni formula j wyraajca. Moemy tu mówi o swoistym napiciu. Czasem zdania gloszce pogldy w sposób radykalny i apodyktyczny spotykaj si ze slab reakcj, a nawet niedowierzaniem, drugiej osoby; zdania za niepewne, slabo uzasadnione, poruszaj wielu albo u konkretnej osoby wywoluj gwaltown reakcj. Slusznie zatem moemy pyta: jakie warunki wstpne, jeli w ogóle jakie, powinny by spelnione, by to, co sluszne (prawdziwe), zostalo bezwarunkowo przyjte? ,,Jak to si dzieje" ­ pyta nasz bohater ­ ,,e nie udzielamy ani troch przywiadczenia, w stopniu proporcjonalnym do (...) argumentów?"1 Zawsze dzieje si to niejako ,,obok", zawsze mamy do czynienia z pewnym ,,nadmiarem" albo ,,niedomiarem" pochodzcym od indywidualnej osoby. Pytamy zatem o moment przywiadczenia, przyjcia, uznania i o jego natur. Samo przywiadczenie (uznanie czego za prawd) ­ jak ju zaznaczylem ­ ma dlug tradycj filozoficzn. Stoicy ukuli pojcie katalepsis (przylgnicia, przyklejenia, szczególnej percepcji), w. Augustyn poslugiwal si terminem assentior, Kartezjusz l'assentiment, tradycja anglosaska assent (John Locke). Chodzi o ten szczególny element sdu (asercji), w którym stwierdzamy, e jest tak a tak, zgadzamy si, uznajemy. To od nowego rozumienia terminu assent (wlanie ,,uznania", ,,przywiadczenia") datuje si punkt zwrotny nowoytnego mylenia. Czym ma si kierowa czlowiek jako byt wolny w swoim sdzie, by nie ulegl namowom zloliwego demona, by nie zmylily go zmysly lub bldy wiedzy czerpanej z tradycji, falszywe opinie, domysly, wlasne emocje? Filozofia racjonalistyczna, jak wiemy, funduje nasze uznanie na jasnoci i wyranoci pojcia. W Medytacjach o pierwszej filozofii czytamy: ,,[Bóg] dal mi wolno uznania za prawd lub nieuznania pewnych rzeczy, których jasnego i wyranego ujcia nie dal memu intelektowi, lecz bez wtpienia jest to moj niedoskonaloci, e nie robi dobrego uytku z owej wolnoci i wydaj sd o rzeczach, które nienaleycie pojmuj (...), których nie pojmuj jasno i wyranie (...)"2. Ju Kartezjusz, jak wida, wskazywal na to szczególne dowiadczenie napicia, jakiego doznaje czlowiek, gdy ma co uzna, a nie jest co do tego przekonany albo jest przekonany, e rzeczy maj si inaczej anieli to, co ma uzna. Filozof francuski proponuje poczeka na jasno i wyrano ogldu, samozrozumialo, a tak znajduje w pojciach matematycznych (zwlaszcza geometrii), a zatem w przedmiotach umyslowi ludzkiemu dostpnych z towarzyszc im oczywistoci. Co dla racjonalisty wydaje si oczywiste, dla Newmana ju takim nie jest, tote postanowil bliej przyjrze si zloonej rzeczywistoci przywiadczenia. 1 J.H. Newman, Logikawiary, przel. P. Boharczyk, Warszawa: Instytut Wydawniczy Pax 1989, s. 139. 2 Kartezjusz, Medytacje o pierwszej filozofii, przel. M. i K. Ajdukiewiczowie, Kraków: Pastwowe Wydawnictwo Naukowe 1958, s. 83. Nie funkcjonujemy przecie w jakiej przestrzeni uniwersalnej, a nasz intelekt nie jest czyst struktur logiczn, ale nosi na sobie znamiona osobowej swoistoci. To zatem, z czym mamy do czynienia, to napierajce na nas zewszd dowiadczenie bogactwa codziennoci, domagajce si naszego uznania, któremu wszelako trudno przypisa cechy jasnoci i wyranoci. Musimy dziala, a nie dowiadczamy pewnoci. Mamy do dyspozycji nie to, co uniwersalne i powszechnie zrozumiale, ale nasz wlasn osob z calym specyficznym dla niej sposobem poznania i w calym jej wielowymiarowym uwiklaniu w otaczajc rzeczywisto. Osoba ta pozostaje w jedynym dla siebie samej otoczeniu: w najglbszym wymiarze jest sama ze sob, cho utrzymuje jednoczenie rónorodne relacje z innymi. Wewntrzno i zewntrzno lcz si w osobie i daj w efekcie nieprzewidywalny, czsto dla obserwatorów zewntrznych niezrozumialy mechanizm uznania, przyjcia jednych prawd, a odrzucenia innych. Moemy slusznie razem z Newmanem powtpiewa, czy propozycja racjonalistyczna nadaje si do przyjcia w takim, z natury swej idiosynkratycznym, rodowisku osoby. Ponadto jeli za ideal uznania wiodcego do wolnoci przyjmiemy model oczywistoci matematycznej, to czy w ogóle mona tu jeszcze mówi o uznaniu pochodzcym od osoby, czy raczej jedynie o przytakniciu, o zgodzie, a jeszcze lepiej: po prostu o niemonoci zaprzeczenia, zatem o samooczywistoci, która w istocie uznania nie potrzebuje? W rzeczy samej bowiem ­ jeli co jest samooczywiste, to uznania swej oczywistoci si nie domaga. Na ile sluchacze sokratejskich dywagacji wiadomie uznawali to, do czego mistrz riposty dochodzil? Odpowiedzi na te pytania s na tyle wane, e podejmujc dyskusj krytyczn z tradycj racjonalistyczno-empirystyczn John Henry Newman zajl si glównie wlanie kategori przywiadczenia. Na tej kategorii zbudowana jest pewno osoby. Przywiadczenie pojciowe Badajc natur przywiadczenia (uznania) Newman rozrónia dwa jego rodzaje: pojciowe i rzeczywiste. Przywiadczenie pojciowe obejmuje takie kategorie, jak przyjcie deklaratywne (deklaracja), przyjcie na wiar, pogld (opinia), przypuszczenie i spekulacja. Bliskie tym pojciom jest te przyjcie wniosku, cho Newman odrónia przywiadczenie od samego przyjcia wniosku. Istotna rónica polega na tym, e po pierwsze, przywiadczenie moe wystpi bez aktu wnioskowania. Wnioskowanie jest aktem warunkowym, uzalenionym od logicznego powizania przeslanek z wnioskiem, przywiadczenie jest aktem bezwarunkowym3. Bardzo czsto nie dajemy w ogóle przywiadczenia albo jest to przywiadczenie zaledwie pojciowe, zatem kruche i krótkotrwale. Zob. J.H. Newman, Logikawiary, s. 142 i n. Ju z tego pobienego przegldu wida, e o ile dla Kartezjusza przyjcie (uznanie) ,,pewnych rzeczy" jest dowodem wolnoci, zwlaszcza jeli s to rzeczy jasne i wyrane, dla Newmana moe okaza si bardzo slabym uznaniem, bo w istocie z niewielkim udzialem i zaangaowaniem osoby. W wielu przypadkach zatem dotyczcych przywiadczenia pojciowego mamy do czynienia z przywiadczeniem slabym i powierzchownym. Na co dzie przyswajamy sobie rozmaite pogldy polityczne, chtnie identyfikujemy si z jednymi, a odrzucamy inne, wcale nie wedle ich immanentnej wartoci przekonywania, ale wedlug sobie tylko znanych regul. Bronimy jakich pogldów, bo tak wypada, bo tak robi inni, bez zglbiania ich treci. We wszystkich tych przypadkach nie mamy do czynienia z rzeczami, bo nawet nie wydaje nam si, e za slowami, które mechanicznie przyjmujemy, kryje si jaka rzeczywisto, ale jeli ju si kryje, to jej nie rozumiemy albo jest nam obojtna. Uznanie pojciowe nie wynika z dowiadczenia i nie prowadzi do dowiadczenia4. Przywiadczenie (uznanie) pojciowe moe by tedy pobiene, plytkie, a jeli nawet zaangaowane, to krótkotrwale. Rzadko te prowadzi do dzialania, bo jest jedynie ujciem aspektowym rzeczywistoci, przyblieniem, opisem, a nie ujciem rzeczywistoci, przedmiotu, faktu. Przywiadczenie realne Od tak rozumianego przywiadczenia naley odróni przywiadczenie realne (albo rzeczywiste), które jest ,,aktem intelektualnym, którego przedmiot przedstawia (nam) wyobrania"5. W przypadku tego przywiadczenia mamy do czynienia z rzeczami, ze ,,wiadectwem faktów i zdarze"6. Przywiadczenie to tym róni si od pojciowego, e domaga si pewnego przygotowania osobowego i nade wszystko osobowej (osobistej) odpowiedzi. Jego efekt zatem nie tyle wynika z uniwersalnoci prawdy, któr si podaje do przyjcia, ile jest wypadkow prawdy i gotowoci osoby do przyjcia, otwartoci na charakterystyczny rodzaj dowiadczenia. eby przybliy znaczenie terminu ,,przywiadczy" w sensie realnym (rzeczywistym) ­ czyli zarówno w odniesieniu do roli wyobrani, jak te i wymogu dzialania ­ proponuj dokona pewnego zabiegu. Zauwamy przeto, e slowo ,,przywiadczy" sklada si z dwóch czlonów: ,,przy" i ,,wiadczy". Zapiszmy wic ten termin z lcznikiem, jako ,,przy-wiadczy", albo rzeczownikowo: ,,przy-wiadczenie". I zdefiniujmy kategori ,,przy-wiadczy" nastpujco: przy-wiadczy oznacza by przy, eby wiadczy. Tame, s. 54. Tame, s. 85. Tame, s. 88. Celowo nie dodaj tu przymiotnika ,,realny" (rzeczywisty), bo w istocie przywiadczenie realne bylo dla Newmana najwaniejszym rodzajem przywiadczenia i to na fundamencie tego przywiadczenia budowal autor kategori pewnoci osoby. Slówko ,,eby" otwiera nas na zupelnie nowy wymiar przywiadczenia. Zaznaczmy wyranie, e nie mamy tu do czynienia jedynie z teoretyczn konstatacj, z tym, co Newman ironicznie nazywa papierow logik (paperlogic), a zatem teoretycznymi dywagacjami, które w aden sposób nie wi, nie zobowizuj czlowieka do podjcia dzialania. Skoro przywiadczenie realne odslania mi nowy rodzaj bycia, bycia przy, domaga si uwiadomienia sobie, przy czym albo przy kim jestem, oraz odpowiedzi na to, co z tego bycia-przy wynika. Zauwamy wic, e odslania nam si w tym momencie zupelnie nowa przestrze rozumienia przy-wiadczenia. W tej nowej przestrzeni zasadniej bdzie mówi o obecnoci, o widzeniu, o patrzeniu, anieli jedynie o rozprawianiu. Tu ujawnia si nam owo przeogromne znaczenie wyobrani, bo istotnie lepiej mówi w momencie takiego przy-wiadczenia o obrazie, konfrontacji z faktem, spotkaniu z osob. Przy-wiadczenie mówi o relacji osobowego zobowizania, bo to ja jestem przy albo bylem przy ­ czyli dowiadczylem, zobaczylem, dotknlem ­ a to ostatecznie streszcza si w pewnoci wyraonej w zdaniu ,,ja wiem". Zaznaczmy jednoczenie, e zdanie to jest nade wszystko bardziej lustrzanym odbiciem jakiego stanu osoby ni wiadomym opisem pewnych treci, dlatego niestosownym jest pyta o zawarto tego, co mieci si w ,,ja wiem", o czym bd jeszcze pisal przy okazji omawiania pewnoci osoby. Zreszt przywiadczenie realne, które wiedzie do pewnoci, mówi o tym, e ,,ja wiem", a poniewa wiem, wic wiadcz. Z bycia przy wynika nakaz wiadczenia. Mam zawiadczy (czynem) o rzeczywistoci, przy której jestem. Kartezjusz widzial rozwizanie dylematu wolnoci wypowiadanego sdu w oczywistoci pojcia, Newman widzi go w szczególnego rodzaju dowiadczeniu integralnoci, które sprawia, e ten, który jest przy, dziala i wiadczy. Uwiadamia sobie, przy czym, przy kim jest i e jest wezwany do wiadczenia. Jest to zasadniczo odmienna sytuacja ni ta, któr opisuje formula ,,myl, wic jestem". Formula Newmana brzmialaby: wiem, wic wiadcz. Za relacj osobow przemawia jeszcze fakt, e przecie powizanie pomidzy tym, który wiadczy, a tym, czemu przywiadcza, nie ma charakteru logicznego wynikania. W istocie logiczne wynikanie, ze wzgldu na swój charakter uniwersalistyczny, nie wymaga przy-wiadczania, w kadym razie nie wymaga przy-wiadczania rzeczywistego. Mona nawet powtpiewa, czy w ogóle domaga si przywiadczania, gdy wystarcza tylko przytaknicie, zgoda na to, co i tak inne by nie moe. W przypadku przy-wiadczania realnego mamy do czynienia z relacj wzajemn, oba czlony definicji s wymienne. I tak mog powiedzie: jeli kto jest przy, to wiadczy, ale mog take powiedzie: jeli kto wiadczy, to jest przy. Ju z samego faktu bycia-przy wynika zadanie wiadczenia. Jeli kto nie wiadczy, to nie jest przy. Udaje jedynie, bawi si slowem, powtarza slowa, ale slowa te nie odnosz si do adnej rzeczywistoci. Czy przywiadczenie pojciowe moe sta si przy-wiadczeniem realnym? Newman jest przekonany, e tak. Na przyklad kto opowiada nam o bohaterstwie, o powiceniu, o czuwaniu przy chorych rodzicach, trosce o dzieci, pomocy biednym. Slyszymy o tych historiach i chtnie im przywiadczamy. Spontanicznie porywa nas bezinteresowny heroizm, niemniej czynimy to tylko teoretycznie; zachwycamy si przecie bohaterami literackimi, nawet placzemy nad ich losami, wspólczujemy im, cho patrzymy na nich z pozycji widza. Sami bowiem nie jestemy wezwani do takiego postpowania, by moe nawet nie wyobraamy sobie, bymy w podobnej sytuacji byli zdolni do takiego czynu. Zachwyca nas jedynie cudze dzialanie, które chtnie chwalimy. Najlepszym sprawdzianem, czy nasze przywiadczenie jest rzeczywiste, a zatem czy jest przy-wiadczeniem, bylaby okoliczno, która nas samych postawilaby wobec podobnego wyzwania. Wówczas, w przypadku takiego szczególnego zrozumienia, mielibymy do czynienia z przejciem od przywiadczenia pojciowego do realnego. Dobrze oddaje znaczenie przy-wiadczenia realnego kategoria ,,przylgnicia". eby wiadczy, trzeba te przylgn. Przeciwiestwem przylgnicia bdzie oderwanie. Sam jzyk zatem podsuwa nam kolejne kroki analizy. Jeli zatem mam wiadczy o dobru, musz nie tylko rozpozna je teoretycznie, ale nadto przylgn do dobra. eby jednak przylgn do dobra, trzeba oderwa si od zla. Oderwa si to co wicej ni tylko zapomnie, pomin w debacie czy teoretycznie zawiesi. Caly czas przecie poruszamy si na plaszczynie decyzji i dzialania, a nie teorii. Zarówno wiadczenie, przylgnicie, jak i oderwanie, to wszystko s kategorie opisujce dzialanie czlowieka. Mona glono wola za jedn wartoci, a przylgn do innej. Albo opowiada si za czym jedynie teoretycznie, a w istocie nie przylgn, czyli nie by gotowym, eby wiadczy. Przywolajmy przyklad biblijny i zapytajmy: jak to si stalo, e kto bdc wiadkiem tak spektakularnego cudu, jak przywrócenie do ycia zmarlego, jak niezrozumiale rozmnoenie si chleba, wkrótce potem domaga si ukrzyowania dla cudotwórcy? Najlepsz odpowiedzi bdzie uwaga, e moglo nastpi jedynie przywiadczenie pojciowe albo w ogóle brak przywiadczenia. Moemy mie do czynienia z falszywym albo pozornym przywiadczeniem. Zachodzi ono wówczas, gdy czlowiek, cho pozornie zgadza si na to, o czym si mówi albo na co patrzy, a w istocie znajduje si przy czym innym. Tworzy sobie falszywy obraz tego, przy czym jest, wic nie jest zdolny wiadczy. Przywiadczenie proste a przywiadczenie zloone Czlowiek spontanicznie dokonuje aktu przy-wiadczenia (przylgnicia), nastpnie bada to, do czego przylgnl. Ten pierwszy spontaniczny ruch (nakierowania) dokonuje si pod przemonym wplywem obrazów, osobistych dowiadcze. Badanie z kolei jest procesem przy-wiadczenia zloonego, potwierdzajce pierwsze przy-wiadczenie lub je negujce. Jest to take droga do pewnoci. Racjonalista postuluje: ograniczmy uznanie do tego, co jasne i wyrane. Newman twierdzi: w konkretnym dzialaniu czlowiek dokonuje wielu przywiadcze niezalenie, a czasem wbrew, kryterium jasnoci i wyranoci. Moe si przecie tak zdarzy, e przy-wiadczam temu, co niejasne i niewyrane, a neguj to, co jasne i wyrane. Powtórzmy, co zostalo powiedziane wczeniej: sam akt zgody lub zaprzeczenia nie oznacza jeszcze, e istotnie dokonalo si przy-wiadczenie czyli ­ zgodnie z naszym poprzednim wywodem ­ e jestem przy, eby wiadczy. Nie sposób mówi o realnym przy-wiadczeniu, jeli z niego nie wynika dzialanie. Brak dzialania staje si synonimem braku przywiadczenia, to znaczy, e czlowiek tak naprawd nie jest przy tym, czemu powinien przy-wiadczy. Podkrelajc rónic pomidzy przywiadczeniem a formalnym procesem wnioskowania, Newman wskazuje na operacje sylogistyczne, w swej ogólnoci ,,równie nieomylne, co i lepe". W terminach ogólnych zatraca si bogactwo rzeczywistoci, nastpuje pozbawienie slów ,,wszystkich pokrewnych znacze", zaglodzenie ich ­ jak nasz autor to metaforycznie nazywa7. Trafnie komentuje t sytuacj przyklad, jaki przedstawil wspólczesny filozof amerykaski John Crosby. Otó w przypadku wnioskowania sylogistycznego poslugujemy si pojciami ogólnymi, które mog wprawdzie oznacza imiona wlasne, ale nikogo konkretnie nie dotycz. Crosby odnosi si do pojcia mierci. Pojciowo rozwaamy miertelno ludzi, cho nie odnosimy tego do siebie. Mówimy raczej o uniwersalnej miertelnoci. Trzeba dopiero uzna wlasn miertelno, eby dokonalo si przywiadczenie realne. Crosby pisze, e przywiadczenie to ,,rodzi si ze spotkania ze wiatem w calej jego konkretnej realnoci"8. A nieco dalej dopowiada, e ,,osoby ludzkie s tak uksztaltowane, i bardziej popycha je do dzialania wyobrania anieli intelektualna abstrakcja"9. Z kolei Newman pisal w DiscussionsandArguments, e ,,do serca zwykle dociera si Tame, s. 210. J. Crosby, PersonalistPapers, s. 234. 9 Tame, s. 236. W tym duchu te naley interpretowa ów nominalistyczny wydwik Newmanowskiej argumentacji. nie przez rozum (racj), ale przez wyobrani, przez bezporednie wraenia, przez wiadectwo faktów i wydarze, przez histori, przez opis"10. Przy-wiadczenie (przy-lgnicie) proste jest mocnym, angaujcym cal osob spontanicznym i nietematyzowalnym aktem, cho niekoniecznie trwalym. Nie wiem, dlaczego przywiadczam. Dowiadczenie to przypomina zlapanie kija, który kto podaje toncemu. Toncy nie rozwaa wygldu kija ani te nie zastanawia si nad tym, kim jest osoba, która kij podaje. Pragnienie ratowania ycia staje si tak silnym obrazem, e wywoluje natychmiastow reakcj. To, czemu przywiadczam, ma ogromne znaczenie w prowadzeniu komunikacji. Nie sposób zrozumie drugiego czlowieka czy porozumie si z nim, skoro nie wiem, do czego przylgnl, przy jakich wartociach trwa i czemu przywiadcza ­ krótko mówic, o czym gotowy jest wiadczy. Jeli tego nie wiem, moemy wprawdzie wymienia slowa, ale nie docieramy do siebie. Niby mówimy o tym samym, ale patrzymy na zupelnie inne rzeczywistoci. Mamy w glowie inne obrazy, cho nazywamy je podobnymi slowami. Mona t sytuacj nieco metaforycznie wyrazi pytaniem: na co patrzysz, kiedy do mnie mówisz? Albo inaczej: gdzie jeste, kiedy do mnie mówisz? Czlowiek ma si opowiedzie za czym lub przeciw czemu, ale przecie czego si trzyma, do czego przy-lgnl. Jeli zatem rozmawiamy, ale pierwej przylgnlimy do innych rzeczywistoci, nie spotykamy si. Dla naszych wyborów moralnych najlepsz sytuacj jest spontaniczna umiejtno prostego przy-wiadczania. Zawiadcza ona o wewntrznej gotowoci na odpowied wobec wartoci, na wezwanie do wiadczenia. Powysze rozwaania prowadz nas do kolejnej kwestii, a mianowicie do relacji pomidzy przy i wiadczy. Moemy t relacj wyrazi pytaniem: jak czlowiek ma by przy, eby wiadczy? Czy kade bycie przy prowadzi do wiadczenia? Newman wskazywal na t dynamik naszego przywiadczenia, naszej zgody na to, e co jest tak a tak, kiedy mówil o naturze przy-wiadczenia jako czym spontanicznym i krótkotrwalym. Wydajemy wiele takich przy-wiadcze, nie zastanawiajc si nawet nad konsekwencjami, które z nich plyn. Wi pomidzy przy i wiadczeniem moe mie tedy natur nietrwal, tymczasow. Jeli nie jestem gotowy wiadczy o tym, na co si zgadzam, to znaczy, e jestem przy czym innym ni to, za czym si opowiadam. Mamy tu do czynienia z odwróceniem naszej definicji. W tym odwróceniu wychodzimy od drugiego elementu, od wiadczenia. Moemy powiedzie, e czlowiek, który nie wiadczy o tym, na co si zgodzil, przy-wiadczyl jedynie pojciowo. Zachwycila go forma slowa, nie signl glbiej, ujla go logika sformulowania, nie znajduje argumentów przeciw. J.H. Newman, DiscussionsandArguments, s. 293. Dzialanie wyobrani Mocniej przyciga to, na co si patrzy, anieli to, o czym si mówi. Dlatego obraz bardziej dziala na czlowieka ni slowo. Mog slucha o lecym czlowieku, który zaslabl na ulicy, a przecie nie podejmuj adnego dzialania. Inaczej jest, gdy widz kogo potrzebujcego pomocy, domagajcego si mojej reakcji. Przy-wiadczenie realne cile lczy si z dzialaniem wyobrani, kiedy co tak przyjmuj, e to w i d z . Dlatego Newman pisze o przywiadczeniu wyobrani, a ,,wyobrania moe by podstaw dzialania, poniewa dostarcza przedmiotów naszej emocjonalnej i moralnej naturze"11. Pamitajmy, e powyszy tekst powstal w XIX wieku, gdy paradygmat romantyczny, paradygmat ,,czucia i wiary" zaczyna wypiera paradygmat ,,szkielka i oka". W Logicewiary12 Newman notuje na temat wyobrani: ,,Otó przywiadczenie realnemu zdaniu jest przywiadczeniem wyobrani, a wyobrania moe by podstaw dzialania, poniewa dostarcza przedmiotów naszej emocjonalnej i moralnej naturze"13. Ciekawym nawizaniem i potwierdzeniem powyszej intuicji moe by fragment z pism XVI-wiecznego katolickiego mistyka w. Jana od Krzya. Pisze w. Jan: ,,Wyobrania bowiem jest jakby bram i wstpem do duszy, dokd przychodzi rozum bra lub zostawia jakby w porcie albo na rynku swego zaopatrzenia. Tote zawsze, Bóg zarówno jak i szatan, dzialaj tu na wyobrani swymi obrazami i formami naturalnymi i nadprzyrodzonymi, aby ta przedstawiala je rozumowi"14. Do czego latwiej przylgn ­ do slowa czy do obrazu? Mona produkowa wiele slów, ale trwa przy rzeczywistoci, która jest od nich oddalona. Istnieje zatem moliwo istotnego rozdwojenia w czlowieku, kiedy pojciowo czemu przy-wiadcza, ale realnie przy-wiadcza czemu innemu. Czy jednak jest to rzeczywicie moliwe? By moe jest tak, e pojciowo czlowiek nie przy-wiadcza, a jedynie przyjmuje wniosek jakiego rozumowania, bezmylnie powtarza cudze pogldy, opowiada si za czym, glosuje, domaga si, protestuje. Pisalem o tym przy okazji analizy przywiadczenia pojciowego. Wobec powyszego nie ma sytuacji ,,czystej". Zawsze spotykamy si, bdc zaangaowanymi w róne konteksty, zawsze jestem czlowiekiem przy J.H. Newman, Logikawiary, s. 173. Lepszym tlumaczeniem byloby doslowne przeloenie angielskiego tytulu An Essay in Aid of Grammar of Assent jako ,,Gramatyka przywiadczenia" albo ,,Przywiadczenia wiary". Ten ostatni tytul przytacza Andrzej Walicki w ksice Stanislaw Brzozowski ­ drogi myli, Kraków: Universitas 2011, s. 309. 13 J.H. Newman, Logikawiary, s. 173. 14 w. Jan od Krzya, Dziela, Wydawnictwo Karmelitów Bosych, Kraków 1986, s. 226. czym. Idzie o to, by by przy tym, o czym ma si wiadczy. Tak dokonuje si przy-wiadczenie rzeczywiste. Jestem tam, gdzie mówi, e jestem. Im bliej jestem tego, o czym wiadcz, tym mniej potrzebuj slów, by o tym mówi. Pragnienie refleksji nad tym, przy czym si jest, dowodzi, e czlowiek nie jest przy, w kadym razie nie ma do czynienia z obrazem, rzecz, faktem. Podkrelmy zatem jeszcze raz dobitnie niezwykle wan rol wyobrani, rol obrazów-przykladów w otaczajcej nas kulturze, do których niestrudzenie moemy i powinnimy si odwolywa. W kulturze wyjalowionej ze znaczcych obrazów, których dostarczaj nam w pierwszej kolejnoci inni ludzie, ale take, w dalszej, tworzone dziela, bardzo trudno bdzie o przywiadczenie realne. I tak, jeli nie mamy do czynienia z aktami milosierdzia ­ bo nikt ich nie dokonuje ­ jak równie szacunku dla bliniego, ofiarnoci i bezkompromisowoci, jeeli nikt nie przyznaje si do winy, bo to politycznie niepoprawne, a sukces kupuje si klamstwem i przebiegloci, jeli pokoleniu mlodych obywateli obce staj si dylematy Antygony, nieposluszestwo obywatelskie proroka Daniela, wyrzuty sumienia Lorda Jima, czy te pokajanie Raskolnikowa, pozostaje nam jedynie plytko i teoretyzowanie na temat obowizku moralnego, a przyszlo cywilizacji ludzkiej rysuje si w czarnych barwach. Przyczyn tego stanu ­ tak odczytuj Newmana ­ jest fakt, e czlowiek nie znajduje wokól siebie rzeczy, przy których ma by, aby mógl wiadczy, rzeczy wzywaj go do dzialania w pierwszym rzdzie bez dystansujcej refleksji. Pewno osoby Oprócz przywiadcze pojciowego i realnego Newman dokonuje jeszcze rozrónienia przywiadczenia pod innym ktem: prostoty i zloonoci. Przywiadczenie proste zblia nas do przy-wiadczenia realnego, gdy spontanicznie uznajemy co lub czemu zaprzeczamy. Z kolei przywiadczenie zloone powstaje jako refleksja nad przywiadczeniem prostym. Przywiadczenie nie jest jeszcze pewnoci. Dopiero polczenie przywiadczenia prostego z przywiadczeniem zloonym prowadzi do pewnoci osoby. Naley pamita jednak, e nie mamy tu do czynienia z czysto intelektualnym procesem, w którym charakter osoby dochodzcej do pewnoci bylby zawieszony. Chcc zatem odróni ów ywy proces myli dokonujcy si w czlowieku Newman pisze o rozumowaniu naturalnym, wnioskowaniu naturalnym, majc caly czas na celu odrónienie go od czysto formalnych procedur. W tyche procedurach przechodzimy od przeslanek do wniosku wedle ustalonych, powszechnie obowizujcych regul. W czlowieku dokonuje si to w sposób ukryty, mówimy o tzw. myleniu implicytnym. Objawia si ono na zewntrz w postawie pewnoci, która charakteryzuje si trwaloci, nienaruszalnoci i tym, co Crosby nazywa nie- udzielalnoci15. Postawmy spraw mocno i wyranie: w wewntrznej pracy nad osigniciem pewnoci nadal myli i dziala konkretny czlowiek, a nie bezosobowe struktury logiczne. Takie jest zasadnicze przeslanie Newmana. I tak jak w przypadku przywiadczenia, nie jest ono jedynie automatycznym powtórzeniem oczywistoci zdania, podobnie i pewno osoby róni si od pewnoci zdania16. Wraz z pewnoci, niezalenie od tego, czego dotyczy, ksztaltuje si postawa otwarta na dzialanie. Przy-wiadczenie (realne) odnosi nas do rzeczy, która jest, a nie do tego, o czym jestemy tylko (teoretycznie) przekonani. Tak jak to ma miejsce w przypadku pogldu. Pamitajmy, e zarówno przywiadczanie, jak i pewno nie s czysto intelektualnymi procesami. Przywolajmy w tym miejscu znane rozrónienie Gilberta Ryle'a na wiedzie-e i wiedzie-jak. XXwieczny filozof brytyjski wyraa przecie myl, która jest calkowicie z ducha Newmanowska. Mówi bowiem o dzialaniu, które nie potrzebuje intelektualnej formy uzasadnienia. Twierdzi, e ,,wszelkie inteligentne czynnoci musz by poprzedzone odpowiednim namyslem", nazywa Ryle mitem intelektualistycznym (legend intelektualistyczn)17. O co tu chodzi? Ano o to, e do przywiadczenia (zatem uznania i stosownego dzialania) nie jest koniecznie potrzebna refleksja intelektualna, proces wnioskowania, mudne ledzenie wszystkich przeslanek i drobiazgowe przechodzenie a do wniosku. A spójrzmy, co pisze Newman: ,,Wnikanie w nasze intelektualne procesy nie jest najlepszym rodkiem uchronienia nas przed wahaniami intelektualnymi. Wtrcanie si do spryn myli i dzialania w rzeczywistoci oslabia je"18. Czy nie jest to dokladna antycypacja myli Ryle'a, na wiele lat wczeniej, zanim ten j oglosil ? Zatem to Newman pierwszy sformulowal zarzut wobec mitu intelektualistycznego, cho go tak nie nazywal. Mit intelektualistyczny pojawia si ju u Locke'a, bo czyme innym jest jego przekonanie, e racjonalna wiedza to ta, któr mona uzasadni, czy te w ogóle, e racjonalne zachowanie to takie, któremu towarzysz odpowiednie reguly? Powiada Ryle: ,,Bywaj inteligentne zachowania, którymi nie kieruje adna uprzednia znajomo zasad, majcych za przedmiot ów rodzaj zachowania"19. Przeniemy to na plaszczyzn pewnych praktycznych rozwiza, których skutków obecnie dowiadczamy szczególnie bolenie. Jeli kiedy istniala J.F. Crosby, Zarysfilozofiiosoby, Kraków: WAM,2007, s. 68 i n. J. Klos, Pewnowobecniepewnoci.SzkicofilozofiiwiaryJohnaH.Newmana, Lublin: Wydawnictwo KUL, 2003, passim. 17 G. Ryle, Czymjestumysl? przel. W. Marciszewski, Warszawa: Pastwowe Wydawnictwo Naukowe 1970, s. 68. 18 J.H. Newman, Logikawiary, s. 175. 19 G. Ryle, Czymjestumysl?, s. 69. rodzina i ycie rodziny w sposób zupelnie naturalny i ,,bezrefleksyjny", to dzisiaj szuka si teorii rodziny i teorii ycia rodzinnego, dzisiaj rodzina musi si teoretycznie obroni, uzasadni racj swojego istnienia. Tak teori buduje na przyklad pastwo poprzez specjalistów od rodziny. W praktyce mamy niejednokrotnie do czynienia z sytuacj, e w imi pewnych arbitralnych kryteriów (tego, jak rodzina wyglda powinna) odbiera si dzieci rodzicom biologicznym i przekazuje zastpczym. Powiemy zatem, e pewno osoby (i wynikajce z niej dzialanie) jest pewnym stanem i nie wie si ona w sposób cisly z umiejtnoci uzasadnienia tego stanu. Towarzyszy mu raczej sd: ,,ja wiem" albo krótko: ,,wiem". Mówimy tedy o tym, co Ryle nazywa wiedz-e. Newman prowadzil swoje rozwaania, jak podkrela Walicki, w duchu ,,sceptycznego antyintelektualizmu i historyzmu z tendencj personalistyczn i antyrelatywistyczn"20. Skoro pewno osoby nie lczy si cile i bezporednio z argumentami przemawiajcymi za t pewnoci, ale z gotowoci dzialania, pewno nie szuka polemiki, nie sprawdza siebie w sporach i starciach intelektualnych. Jest tym, co Newman nazywa spokojnym trwaniem, i w istocie moe by w debatach nieporadna. Obca jej jest postawa argumentatywna ­ jak j nasz autor okrela ­ która nawet przeszkadza, bo moe ,,oblega i hamowa intelekt"21, angaujc go w niekoczce si dociekania, prowadzce bardziej do sceptycznego wycofania i dystansu anieli do rozwizania. Wniosek W moim artykule przedstawilem charakterystyk pojcia przywiadczenia jako naczelnej kategorii sdu (asercji) i kluczowego terminu w filozofii nowoytnej. W tym celu odnioslem si do rozwaa Johna Henry'ego Newmana. Przywiadczenie dzielil on na pojciowe oraz realne (rzeczywiste). Pojciowe polega na uznaniu prawdy zdania, realne za na uznaniu prawdy rzeczy, faktu, obrazu. Zaproponowalem zatem zdefiniowa przewiadczenia realne jako przy-wiadczanie, które w praktyce polega na tym, e czlowiek jest przy, eby wiadczy. Mamy zatem to, o co Newmanowi przede wszystkim chodzilo, czyli o dzialanie wynikajce z przywiadczenia. Jest ono sdem uznajcym, e rzeczy maj si tak, jak glosi zdanie (przywiadczenie pojciowe), oraz jak je widzimy, dowiadczamy ich, dotykamy (przywiadczenie realne). Na gruncie przywiadczenia powstaje pewno osoby. Ze wzgldu na osobowy charakter przywiadczenia, które jest odpowiedzi konkretnej osoby na dowiadczenie prawdy, a nie przyjciem samooczywistego wniosku, pewno take ma charakter osobowy. A. Walicki, Brzozowski­drogimyli, s. 309. J.H. Newman, Logikawiary, s. 175. Bibliografia Crosby J.F (2004), PersonalistPapers, Washington, D.C.: The Catholic Univeristy of America Press. Crosby J.F. (2007), Zarysfilozofiiosoby, Kraków: Wydawnictwo WAM. w. Jan od Krzya (1986), Dziela, Kraków: Wydawnictwo Karmelitów Bosych. Klos J. (2003), Pewno wobec niepewnoci. Szkic o filozofii wiary Johna H.Newmana, Lublin: Wydawnictwo KUL. Newman J.H. (1924), DiscussionsandArgumentsonVariousSubjects, Longmans: London. Newman J.H. (1989), Logika wiary, przel. P. Boharczyk, Warszawa: Instytut Wydawniczy Pax. Ryle G. (1970), Czym jest umysl? przel. W. Marciszewski, Warszawa: Pastwowe Wydawnictwo Naukowe. Walicki A. (2011), StanislawBrzozowski­drogimyli, Kraków: Universitas. Streszczenie Przedstawiony tekst jest prób opisania kategorii przywiadczenia, czyli momentu asercji, a zatem uznania czego za prawd, przyjcia, zrealizowania. Przywiadczenie i jego szczególne rozumienie stanowilo istotn cz tradycji racjonalistycznej, zwlaszcza gdy chodzilo o analiz ludzkiej wolnoci oraz racjonalnej natury czlowieka. Natura racjonalna, wedle tej szkoly, jest wolna tylko wówczas, gdy przywiadcza temu, co jest oczywiste i samo w sobie logiczne. Jasno i wyrano staly si najwaniejszymi kryteriami. Jestem wolny tylko wtedy, gdy przywiadczam temu, co jasne i wyrane. W artykule koncentruj si na krytycznej analizie przywiadczenia, jakiej dokonal w XIX wieku John Henry Newman (1801­1890). Brytyjski myliciel rozrónil pomidzy przywiadczeniem pojciowym, kruchym i niepewnym, oraz przywiadczeniem realnym, jako przywiadczeniem obrazom, faktom i osobom raczej ni pojciom. Newman odrónil takie przywiadczenie od formalnego aparatu wnioskowania. Interesuje go nie logiczne przejcie od przeslanek do wniosku, ale to, jak czlowiek w konkretnym dowiadczeniu ma przywiadcza i osign pewno. Pewno osobowa nie jest tym samym, co pewno zda. W pewnoci osobowej, której kluczowym elementem jest przywiadczenie realne, najwaniejsz rol odgrywa wyobrania. http://www.deepdyve.com/assets/images/DeepDyve-Logo-lg.png Przeglad Filozoficzny - Nowa Seria de Gruyter

Pewność zdania a pewność osoby – czyli o strukturze przyświadczenia

Przeglad Filozoficzny - Nowa Seria , Volume 21 (2) – Jun 1, 2012

Loading next page...
 
/lp/de-gruyter/pewno-zdania-a-pewno-osoby-czyli-o-strukturze-przy-wiadczenia-ZL0HmneZnK

References (1)

Publisher
de Gruyter
Copyright
Copyright © 2012 by the
eISSN
1230-1493
DOI
10.2478/v10271-012-0035-0
Publisher site
See Article on Publisher Site

Abstract

Przegld Filozoficzny ­ Nowa Seria R. 21: 2012, Nr 2 (82), ISSN 1230­1493 DOI: 10.2478/v10271-012-0035-0 Slowa kluczowe: osoba, przywiadczenie pojciowe, przywiadczenie realne, wnioskowanie,wyobrania Wstp Moralna ocena, jak wiadomo, dotyczy ludzkiego dzialania, a nie tego, co si z czlowiekiem dzieje na przyklad w obszarze jego fizjologii. Dzialanie z kolei wie si zarówno z poznaniem (czynno intelektu), jak i wyborem (czynno woli). Tylko czynu ludzkiego (jako synonimu dzialania) dotyczy odpowiedzialno. Raczej nie winimy czlowieka za co, co zdarzylo si przypadkowo, bez jego pelnego (intelektualno-wolitywnego) udzialu. Jest zatem dzialanie powizane z wewntrzn zgod, z uznaniem czego za prawd, z wyborem jakiej wartoci (celu) i odpowiednim do tego, co si wybralo, postpowaniem. To wlanie ów moment uznania interesuje mnie tutaj najbardziej. Niejednokrotnie dostrzegamy przecie istotn niewspólmierno pomidzy prawd (twierdzeniem) a podjtym, lub nie, na jej podstawie dzialaniem. Zdarza si tak, e twierdzenie niepewne prowadzi do bardzo zdeterminowanego dzialania, za to, co powszechnie uznane za pewne, spotyka si z niedowierzaniem. Skd si bierze ta istotna niewspólmierno (niekompatybilno) zda wyraajcych jak prawd i dzialania osoby? Dotyka ona samej natury przywiadczenia, które cile wie si z wyborem, jakiego dokonuje osoba, ale jego zakres i znaczenie s szersze ni zarysowane powyej komponenty klasycznego schematu dzialania (poznanie + wola). W wyborze, w uznaniu, bierze udzial bardzo wiele czynników, które nie poddaj si intelektualnej refleksji. Nazwijmy je ogólnie czynnikami osobowymi. Racjonalistyczna tradycja filozoficzna upatrywala sposób rozwizania konfliktu, jakiego dowiadcza czlowiek w momencie podejmowania decyzji, w jasnoci i wyranoci pojcia i wynikajcej std pewnoci intelektualnej. W konfrontacji z pewnoci intelektualn nie moemy postpi inaczej ­ by nie negowa samej podstawy racjonalnoci mylenia ­ i przestajemy si waha. Temu odkryciu towarzyszy przekonanie, e jasno i wyrano koczy ostatecznie ciek dywagacji, chwiejnoci i niepewnoci. Nadal jednak pytanie o podstaw pewnoci dzialania pozostaje otwarte. Nie wiemy przecie, co czlowiekiem ostatecznie kieruje w uznaniu jednych prawd, a odrzuceniu innych, i czy istotnie uznaje to, o czym twierdzi, e uznaje, nawet jeli nie znajduje on kontrargumentów wobec twierdzenia oczywistego, które kto glosi albo które on sam powtarza. Rzeczywisto podjtej decyzji osoby pozostaje przed nami zakryta. Poniszy tekst jest prób odczytania rozumienia przywiadczenia, jakiego dokonal w XIX wieku John Henry Newman (1801­1890). Zainspirowaly mnie do jego napisania powtarzajce si pytania o natur przywiadczenia i o to, czym róni si ono na przyklad od przewiadczenia. Czasami wydaje si, e dla niektórych dyskutantów samo pojcie pozostaje nadal czym nowym, cho w tradycji filozoficznej ma ju ugruntowane miejsce. Tak si dzieje, gdy wprawdzie opowiadamy o tym samym zjawisku, ale poslugujemy si odmiennymi terminami, albo mamy do czynienia z kolejn propozycj nowego tlumaczenia (jeli chodzi o kategorie obcojzyczne, jak w przypadku przywiadczenia). Wówczas wydaje nam si, e dyskutujemy o czym innym. Punkt wyjcia Dla Newmana punktem wyjcia jego rozwaa filozoficznych jest dysproporcja pomidzy prawd zdania (twierdzenia), jego wewntrzn logik, oczywistoci, a przekonaniem osoby co do jego prawdziwoci. Podjl si w zwizku z tym próby przemylenia nowoytnej tradycji filozoficznej pod ktem kluczowego dla niej pojcia przywiadczenia. Newman slusznie zauwayl, e za pewnoci zdania nie zawsze poda automatycznie pewno osoby, czyli uznanie przez osob ­ a nawet glbokie, wewntrzne przekonanie o tej pewnoci; czstokro mamy te do czynienia z tak sytuacj, e kto zgadza si z nami, a jednak pozostaje nieprzekonany. Zdanie przekazujce jak prawd moe wprawdzie odwolywa si do tego, co uniwersalne, powszechnie zrozumiale, to jednak niekoniecznie spotyka si z uznaniem osoby, do której jest kierowane. Sami przecie nieraz dziwimy si ­ nie sdz, by dowiadczenie to stanowilo jedynie odosobniony przypadek ­ e inni przechodz obojtnie wobec tego, co nas tak mocno przekonuje, co gotowi jestemy uzna bez adnych zastrzee. Przyjcie prawdy zatem ­ jako dowiadczenie osoby ­ jest czym innym ni formula j wyraajca. Moemy tu mówi o swoistym napiciu. Czasem zdania gloszce pogldy w sposób radykalny i apodyktyczny spotykaj si ze slab reakcj, a nawet niedowierzaniem, drugiej osoby; zdania za niepewne, slabo uzasadnione, poruszaj wielu albo u konkretnej osoby wywoluj gwaltown reakcj. Slusznie zatem moemy pyta: jakie warunki wstpne, jeli w ogóle jakie, powinny by spelnione, by to, co sluszne (prawdziwe), zostalo bezwarunkowo przyjte? ,,Jak to si dzieje" ­ pyta nasz bohater ­ ,,e nie udzielamy ani troch przywiadczenia, w stopniu proporcjonalnym do (...) argumentów?"1 Zawsze dzieje si to niejako ,,obok", zawsze mamy do czynienia z pewnym ,,nadmiarem" albo ,,niedomiarem" pochodzcym od indywidualnej osoby. Pytamy zatem o moment przywiadczenia, przyjcia, uznania i o jego natur. Samo przywiadczenie (uznanie czego za prawd) ­ jak ju zaznaczylem ­ ma dlug tradycj filozoficzn. Stoicy ukuli pojcie katalepsis (przylgnicia, przyklejenia, szczególnej percepcji), w. Augustyn poslugiwal si terminem assentior, Kartezjusz l'assentiment, tradycja anglosaska assent (John Locke). Chodzi o ten szczególny element sdu (asercji), w którym stwierdzamy, e jest tak a tak, zgadzamy si, uznajemy. To od nowego rozumienia terminu assent (wlanie ,,uznania", ,,przywiadczenia") datuje si punkt zwrotny nowoytnego mylenia. Czym ma si kierowa czlowiek jako byt wolny w swoim sdzie, by nie ulegl namowom zloliwego demona, by nie zmylily go zmysly lub bldy wiedzy czerpanej z tradycji, falszywe opinie, domysly, wlasne emocje? Filozofia racjonalistyczna, jak wiemy, funduje nasze uznanie na jasnoci i wyranoci pojcia. W Medytacjach o pierwszej filozofii czytamy: ,,[Bóg] dal mi wolno uznania za prawd lub nieuznania pewnych rzeczy, których jasnego i wyranego ujcia nie dal memu intelektowi, lecz bez wtpienia jest to moj niedoskonaloci, e nie robi dobrego uytku z owej wolnoci i wydaj sd o rzeczach, które nienaleycie pojmuj (...), których nie pojmuj jasno i wyranie (...)"2. Ju Kartezjusz, jak wida, wskazywal na to szczególne dowiadczenie napicia, jakiego doznaje czlowiek, gdy ma co uzna, a nie jest co do tego przekonany albo jest przekonany, e rzeczy maj si inaczej anieli to, co ma uzna. Filozof francuski proponuje poczeka na jasno i wyrano ogldu, samozrozumialo, a tak znajduje w pojciach matematycznych (zwlaszcza geometrii), a zatem w przedmiotach umyslowi ludzkiemu dostpnych z towarzyszc im oczywistoci. Co dla racjonalisty wydaje si oczywiste, dla Newmana ju takim nie jest, tote postanowil bliej przyjrze si zloonej rzeczywistoci przywiadczenia. 1 J.H. Newman, Logikawiary, przel. P. Boharczyk, Warszawa: Instytut Wydawniczy Pax 1989, s. 139. 2 Kartezjusz, Medytacje o pierwszej filozofii, przel. M. i K. Ajdukiewiczowie, Kraków: Pastwowe Wydawnictwo Naukowe 1958, s. 83. Nie funkcjonujemy przecie w jakiej przestrzeni uniwersalnej, a nasz intelekt nie jest czyst struktur logiczn, ale nosi na sobie znamiona osobowej swoistoci. To zatem, z czym mamy do czynienia, to napierajce na nas zewszd dowiadczenie bogactwa codziennoci, domagajce si naszego uznania, któremu wszelako trudno przypisa cechy jasnoci i wyranoci. Musimy dziala, a nie dowiadczamy pewnoci. Mamy do dyspozycji nie to, co uniwersalne i powszechnie zrozumiale, ale nasz wlasn osob z calym specyficznym dla niej sposobem poznania i w calym jej wielowymiarowym uwiklaniu w otaczajc rzeczywisto. Osoba ta pozostaje w jedynym dla siebie samej otoczeniu: w najglbszym wymiarze jest sama ze sob, cho utrzymuje jednoczenie rónorodne relacje z innymi. Wewntrzno i zewntrzno lcz si w osobie i daj w efekcie nieprzewidywalny, czsto dla obserwatorów zewntrznych niezrozumialy mechanizm uznania, przyjcia jednych prawd, a odrzucenia innych. Moemy slusznie razem z Newmanem powtpiewa, czy propozycja racjonalistyczna nadaje si do przyjcia w takim, z natury swej idiosynkratycznym, rodowisku osoby. Ponadto jeli za ideal uznania wiodcego do wolnoci przyjmiemy model oczywistoci matematycznej, to czy w ogóle mona tu jeszcze mówi o uznaniu pochodzcym od osoby, czy raczej jedynie o przytakniciu, o zgodzie, a jeszcze lepiej: po prostu o niemonoci zaprzeczenia, zatem o samooczywistoci, która w istocie uznania nie potrzebuje? W rzeczy samej bowiem ­ jeli co jest samooczywiste, to uznania swej oczywistoci si nie domaga. Na ile sluchacze sokratejskich dywagacji wiadomie uznawali to, do czego mistrz riposty dochodzil? Odpowiedzi na te pytania s na tyle wane, e podejmujc dyskusj krytyczn z tradycj racjonalistyczno-empirystyczn John Henry Newman zajl si glównie wlanie kategori przywiadczenia. Na tej kategorii zbudowana jest pewno osoby. Przywiadczenie pojciowe Badajc natur przywiadczenia (uznania) Newman rozrónia dwa jego rodzaje: pojciowe i rzeczywiste. Przywiadczenie pojciowe obejmuje takie kategorie, jak przyjcie deklaratywne (deklaracja), przyjcie na wiar, pogld (opinia), przypuszczenie i spekulacja. Bliskie tym pojciom jest te przyjcie wniosku, cho Newman odrónia przywiadczenie od samego przyjcia wniosku. Istotna rónica polega na tym, e po pierwsze, przywiadczenie moe wystpi bez aktu wnioskowania. Wnioskowanie jest aktem warunkowym, uzalenionym od logicznego powizania przeslanek z wnioskiem, przywiadczenie jest aktem bezwarunkowym3. Bardzo czsto nie dajemy w ogóle przywiadczenia albo jest to przywiadczenie zaledwie pojciowe, zatem kruche i krótkotrwale. Zob. J.H. Newman, Logikawiary, s. 142 i n. Ju z tego pobienego przegldu wida, e o ile dla Kartezjusza przyjcie (uznanie) ,,pewnych rzeczy" jest dowodem wolnoci, zwlaszcza jeli s to rzeczy jasne i wyrane, dla Newmana moe okaza si bardzo slabym uznaniem, bo w istocie z niewielkim udzialem i zaangaowaniem osoby. W wielu przypadkach zatem dotyczcych przywiadczenia pojciowego mamy do czynienia z przywiadczeniem slabym i powierzchownym. Na co dzie przyswajamy sobie rozmaite pogldy polityczne, chtnie identyfikujemy si z jednymi, a odrzucamy inne, wcale nie wedle ich immanentnej wartoci przekonywania, ale wedlug sobie tylko znanych regul. Bronimy jakich pogldów, bo tak wypada, bo tak robi inni, bez zglbiania ich treci. We wszystkich tych przypadkach nie mamy do czynienia z rzeczami, bo nawet nie wydaje nam si, e za slowami, które mechanicznie przyjmujemy, kryje si jaka rzeczywisto, ale jeli ju si kryje, to jej nie rozumiemy albo jest nam obojtna. Uznanie pojciowe nie wynika z dowiadczenia i nie prowadzi do dowiadczenia4. Przywiadczenie (uznanie) pojciowe moe by tedy pobiene, plytkie, a jeli nawet zaangaowane, to krótkotrwale. Rzadko te prowadzi do dzialania, bo jest jedynie ujciem aspektowym rzeczywistoci, przyblieniem, opisem, a nie ujciem rzeczywistoci, przedmiotu, faktu. Przywiadczenie realne Od tak rozumianego przywiadczenia naley odróni przywiadczenie realne (albo rzeczywiste), które jest ,,aktem intelektualnym, którego przedmiot przedstawia (nam) wyobrania"5. W przypadku tego przywiadczenia mamy do czynienia z rzeczami, ze ,,wiadectwem faktów i zdarze"6. Przywiadczenie to tym róni si od pojciowego, e domaga si pewnego przygotowania osobowego i nade wszystko osobowej (osobistej) odpowiedzi. Jego efekt zatem nie tyle wynika z uniwersalnoci prawdy, któr si podaje do przyjcia, ile jest wypadkow prawdy i gotowoci osoby do przyjcia, otwartoci na charakterystyczny rodzaj dowiadczenia. eby przybliy znaczenie terminu ,,przywiadczy" w sensie realnym (rzeczywistym) ­ czyli zarówno w odniesieniu do roli wyobrani, jak te i wymogu dzialania ­ proponuj dokona pewnego zabiegu. Zauwamy przeto, e slowo ,,przywiadczy" sklada si z dwóch czlonów: ,,przy" i ,,wiadczy". Zapiszmy wic ten termin z lcznikiem, jako ,,przy-wiadczy", albo rzeczownikowo: ,,przy-wiadczenie". I zdefiniujmy kategori ,,przy-wiadczy" nastpujco: przy-wiadczy oznacza by przy, eby wiadczy. Tame, s. 54. Tame, s. 85. Tame, s. 88. Celowo nie dodaj tu przymiotnika ,,realny" (rzeczywisty), bo w istocie przywiadczenie realne bylo dla Newmana najwaniejszym rodzajem przywiadczenia i to na fundamencie tego przywiadczenia budowal autor kategori pewnoci osoby. Slówko ,,eby" otwiera nas na zupelnie nowy wymiar przywiadczenia. Zaznaczmy wyranie, e nie mamy tu do czynienia jedynie z teoretyczn konstatacj, z tym, co Newman ironicznie nazywa papierow logik (paperlogic), a zatem teoretycznymi dywagacjami, które w aden sposób nie wi, nie zobowizuj czlowieka do podjcia dzialania. Skoro przywiadczenie realne odslania mi nowy rodzaj bycia, bycia przy, domaga si uwiadomienia sobie, przy czym albo przy kim jestem, oraz odpowiedzi na to, co z tego bycia-przy wynika. Zauwamy wic, e odslania nam si w tym momencie zupelnie nowa przestrze rozumienia przy-wiadczenia. W tej nowej przestrzeni zasadniej bdzie mówi o obecnoci, o widzeniu, o patrzeniu, anieli jedynie o rozprawianiu. Tu ujawnia si nam owo przeogromne znaczenie wyobrani, bo istotnie lepiej mówi w momencie takiego przy-wiadczenia o obrazie, konfrontacji z faktem, spotkaniu z osob. Przy-wiadczenie mówi o relacji osobowego zobowizania, bo to ja jestem przy albo bylem przy ­ czyli dowiadczylem, zobaczylem, dotknlem ­ a to ostatecznie streszcza si w pewnoci wyraonej w zdaniu ,,ja wiem". Zaznaczmy jednoczenie, e zdanie to jest nade wszystko bardziej lustrzanym odbiciem jakiego stanu osoby ni wiadomym opisem pewnych treci, dlatego niestosownym jest pyta o zawarto tego, co mieci si w ,,ja wiem", o czym bd jeszcze pisal przy okazji omawiania pewnoci osoby. Zreszt przywiadczenie realne, które wiedzie do pewnoci, mówi o tym, e ,,ja wiem", a poniewa wiem, wic wiadcz. Z bycia przy wynika nakaz wiadczenia. Mam zawiadczy (czynem) o rzeczywistoci, przy której jestem. Kartezjusz widzial rozwizanie dylematu wolnoci wypowiadanego sdu w oczywistoci pojcia, Newman widzi go w szczególnego rodzaju dowiadczeniu integralnoci, które sprawia, e ten, który jest przy, dziala i wiadczy. Uwiadamia sobie, przy czym, przy kim jest i e jest wezwany do wiadczenia. Jest to zasadniczo odmienna sytuacja ni ta, któr opisuje formula ,,myl, wic jestem". Formula Newmana brzmialaby: wiem, wic wiadcz. Za relacj osobow przemawia jeszcze fakt, e przecie powizanie pomidzy tym, który wiadczy, a tym, czemu przywiadcza, nie ma charakteru logicznego wynikania. W istocie logiczne wynikanie, ze wzgldu na swój charakter uniwersalistyczny, nie wymaga przy-wiadczania, w kadym razie nie wymaga przy-wiadczania rzeczywistego. Mona nawet powtpiewa, czy w ogóle domaga si przywiadczania, gdy wystarcza tylko przytaknicie, zgoda na to, co i tak inne by nie moe. W przypadku przy-wiadczania realnego mamy do czynienia z relacj wzajemn, oba czlony definicji s wymienne. I tak mog powiedzie: jeli kto jest przy, to wiadczy, ale mog take powiedzie: jeli kto wiadczy, to jest przy. Ju z samego faktu bycia-przy wynika zadanie wiadczenia. Jeli kto nie wiadczy, to nie jest przy. Udaje jedynie, bawi si slowem, powtarza slowa, ale slowa te nie odnosz si do adnej rzeczywistoci. Czy przywiadczenie pojciowe moe sta si przy-wiadczeniem realnym? Newman jest przekonany, e tak. Na przyklad kto opowiada nam o bohaterstwie, o powiceniu, o czuwaniu przy chorych rodzicach, trosce o dzieci, pomocy biednym. Slyszymy o tych historiach i chtnie im przywiadczamy. Spontanicznie porywa nas bezinteresowny heroizm, niemniej czynimy to tylko teoretycznie; zachwycamy si przecie bohaterami literackimi, nawet placzemy nad ich losami, wspólczujemy im, cho patrzymy na nich z pozycji widza. Sami bowiem nie jestemy wezwani do takiego postpowania, by moe nawet nie wyobraamy sobie, bymy w podobnej sytuacji byli zdolni do takiego czynu. Zachwyca nas jedynie cudze dzialanie, które chtnie chwalimy. Najlepszym sprawdzianem, czy nasze przywiadczenie jest rzeczywiste, a zatem czy jest przy-wiadczeniem, bylaby okoliczno, która nas samych postawilaby wobec podobnego wyzwania. Wówczas, w przypadku takiego szczególnego zrozumienia, mielibymy do czynienia z przejciem od przywiadczenia pojciowego do realnego. Dobrze oddaje znaczenie przy-wiadczenia realnego kategoria ,,przylgnicia". eby wiadczy, trzeba te przylgn. Przeciwiestwem przylgnicia bdzie oderwanie. Sam jzyk zatem podsuwa nam kolejne kroki analizy. Jeli zatem mam wiadczy o dobru, musz nie tylko rozpozna je teoretycznie, ale nadto przylgn do dobra. eby jednak przylgn do dobra, trzeba oderwa si od zla. Oderwa si to co wicej ni tylko zapomnie, pomin w debacie czy teoretycznie zawiesi. Caly czas przecie poruszamy si na plaszczynie decyzji i dzialania, a nie teorii. Zarówno wiadczenie, przylgnicie, jak i oderwanie, to wszystko s kategorie opisujce dzialanie czlowieka. Mona glono wola za jedn wartoci, a przylgn do innej. Albo opowiada si za czym jedynie teoretycznie, a w istocie nie przylgn, czyli nie by gotowym, eby wiadczy. Przywolajmy przyklad biblijny i zapytajmy: jak to si stalo, e kto bdc wiadkiem tak spektakularnego cudu, jak przywrócenie do ycia zmarlego, jak niezrozumiale rozmnoenie si chleba, wkrótce potem domaga si ukrzyowania dla cudotwórcy? Najlepsz odpowiedzi bdzie uwaga, e moglo nastpi jedynie przywiadczenie pojciowe albo w ogóle brak przywiadczenia. Moemy mie do czynienia z falszywym albo pozornym przywiadczeniem. Zachodzi ono wówczas, gdy czlowiek, cho pozornie zgadza si na to, o czym si mówi albo na co patrzy, a w istocie znajduje si przy czym innym. Tworzy sobie falszywy obraz tego, przy czym jest, wic nie jest zdolny wiadczy. Przywiadczenie proste a przywiadczenie zloone Czlowiek spontanicznie dokonuje aktu przy-wiadczenia (przylgnicia), nastpnie bada to, do czego przylgnl. Ten pierwszy spontaniczny ruch (nakierowania) dokonuje si pod przemonym wplywem obrazów, osobistych dowiadcze. Badanie z kolei jest procesem przy-wiadczenia zloonego, potwierdzajce pierwsze przy-wiadczenie lub je negujce. Jest to take droga do pewnoci. Racjonalista postuluje: ograniczmy uznanie do tego, co jasne i wyrane. Newman twierdzi: w konkretnym dzialaniu czlowiek dokonuje wielu przywiadcze niezalenie, a czasem wbrew, kryterium jasnoci i wyranoci. Moe si przecie tak zdarzy, e przy-wiadczam temu, co niejasne i niewyrane, a neguj to, co jasne i wyrane. Powtórzmy, co zostalo powiedziane wczeniej: sam akt zgody lub zaprzeczenia nie oznacza jeszcze, e istotnie dokonalo si przy-wiadczenie czyli ­ zgodnie z naszym poprzednim wywodem ­ e jestem przy, eby wiadczy. Nie sposób mówi o realnym przy-wiadczeniu, jeli z niego nie wynika dzialanie. Brak dzialania staje si synonimem braku przywiadczenia, to znaczy, e czlowiek tak naprawd nie jest przy tym, czemu powinien przy-wiadczy. Podkrelajc rónic pomidzy przywiadczeniem a formalnym procesem wnioskowania, Newman wskazuje na operacje sylogistyczne, w swej ogólnoci ,,równie nieomylne, co i lepe". W terminach ogólnych zatraca si bogactwo rzeczywistoci, nastpuje pozbawienie slów ,,wszystkich pokrewnych znacze", zaglodzenie ich ­ jak nasz autor to metaforycznie nazywa7. Trafnie komentuje t sytuacj przyklad, jaki przedstawil wspólczesny filozof amerykaski John Crosby. Otó w przypadku wnioskowania sylogistycznego poslugujemy si pojciami ogólnymi, które mog wprawdzie oznacza imiona wlasne, ale nikogo konkretnie nie dotycz. Crosby odnosi si do pojcia mierci. Pojciowo rozwaamy miertelno ludzi, cho nie odnosimy tego do siebie. Mówimy raczej o uniwersalnej miertelnoci. Trzeba dopiero uzna wlasn miertelno, eby dokonalo si przywiadczenie realne. Crosby pisze, e przywiadczenie to ,,rodzi si ze spotkania ze wiatem w calej jego konkretnej realnoci"8. A nieco dalej dopowiada, e ,,osoby ludzkie s tak uksztaltowane, i bardziej popycha je do dzialania wyobrania anieli intelektualna abstrakcja"9. Z kolei Newman pisal w DiscussionsandArguments, e ,,do serca zwykle dociera si Tame, s. 210. J. Crosby, PersonalistPapers, s. 234. 9 Tame, s. 236. W tym duchu te naley interpretowa ów nominalistyczny wydwik Newmanowskiej argumentacji. nie przez rozum (racj), ale przez wyobrani, przez bezporednie wraenia, przez wiadectwo faktów i wydarze, przez histori, przez opis"10. Przy-wiadczenie (przy-lgnicie) proste jest mocnym, angaujcym cal osob spontanicznym i nietematyzowalnym aktem, cho niekoniecznie trwalym. Nie wiem, dlaczego przywiadczam. Dowiadczenie to przypomina zlapanie kija, który kto podaje toncemu. Toncy nie rozwaa wygldu kija ani te nie zastanawia si nad tym, kim jest osoba, która kij podaje. Pragnienie ratowania ycia staje si tak silnym obrazem, e wywoluje natychmiastow reakcj. To, czemu przywiadczam, ma ogromne znaczenie w prowadzeniu komunikacji. Nie sposób zrozumie drugiego czlowieka czy porozumie si z nim, skoro nie wiem, do czego przylgnl, przy jakich wartociach trwa i czemu przywiadcza ­ krótko mówic, o czym gotowy jest wiadczy. Jeli tego nie wiem, moemy wprawdzie wymienia slowa, ale nie docieramy do siebie. Niby mówimy o tym samym, ale patrzymy na zupelnie inne rzeczywistoci. Mamy w glowie inne obrazy, cho nazywamy je podobnymi slowami. Mona t sytuacj nieco metaforycznie wyrazi pytaniem: na co patrzysz, kiedy do mnie mówisz? Albo inaczej: gdzie jeste, kiedy do mnie mówisz? Czlowiek ma si opowiedzie za czym lub przeciw czemu, ale przecie czego si trzyma, do czego przy-lgnl. Jeli zatem rozmawiamy, ale pierwej przylgnlimy do innych rzeczywistoci, nie spotykamy si. Dla naszych wyborów moralnych najlepsz sytuacj jest spontaniczna umiejtno prostego przy-wiadczania. Zawiadcza ona o wewntrznej gotowoci na odpowied wobec wartoci, na wezwanie do wiadczenia. Powysze rozwaania prowadz nas do kolejnej kwestii, a mianowicie do relacji pomidzy przy i wiadczy. Moemy t relacj wyrazi pytaniem: jak czlowiek ma by przy, eby wiadczy? Czy kade bycie przy prowadzi do wiadczenia? Newman wskazywal na t dynamik naszego przywiadczenia, naszej zgody na to, e co jest tak a tak, kiedy mówil o naturze przy-wiadczenia jako czym spontanicznym i krótkotrwalym. Wydajemy wiele takich przy-wiadcze, nie zastanawiajc si nawet nad konsekwencjami, które z nich plyn. Wi pomidzy przy i wiadczeniem moe mie tedy natur nietrwal, tymczasow. Jeli nie jestem gotowy wiadczy o tym, na co si zgadzam, to znaczy, e jestem przy czym innym ni to, za czym si opowiadam. Mamy tu do czynienia z odwróceniem naszej definicji. W tym odwróceniu wychodzimy od drugiego elementu, od wiadczenia. Moemy powiedzie, e czlowiek, który nie wiadczy o tym, na co si zgodzil, przy-wiadczyl jedynie pojciowo. Zachwycila go forma slowa, nie signl glbiej, ujla go logika sformulowania, nie znajduje argumentów przeciw. J.H. Newman, DiscussionsandArguments, s. 293. Dzialanie wyobrani Mocniej przyciga to, na co si patrzy, anieli to, o czym si mówi. Dlatego obraz bardziej dziala na czlowieka ni slowo. Mog slucha o lecym czlowieku, który zaslabl na ulicy, a przecie nie podejmuj adnego dzialania. Inaczej jest, gdy widz kogo potrzebujcego pomocy, domagajcego si mojej reakcji. Przy-wiadczenie realne cile lczy si z dzialaniem wyobrani, kiedy co tak przyjmuj, e to w i d z . Dlatego Newman pisze o przywiadczeniu wyobrani, a ,,wyobrania moe by podstaw dzialania, poniewa dostarcza przedmiotów naszej emocjonalnej i moralnej naturze"11. Pamitajmy, e powyszy tekst powstal w XIX wieku, gdy paradygmat romantyczny, paradygmat ,,czucia i wiary" zaczyna wypiera paradygmat ,,szkielka i oka". W Logicewiary12 Newman notuje na temat wyobrani: ,,Otó przywiadczenie realnemu zdaniu jest przywiadczeniem wyobrani, a wyobrania moe by podstaw dzialania, poniewa dostarcza przedmiotów naszej emocjonalnej i moralnej naturze"13. Ciekawym nawizaniem i potwierdzeniem powyszej intuicji moe by fragment z pism XVI-wiecznego katolickiego mistyka w. Jana od Krzya. Pisze w. Jan: ,,Wyobrania bowiem jest jakby bram i wstpem do duszy, dokd przychodzi rozum bra lub zostawia jakby w porcie albo na rynku swego zaopatrzenia. Tote zawsze, Bóg zarówno jak i szatan, dzialaj tu na wyobrani swymi obrazami i formami naturalnymi i nadprzyrodzonymi, aby ta przedstawiala je rozumowi"14. Do czego latwiej przylgn ­ do slowa czy do obrazu? Mona produkowa wiele slów, ale trwa przy rzeczywistoci, która jest od nich oddalona. Istnieje zatem moliwo istotnego rozdwojenia w czlowieku, kiedy pojciowo czemu przy-wiadcza, ale realnie przy-wiadcza czemu innemu. Czy jednak jest to rzeczywicie moliwe? By moe jest tak, e pojciowo czlowiek nie przy-wiadcza, a jedynie przyjmuje wniosek jakiego rozumowania, bezmylnie powtarza cudze pogldy, opowiada si za czym, glosuje, domaga si, protestuje. Pisalem o tym przy okazji analizy przywiadczenia pojciowego. Wobec powyszego nie ma sytuacji ,,czystej". Zawsze spotykamy si, bdc zaangaowanymi w róne konteksty, zawsze jestem czlowiekiem przy J.H. Newman, Logikawiary, s. 173. Lepszym tlumaczeniem byloby doslowne przeloenie angielskiego tytulu An Essay in Aid of Grammar of Assent jako ,,Gramatyka przywiadczenia" albo ,,Przywiadczenia wiary". Ten ostatni tytul przytacza Andrzej Walicki w ksice Stanislaw Brzozowski ­ drogi myli, Kraków: Universitas 2011, s. 309. 13 J.H. Newman, Logikawiary, s. 173. 14 w. Jan od Krzya, Dziela, Wydawnictwo Karmelitów Bosych, Kraków 1986, s. 226. czym. Idzie o to, by by przy tym, o czym ma si wiadczy. Tak dokonuje si przy-wiadczenie rzeczywiste. Jestem tam, gdzie mówi, e jestem. Im bliej jestem tego, o czym wiadcz, tym mniej potrzebuj slów, by o tym mówi. Pragnienie refleksji nad tym, przy czym si jest, dowodzi, e czlowiek nie jest przy, w kadym razie nie ma do czynienia z obrazem, rzecz, faktem. Podkrelmy zatem jeszcze raz dobitnie niezwykle wan rol wyobrani, rol obrazów-przykladów w otaczajcej nas kulturze, do których niestrudzenie moemy i powinnimy si odwolywa. W kulturze wyjalowionej ze znaczcych obrazów, których dostarczaj nam w pierwszej kolejnoci inni ludzie, ale take, w dalszej, tworzone dziela, bardzo trudno bdzie o przywiadczenie realne. I tak, jeli nie mamy do czynienia z aktami milosierdzia ­ bo nikt ich nie dokonuje ­ jak równie szacunku dla bliniego, ofiarnoci i bezkompromisowoci, jeeli nikt nie przyznaje si do winy, bo to politycznie niepoprawne, a sukces kupuje si klamstwem i przebiegloci, jeli pokoleniu mlodych obywateli obce staj si dylematy Antygony, nieposluszestwo obywatelskie proroka Daniela, wyrzuty sumienia Lorda Jima, czy te pokajanie Raskolnikowa, pozostaje nam jedynie plytko i teoretyzowanie na temat obowizku moralnego, a przyszlo cywilizacji ludzkiej rysuje si w czarnych barwach. Przyczyn tego stanu ­ tak odczytuj Newmana ­ jest fakt, e czlowiek nie znajduje wokól siebie rzeczy, przy których ma by, aby mógl wiadczy, rzeczy wzywaj go do dzialania w pierwszym rzdzie bez dystansujcej refleksji. Pewno osoby Oprócz przywiadcze pojciowego i realnego Newman dokonuje jeszcze rozrónienia przywiadczenia pod innym ktem: prostoty i zloonoci. Przywiadczenie proste zblia nas do przy-wiadczenia realnego, gdy spontanicznie uznajemy co lub czemu zaprzeczamy. Z kolei przywiadczenie zloone powstaje jako refleksja nad przywiadczeniem prostym. Przywiadczenie nie jest jeszcze pewnoci. Dopiero polczenie przywiadczenia prostego z przywiadczeniem zloonym prowadzi do pewnoci osoby. Naley pamita jednak, e nie mamy tu do czynienia z czysto intelektualnym procesem, w którym charakter osoby dochodzcej do pewnoci bylby zawieszony. Chcc zatem odróni ów ywy proces myli dokonujcy si w czlowieku Newman pisze o rozumowaniu naturalnym, wnioskowaniu naturalnym, majc caly czas na celu odrónienie go od czysto formalnych procedur. W tyche procedurach przechodzimy od przeslanek do wniosku wedle ustalonych, powszechnie obowizujcych regul. W czlowieku dokonuje si to w sposób ukryty, mówimy o tzw. myleniu implicytnym. Objawia si ono na zewntrz w postawie pewnoci, która charakteryzuje si trwaloci, nienaruszalnoci i tym, co Crosby nazywa nie- udzielalnoci15. Postawmy spraw mocno i wyranie: w wewntrznej pracy nad osigniciem pewnoci nadal myli i dziala konkretny czlowiek, a nie bezosobowe struktury logiczne. Takie jest zasadnicze przeslanie Newmana. I tak jak w przypadku przywiadczenia, nie jest ono jedynie automatycznym powtórzeniem oczywistoci zdania, podobnie i pewno osoby róni si od pewnoci zdania16. Wraz z pewnoci, niezalenie od tego, czego dotyczy, ksztaltuje si postawa otwarta na dzialanie. Przy-wiadczenie (realne) odnosi nas do rzeczy, która jest, a nie do tego, o czym jestemy tylko (teoretycznie) przekonani. Tak jak to ma miejsce w przypadku pogldu. Pamitajmy, e zarówno przywiadczanie, jak i pewno nie s czysto intelektualnymi procesami. Przywolajmy w tym miejscu znane rozrónienie Gilberta Ryle'a na wiedzie-e i wiedzie-jak. XXwieczny filozof brytyjski wyraa przecie myl, która jest calkowicie z ducha Newmanowska. Mówi bowiem o dzialaniu, które nie potrzebuje intelektualnej formy uzasadnienia. Twierdzi, e ,,wszelkie inteligentne czynnoci musz by poprzedzone odpowiednim namyslem", nazywa Ryle mitem intelektualistycznym (legend intelektualistyczn)17. O co tu chodzi? Ano o to, e do przywiadczenia (zatem uznania i stosownego dzialania) nie jest koniecznie potrzebna refleksja intelektualna, proces wnioskowania, mudne ledzenie wszystkich przeslanek i drobiazgowe przechodzenie a do wniosku. A spójrzmy, co pisze Newman: ,,Wnikanie w nasze intelektualne procesy nie jest najlepszym rodkiem uchronienia nas przed wahaniami intelektualnymi. Wtrcanie si do spryn myli i dzialania w rzeczywistoci oslabia je"18. Czy nie jest to dokladna antycypacja myli Ryle'a, na wiele lat wczeniej, zanim ten j oglosil ? Zatem to Newman pierwszy sformulowal zarzut wobec mitu intelektualistycznego, cho go tak nie nazywal. Mit intelektualistyczny pojawia si ju u Locke'a, bo czyme innym jest jego przekonanie, e racjonalna wiedza to ta, któr mona uzasadni, czy te w ogóle, e racjonalne zachowanie to takie, któremu towarzysz odpowiednie reguly? Powiada Ryle: ,,Bywaj inteligentne zachowania, którymi nie kieruje adna uprzednia znajomo zasad, majcych za przedmiot ów rodzaj zachowania"19. Przeniemy to na plaszczyzn pewnych praktycznych rozwiza, których skutków obecnie dowiadczamy szczególnie bolenie. Jeli kiedy istniala J.F. Crosby, Zarysfilozofiiosoby, Kraków: WAM,2007, s. 68 i n. J. Klos, Pewnowobecniepewnoci.SzkicofilozofiiwiaryJohnaH.Newmana, Lublin: Wydawnictwo KUL, 2003, passim. 17 G. Ryle, Czymjestumysl? przel. W. Marciszewski, Warszawa: Pastwowe Wydawnictwo Naukowe 1970, s. 68. 18 J.H. Newman, Logikawiary, s. 175. 19 G. Ryle, Czymjestumysl?, s. 69. rodzina i ycie rodziny w sposób zupelnie naturalny i ,,bezrefleksyjny", to dzisiaj szuka si teorii rodziny i teorii ycia rodzinnego, dzisiaj rodzina musi si teoretycznie obroni, uzasadni racj swojego istnienia. Tak teori buduje na przyklad pastwo poprzez specjalistów od rodziny. W praktyce mamy niejednokrotnie do czynienia z sytuacj, e w imi pewnych arbitralnych kryteriów (tego, jak rodzina wyglda powinna) odbiera si dzieci rodzicom biologicznym i przekazuje zastpczym. Powiemy zatem, e pewno osoby (i wynikajce z niej dzialanie) jest pewnym stanem i nie wie si ona w sposób cisly z umiejtnoci uzasadnienia tego stanu. Towarzyszy mu raczej sd: ,,ja wiem" albo krótko: ,,wiem". Mówimy tedy o tym, co Ryle nazywa wiedz-e. Newman prowadzil swoje rozwaania, jak podkrela Walicki, w duchu ,,sceptycznego antyintelektualizmu i historyzmu z tendencj personalistyczn i antyrelatywistyczn"20. Skoro pewno osoby nie lczy si cile i bezporednio z argumentami przemawiajcymi za t pewnoci, ale z gotowoci dzialania, pewno nie szuka polemiki, nie sprawdza siebie w sporach i starciach intelektualnych. Jest tym, co Newman nazywa spokojnym trwaniem, i w istocie moe by w debatach nieporadna. Obca jej jest postawa argumentatywna ­ jak j nasz autor okrela ­ która nawet przeszkadza, bo moe ,,oblega i hamowa intelekt"21, angaujc go w niekoczce si dociekania, prowadzce bardziej do sceptycznego wycofania i dystansu anieli do rozwizania. Wniosek W moim artykule przedstawilem charakterystyk pojcia przywiadczenia jako naczelnej kategorii sdu (asercji) i kluczowego terminu w filozofii nowoytnej. W tym celu odnioslem si do rozwaa Johna Henry'ego Newmana. Przywiadczenie dzielil on na pojciowe oraz realne (rzeczywiste). Pojciowe polega na uznaniu prawdy zdania, realne za na uznaniu prawdy rzeczy, faktu, obrazu. Zaproponowalem zatem zdefiniowa przewiadczenia realne jako przy-wiadczanie, które w praktyce polega na tym, e czlowiek jest przy, eby wiadczy. Mamy zatem to, o co Newmanowi przede wszystkim chodzilo, czyli o dzialanie wynikajce z przywiadczenia. Jest ono sdem uznajcym, e rzeczy maj si tak, jak glosi zdanie (przywiadczenie pojciowe), oraz jak je widzimy, dowiadczamy ich, dotykamy (przywiadczenie realne). Na gruncie przywiadczenia powstaje pewno osoby. Ze wzgldu na osobowy charakter przywiadczenia, które jest odpowiedzi konkretnej osoby na dowiadczenie prawdy, a nie przyjciem samooczywistego wniosku, pewno take ma charakter osobowy. A. Walicki, Brzozowski­drogimyli, s. 309. J.H. Newman, Logikawiary, s. 175. Bibliografia Crosby J.F (2004), PersonalistPapers, Washington, D.C.: The Catholic Univeristy of America Press. Crosby J.F. (2007), Zarysfilozofiiosoby, Kraków: Wydawnictwo WAM. w. Jan od Krzya (1986), Dziela, Kraków: Wydawnictwo Karmelitów Bosych. Klos J. (2003), Pewno wobec niepewnoci. Szkic o filozofii wiary Johna H.Newmana, Lublin: Wydawnictwo KUL. Newman J.H. (1924), DiscussionsandArgumentsonVariousSubjects, Longmans: London. Newman J.H. (1989), Logika wiary, przel. P. Boharczyk, Warszawa: Instytut Wydawniczy Pax. Ryle G. (1970), Czym jest umysl? przel. W. Marciszewski, Warszawa: Pastwowe Wydawnictwo Naukowe. Walicki A. (2011), StanislawBrzozowski­drogimyli, Kraków: Universitas. Streszczenie Przedstawiony tekst jest prób opisania kategorii przywiadczenia, czyli momentu asercji, a zatem uznania czego za prawd, przyjcia, zrealizowania. Przywiadczenie i jego szczególne rozumienie stanowilo istotn cz tradycji racjonalistycznej, zwlaszcza gdy chodzilo o analiz ludzkiej wolnoci oraz racjonalnej natury czlowieka. Natura racjonalna, wedle tej szkoly, jest wolna tylko wówczas, gdy przywiadcza temu, co jest oczywiste i samo w sobie logiczne. Jasno i wyrano staly si najwaniejszymi kryteriami. Jestem wolny tylko wtedy, gdy przywiadczam temu, co jasne i wyrane. W artykule koncentruj si na krytycznej analizie przywiadczenia, jakiej dokonal w XIX wieku John Henry Newman (1801­1890). Brytyjski myliciel rozrónil pomidzy przywiadczeniem pojciowym, kruchym i niepewnym, oraz przywiadczeniem realnym, jako przywiadczeniem obrazom, faktom i osobom raczej ni pojciom. Newman odrónil takie przywiadczenie od formalnego aparatu wnioskowania. Interesuje go nie logiczne przejcie od przeslanek do wniosku, ale to, jak czlowiek w konkretnym dowiadczeniu ma przywiadcza i osign pewno. Pewno osobowa nie jest tym samym, co pewno zda. W pewnoci osobowej, której kluczowym elementem jest przywiadczenie realne, najwaniejsz rol odgrywa wyobrania.

Journal

Przeglad Filozoficzny - Nowa Seriade Gruyter

Published: Jun 1, 2012

There are no references for this article.