Access the full text.
Sign up today, get DeepDyve free for 14 days.
Przegld Filozoficzny Nowa Seria R. 21: 2012, Nr 2 (82), ISSN 12301493 DOI: 10.2478/v10271-012-0020-7 Wyklad inauguracyjny IX Polskiego Zjazdu Filozoficznego O przewiadczeniach Punktem wyjcia poniszych rozwaa jest Husserlowska koncepcja redukcji (ejdetycznej i transcendentalnej), postulujca konieczno ,,zawieszenia" (epoche) tzw. tezy nastawienia naturalnego, wynikajcej z przewiadczenia o realnym istnieniu wiata, do którego i sami naleymy. Zawieszenie tej tezy, jakkolwiek byloby rozumiane, doprowadzi ma do ujawnienia strefy tzw. czystej wiadomoci, a wic swoistej dziedziny bytowej, w któr nie trafia ,,wylczenie", a która stanowi wlaciwe pole bada fenomenologii. wiadomo t wolno take nazwa ,,wiadomoci transcendentaln". Postawi mona pytanie, czy przewiadczenie o istnieniu (i realnym sposobie istnienia) wiata, w jakim yjemy, jest jedynym przewiadczeniem, jakie w naszym yciu ywimy. Zostawmy tymczasem pytanie to otwarte; moemy zreszt z pewnoci powiedzie, e zawieszenie sdu na nim opartego, czyli, jak si czsto Husserl wyraa, ,,tezy generalnej", jest jedyn drog do osignicia czystej wiadomoci. Inna rzecz, e samo ,,zawieszenie" i sposób jego rozumienia budzi rozliczne trudnoci; zdaje z nich spraw m.in. Roman. Ingarden w swym Wstpie do fenomenologii Husserla, by doj do konkluzji, e ,,na tej wic drodze, dokonawszy redukcji, odkrywam nie tylko to, co domniemane jako takie, lecz równie szczególne, specyficzne nowe procesy, zmiany sensu tego, co domniemane, jako takiego procesy nie rozgrywajce si w wiecie realnym. (...) Dziki redukcji otrzymuj zatem wielki material fenomenów, bardzo skomplikowanych, czsto ze sob pozrastanych i musz wszystko z nich wyczyta, a take przeprowadzi ich analiz"1. Roman Ingarden, Wstp do fenomenologii Husserla, Wyklady wygloszone na Uniwersytecie w Oslo (15 wrzesie 17 listopad 1967), z jzyka niemieckiego przeloyl Andrzej Póltawski, Warszawa 1974, s. 196 i 197. Analizom przewiadcze powicil Husserl wiele miejsca w Ideach. Ale dokonuje si to ju w strefie czystej wiadomoci, w badaniach nalecych do noezy charakterów przewiadcze, decydujcych o odpowiadajcych im sposobach (modi) istnienia wystpujcych w noematach2. Badania tych wlanie zalenoci maj decydujce znaczenie dla rozstrzygnicia sporu o istnienie (cilej: sposób istnienia) wiata. Ale nie pójdziemy dalej t drog. Proponuj wróci do wiata naturalnego nastawienia i zacz raz jeszcze tam, gdzie dokonala si pierwsza epoche, ,,zawieszenie" tezy generalnej. Chodzi o to, by stan na gruncie pelnego, integralnego dowiadczenia naszego wiata, zbada, czy w ramach naszych przey zachodz take inne przewiadczenia, moe nie tak wane, jak to, które dotyczy istnienia wiata realnego, ale posiadajce znaczenie dla naszego ycia. By moe i one winny zosta poddane operacji ,,zawieszenia", co pozwoliloby wnikn glbiej w ich istot i zda spraw z roli, jak pelni w caloci naszych przey. * yjemy w wiecie przewiadcze. wiat przewiadcze jest moim wiatem, tak jak przewiadczenia s moimi przewiadczeniami. Przez przewiadczenie rozumiem stan umyslu przyjmujcego jak ,,prawd", ale bez jej bezwzgldnej akceptacji, przekonania o jej pewnoci. Przewiadczenie jest niejako zawieszone midzy przypuszczeniem a stwierdzeniem (potwierdzeniem, asercj). Ostateczn instancj prawomocnoci przewiadcze jestem ja sam. To s moje przewiadczenia i sam bior za nie odpowiedzialno. Prawomocno przewiadcze moe by jednak sprawdzana. Chodzi o moc ich obowizywania. Przewiadczenia mog by mocne i slabe. Ich ,,moc" zaley m.in. od stopnia ich oczywistoci. Oczywiste mog by bd one same, bd inne przewiadczenia, na których si one opieraj. Przewiadczenia mog wic by porównywane, mog tworzy okrelone ,,sieci", mog zachodzi midzy nimi relacje dialektyczne i róne stopnie ,,napi", do wzajemnego wykluczania si wlcznie. Z tego, e przewiadczenia s moimi przewiadczeniami, nie wynika, e s one z koniecznoci monosubiektywne. Przeciwnie, mog by one ywione przez wiele podmiotów, stajc si tym samym elementami rzeczywistoci spolecznej. Bywaj przewiadczenia, które zwlaszcza gdy pochodz od jakiego autorytetu s skwapliwie podejmowane przez innych, przyczyniajc si do cementowania okrelonej wspólnoty ideowej, zdolnej w skrajnych przypadEdmund Husserl, Idee czystej fenomenologii i fenomenologicznej filozofii, przeloyla i przypisami opatrzyla Danuta Gierulanka, tlumaczenie przejrzal i wstpem poprzedzil Roman Ingarden, Warszawa 1967, s. 356 i n. O przewiadczeniach kach posun si do fanatyzmu. Przewiadczenia nabieraj mocy pewników, bezwzgldnie obowizujcych ,,prawd wiary". Wspólnota, przez sam fakt wyznaniowej wspólnotowoci, sankcjonuje przewiadczenia, akceptuje je bezkrytycznie i godzi si na wynikajce std konsekwencje praktyczne z walk z przeciwnikami owych przewiadcze wlcznie. Przewiadczenia s wane nie tylko same dla siebie, ale i ze wzgldu na ich rol w naszym widzeniu wiata. Ten jawi si wraz z nimi albo poprzez nie, jak przez swoisty filtr, podobny do kantowskich kategorii umyslowych. W ten sposób przewiadczenia modyfikuj, a niekiedy nawet niejako zatruwaj obraz rzeczywistoci, uniemoliwiajc bezporedni do niej dostp. Ich uprzedzajca rola (wywolywanie uprzedze!) widoczna jest szczególnie w rzeczywistoci spolecznej. Bodaj najwaniejsz cech przewiadcze jest ich bezrefleksyjno. Przewiadczenia s przeywane tak, jak na pocztku zostaly przyjte, bez zastanawiania si nad ich ródlem czy ich poznawcz wartoci. Przewiadczenie wyklucza zastanawianie si nad nim, poddawanie próbie, wtpienie. Jest bezkrytycznie akceptowane takie, jakim jest a do momentu dokonania na nim swoistej epoche, o czym bdzie mowa na kocu. Bezrefleksyjno sprzyja irracjonalizmowi. Wiele naszych przewiadcze nie da si w aden sposób racjonalnie wytlumaczy. A mimo to upieramy si przy nich, nie dopuszczajc nie tylko ich krytyki, ale nawet zwyklego namyslu czy zastanowienia. W takich sytuacjach ujawnia si autonomia woli. Ta za nie zawsze jest jak pragnl Kant wol dobr, motywowan jedynie wiatlem czystego rozumu. Istnieje take zla wola, o trudnych do zrozumienia korzeniach. Charakterystycznym sposobem jej zachowania jest upór. Ten za stanowi wany wspólczynnik niektórych przynajmniej przewiadcze. Wzmaga si on wtedy, gdy towarzysz mu silne emocje. To tu wlanie rodzi si zjawisko tzw. lepej miloci czy prowadzcego nieraz do fatalnych skutków zadurzenia. I przeciwiestwo takiej miloci, równie lepa nienawi. W kadym przewiadczeniu zawiera si pewien moment wiary. Nie jest to jednak wiara oparta na zawierzeniu (komu), tym bardziej nie na decyzji jej potwierdzenia, prowadzcej by posluy si terminem zaproponowanym przez Stanislawa Brzozowskiego do ,,przywiadczenia" wiary3. Przywiadczenie wymaga jasnego rozeznania jego przedmiotu i co nie mniej wane wiadomego aktu woli, decyzji wiadectwa. Zwykle przewiadczenie tych cech nie posiada. Osobn problematyk stanowi sprawa ródel i genezy przewiadcze. Z pewnoci ksztaltuj si one, utwierdzaj i zmieniaj w czasie, poczynajc od zarania naszego wiadomego ycia. Skladaj si na nie wiadomoci wyno3 Zob. John Henry Newman, Przywiadczenia wiary, w przekladzie i z przedmow Stanislawa Brzozowskiego, Lwów 1915. szone ze szkoly, wlasne dowiadczenia yciowe, zaslyszane opinie, a nawet sny i przeczucia. Coraz to powikszajca si wiedza o czlowieku kae bra pod uwag czynniki wrodzone, uwarunkowania genetyczne itd. Idc coraz glbiej w poszukiwaniu genezy jednostkowych przewiadcze winnimy, by moe, dotrze do archetypów, które je ostatecznie determinuj. Rzecz jest jednak nielatwa i kontrowersyjna. Przewiadczenia nigdy nie s oparte wylcznie na tak czy inaczej rozumianej wiedzy ani na tzw. obiektywnych faktach. Przewiadczenia zabarwione s zawsze pewn domieszk subiektywnoci, wszak z istoty swej s m o i m i przewiadczeniami. I jakkolwiek w miar uplywu wiadomego ycia staram si ugruntowywa je na obiektywnych danych, odpowiedzialno za nie ponosz zawsze ja sam, jako ich podmiot i sdzia. Ode mnie zaley, co przyjm, a co odrzuc, co uznam za wane, a co zbagatelizuj. Odslania si bowiem jeszcze jeden rys przewiadcze: ich zabarwienie aksjologiczne. wiat przewiadcze budowany jest take na zasadzie preferencji. Ich ródlem jestem znów ja sam; cilej: moja struktura aksjologiczna, zwlaszcza mój jak go nazwal Max Scheler ordo amoris. Przewiadczenia maj róne stopnie jasnoci i oczywistoci. Wynika to z tego, e nale, przynajmniej potencjalnie, do sfery wiadomoci, mog by wic mniej lub bardziej jasno uwiadamiane, poddawane wtpliwociom, analizowane, krytykowane, a nawet likwidowane lub ,,zawieszane". Mog pojawia si spontanicznie bd w wyniku dlugotrwalego namyslu. I by glbokie lub plytkie, blisze pewnoci bd przypuszczeniu. Przewiadczenia mog by ,,mocne" lub ,,slabe", podbudowane stanowczoci lub uporem Przewiadczenia odnosz si zawsze do c z e g o . Od strony ich przedmiotu wyróni moemy trzy grupy: 1. dotyczce mnie samego, 2. dotyczce wiata zewntrznego 3. dotyczce wiata Transcendencji. 1. Przewiadczenia dotyczce mnie samego Pierwszym przedmiotem przewiadcze jestem ja sam. 1. Zacznijmy od przewiadcze, które zdawaloby si s najwaniejsze: dotyczcych wlasnego istnienia. Tymczasem w yciu codziennym schodz one na dalszy plan. Nie ma potrzeby nieustannego uprzytamniania sobie, e jestem. To przewiadczenie zdaje si tak oczywiste, e nie wymaga refleksji. I nie wymaga skomplikowanego dochodzenia, na wzór dla przykladu docieka Kartezjusza, poprzez cogito. Egzystencjalne dowiadczenie siebie wysuwa na plan pierwszy nie ,,czyste" istnienie, lecz raczej trwanie. O przewiadczeniach Trwam, podobnie jak trwa otaczajcy mnie wiat, mój wiat, Lebenswelt. Z nim i w nim wspólistniej w przewiadczeniu, e tak bdzie zawsze, e bd trwal bez koca. Refleksja nad przygodnoci mego istnienia pojawia si rzadko, jak rzadko pojawia si myl o mierci. Czy to samo dotyczy take odniesionego do niej przewiadczenia? Co do myli, nie ma wtpliwoci: ta nawiedza mnie od czasu do czasu, jako teoretyczny pewnik: wiem, e musz umrze. Ale czy jestem o tym tak do koca przewiadczony? I czy wycigam z tego okrelone wnioski? Dzieje si co dziwnego: wiem o mierci, lecz zachowuj si tak, jakby jej mialo nie by. Czyby wic dominowalo (jak u Epikura!) przewiadczenie o nieobecnoci mierci? Skd przewiadczenie, e jutro bdzie tak, jak dzisiaj, e jeszcze nie nastpi koniec mego ycia? Mimo tych wtpliwoci, przewiadczenie dotyczce mierci jest szczególnie ,,mocne", nieustpliwe. I otwiera natychmiast dalsz seri przewiadcze na temat tego, co bdzie po mierci. Alternatywa podstawowa brzmi: nico albo dalsze, chocia inne ycie. W ramach przewiadcze egzystencjalnych pojawia si jeszcze jedno, niezwykle wane: dotyczce drugiego czlowieka. Staj w obliczu jego istnienia, a to jego istnienie nie moe by dla mnie obojtne. Otwiera si cala gama przewiadcze na temat mego stosunku do niego i jego do mnie, od obojtnoci do miloci. Bywa, i jestem przewiadczony, e z tym oto czlowiekiem nic mnie nie lczy i lczy nie moe, ale zdarza si, i jestem przekonany, e jest mi bliszy ni ja sam sobie. Przewiadczenie bliskoci nie tylko bogaci mnie, ale w pewnym sensie konstytuuje najpelniej i najpikniej dostrzegl to Martin Buber i zamknl w moliwie najkrótszej formule: Ja Ty. 2. Szczególnie wane jest przewiadczenie o mojej tosamoci. Dowiadczajc czy ,,przeywajc" siebie dzisiaj, jestem przewiadczony, e jestem ten sam, którym bylem wczoraj, dwadziecia lat temu, i trzydzieci lat, i gdy bylem studentem, i jeszcze dawniej. A do czasu, którego sam nie moglem bezporednio wiadomie dowiadczy, ale który bior pod uwag, przewiadczony, e ci, którzy mi o nim mówi, nie wprowadzaj mnie w bld i w bld wprowadzi mnie nie chc. Jak wida, rónego rodzaju przewiadczenia splataj si tu ze sob, pitrz si i wzajemnie warunkuj. Dziki przewiadczeniu o swej tosamoci czuj si odpowiedzialny za to, co dawniej robilem, odczuwa mog zadowolenie ze swych osigni, smutek z powodu poraek i wreszcie wstyd z powodu niecnych zachowa lub czynów, których powinienem byl unikn. Z powodu przewiadczenia o swej tosamoci odczuwam satysfakcj, gdy jestem doceniany, ale i ból, gdy dowiaduj si, e z powodu jakiego wczeniejszego przestpstwa musz ponie kar. 3. Kolejne przewiadczenie dotyczce mnie samego wie si z poczuciem wlasnej wartoci. Jak latwo zauway, odnonie do tych przewiadcze zaj mog najwiksze pomylki. Pozostaje jednak faktem, e jakie fundamentalne przewiadczenie o wlasnej wartoci istnieje, a jego naruszenie odczuwane jest jako bolesna niesprawiedliwo. Wystarczy przypomnie sobie, jak ucze przeywa niesluszne oskarenie o odpisanie zadania od kolegi, albo jak w stosunkach koleeskich przeywa si zarzut hipokryzji. Przewiadczenie o wlasnej wartoci nie ma nic wspólnego z postaw megalomanii: poczucie to moe by ledwie uwiadamiane, niezwykle skromne; dopiero refleksja nad nim doprowadzi moe do wniosku, i opiera si ono na tajemniczym ja aksjologicznym lub punkcie aksjologicznej wraliwoci, który kryje si w glbi kadego wiadomego podmiotu. Naruszenie tej glbi jest by moe najwiksz krzywd, jaka moe spotka czlowieka. 2. Przewiadczenia dotyczce wiata zewntrznego Zacz wypada od wspomnianego na pocztku przewiadczenia o realnym istnieniu tego wiata. Nie bdziemy tego teraz rozwija. Musimy zwróci uwag na przewiadczenia inne, zrazu bodaj jeszcze mniej zauwaalne. Przywolajmy tedy najprostsze dowiadczenia dotyczce spostrzeenia zewntrznego. Ju w nim jeli tylko nie ulegamy neopozytywistycznym przewiadczeniom o budowaniu przedmiotów z izolowanych ,,dat wraeniowych" musimy, oprócz tego, co dane bezporednio, uwzgldnia take to, co jedynie domniemane, a wic bdce przedmiotem okrelonego przewiadczenia. Patrzc na szecian, widz bezporednio jedynie trzy jego ciany, jestem jednak przewiadczony, e z tylu s take trzy. Inne przewiadczenia dotyczy bd tego, czy ów obserwowany przeze mnie szecian jest ,,pelny", czy ,,pusty". Przewiadczenia dotycz take mego miejsca w przestrzeni. Wiem, e znajduj si w okrelonym jej fragmencie, chocia wcale o tym nie myl. Wiem, e za miejscem wlanie przeze mnie zajmowanym rozciga si dalsza przestrze, najprawdopodobniej a w nieskoczono. Ta wiedza nie jest mi jednak ani naocznie, ani sprawdzalnie dana: jest to wic znów raczej przewiadczenie. Podobna sytuacja zachodzi odnonie do czasu. Wiem, e moje aktualne ,,teraz" poprzedzila jaka przeszlo, któr kontynuuj, e tak, jak jestem teraz, bylem przed chwil, ale i ta wiedza nie jest absolutnie pewna, jest znów raczej przewiadczeniem. wiat zewntrzny dany jest mi na ogól nie w sposób absolutnie obojtny. Przeciwnie, jawi si raczej w pewnej otoczce emocjonalnej. Okrelone O przewiadczeniach przedmioty, zwlaszcza osoby, stany rzeczy, procesy przedstawiaj si tak, e spontanicznie wyraam o nich jakie sdy wartociujce czy oceny. Zrazu nie s one oparte na glbokich wgldach aksjologicznych, s znów nie rzetelnymi sdami, lecz wlanie przewiadczeniami, czsto z góry traktowanymi jako tymczasowe. 3. Przewiadczenia dotyczce Transcendencji Trzecia dziedzina przewiadcze jest najtrudniejsza do zanalizowania. Jest to dziedzina Transcendencji. A priori ujawniaj si tu trzy postawy wobec niej: (a) negacja, zaprzeczenie istnienia tej dziedziny, (b) sceptycyzm, ujawniajcy si w wtpliwoci co do jej istnienia, (c) akceptacja i afirmacja jej istnienia, i to najczciej jako rzeczywistoci najwaniejszej zarówno z metafizycznego, jak i aksjologicznego punktu widzenia. Pierwsza postawa jest szczególnie apodyktyczna. Nie widzi si adnej alternatywy wobec niej, nie ma najmniejszej potrzeby poddawania jej jakiejkolwiek rewizji. U jej podstaw ley niewraliwo na jakiekolwiek ,,inne" to, co jest, jest takie, jakie ma by, kwestionowanie tego stanu rzeczy jest po prostu nieuzasadnione. Druga postawa nie tylko dopuszcza, ale wrcz ,,hoduje" wtpliwoci. Ale do jasnych przewiadcze nie dochodzi. Widzi róne moliwoci, lecz nie akceptuje adnej. Postawa trzecia opiera si na bezporednim lub porednim (na przyklad poprzez symbole) dowiadczeniu Transcendencji. Jej istnienie nie budzi wtpliwoci, co wicej, jawi si jako najbardziej oczywiste i najmocniejsze bytowo absolutne. Jej objawienia s róne: jako absolutne istnienie, Bycie przewyszajce wszelki byt, jako to, co wite, numinosum, jako mysterium tremendum i mysterium fascinans jednoczenie4. Zawsze jawi si jednak jako Tajemnica, rzeczywisto nieosigalna dla naszych wladz poznawczych, przekraczajca wszystko, co znamy, take w aspekcie metafizycznym. S jednak ludzie, którzy potrafi o niej mówi w sposób pewny i przekonywajcy, bo dowiadczyli jej jako czego najbliszego i najbardziej oczywistego: autorzy witych pism, mistycy, niektórzy filozofowie. wiadectw jest wiele. Przypomnijmy jedno z nich, dla chrzecijan bodaj najwaniejsze, bo pochodzce od w. Jana Apostola: Zob. Rudolf Otto, wito. Elementy irracjonalne w pojciu bóstwa i ich stosunek do elementów racjonalnych, tlumaczyl i indeks zestawil Bogdan Kupis, Ksika i Wiedza, Warszawa 1968. To wam oznajmiamy, co bylo na pocztku, comy uslyszeli o Slowie ycia, co ujrzelimy wlasnymi oczami, na co patrzylimy i czego dotykaly nasze rce bo ycie objawilo si. Mymy je widzieli, o nim wiadczymy i glosimy wam ycie wieczne, które bylo w Ojcu, a nam zostalo objawione. (1 J 1, 12) Czy takim wiadectwom mona zaufa? Dotykamy tu problemu, którego nie bd w stanie ani rozwin, ani rozwiza: problemu wiary. Wolno mi jednak powiedzie, e nie widz powodów, by odrzuca wiadectwa wiary. Mog je przynajmniej wlczy do krgu moich przewiadcze. * Wszystkie wymienione tu przykladowo przewiadczenia winny zosta poddane operacji ,,zawieszenia" (epoche). Nie chodzi o to, by je odrzuci, lecz by zbada ich prawomocno. ,,Zawieszenie" pozwoli wyrwa je z kontekstu rozmaitych uwikla (take natury praktycznej), odsloni ich wlaciwy sens, w szczególnoci za wyjani ich stosunek do prawdy. Bo wlanie to jest tu najwaniejsze, a zarazem najtrudniejsze do uzyskania. W przypadku przewiadcze odnoszcych si do zewntrznego, zwlaszcza materialnego wiata, pomocy udziel nam nauki przyrodnicze, dostatecznie dowiadczone i wypróbowane w swych konsekwencjach. W wikszoci wypadków zdani jestemy wylcznie na siebie. cilej: na wiatlo wlasnego rozumu. Postulat rozumienia, nawet odnonie do religijnej wiary, znany jest od czasu Ojców Kociola, ugruntowala go scholastyka. Chodzi oczywicie o slynn formul fides quaerens intellectum. Fundament moralnoci widzial w czystym rozumie praktycznym Kant. Nawet Pascal, postulujcy rozszerzenie naszych perspektyw poznawczych o dziedzin serca, mówil od razu o jego racjach raisons du coeur. I równoczenie stwierdzal, e cala godno czlowieka polega na jego rozumie. Trzeba koniecznie powróci do kompetencji rozumu i zaufa mu. Jedn z jego metod jest swoiste rozumowanie dialektyczne, polegajce na tworzeniu i badaniu alternatyw wobec zastanych przewiadcze. Inn poszukiwanie warunków ,,uniesprzeczniajcych" nasze poznanie. Istnieje logika i dialektyka przewiadcze. Przewiadczenia mog by prawomocne i nieprawomocne, prawdziwe i falszywe. Jednym z zada filozofii jest ich hermeneutyka. Ostatecznym kryterium obowizywalnoci przewiadcze powinna by ich prawdziwo. ,,Jestem przewiadczony, e jest tak a tak" i jest tak a tak. O przewiadczeniach Powtórzmy: czynnikiem decydujcym o prawdziwoci (a w konsekwencji prawomocnoci) przewiadcze jest r o z u m . Kryteria, jakie ma do dyspozycji, s rozmaite. Obok prawdziwoci pewno. Ale pewno ugruntowana w prawdzie. Inaczej prowadzi moe do fanatyzmu. Czy nie grozi nam tu jednak swoisty regres w nieskoczono? Przewiadczenie ocenione przez rozum stanie si przecie podmiotem kolejnego przewiadczenia, przewiadczenia ,,drugiego stopnia", które wymaga bdzie kolejnego ,,zawieszenia", zakoczonego nastpnym zawieszeniem? Wydaje si, e to niebezpieczestwo nie grozi, jeli tylko dokonamy wlaciwego uytku z rozumu. Nie ma on zastpowa przewiadcze, lecz je ,,przewietla", sam za, jeli istotnie jest rozumem, wie, w jakim momencie osiga swój rozjaniajcy cel i kiedy cal procedur naley zakoczy. Rozum nie naley do tego samego poziomu, co przewiadczenia. Jest wobec nich nie tylko transcendentny, ale i transcendentalny, tzn. stanowi warunek ich moliwoci. A wobec tego moe je i utwierdza, i likwidowa. Najwaniejszym bodaj sposobem sprawdzania wartoci przedmiotu (czy stanu rzeczy) przewiadczenia jest pytanie o jego konieczno. Brzmi ono: ,,czy tak musi by?" Pytanie to winnimy stawia dopóty, dopóki nie uzyskamy jasnej, bezwzgldnie oczywistej odpowiedzi. Jak dlugo czai si bd cienie wtpliwoci (a wtpliwoci winnimy sami prowokowa!), tak dlugo musimy to pytanie ponawia. A jest ono wane take dlatego, e w jego wietle eliminowa moemy przewiadczenia, które si jawi jako niepoddajce si weryfikacji czy falsyfikacji: s to przewiadczenia ,,nie wiadomo skd", czysto intencjonalne, czasami o charakterze quasi-sdów lub sdów yczeniowych (wishful thinking). W wietle pytania: ,,czy tak musi by", odpadn one w pierwszej kolejnoci. Mamy prawo dy do przewiadcze pewnych, a wic takich, które zmieniaj si w niedajce si kwestionowa twierdzenia. W przeciwiestwie do ,,mikkich", s to przewiadczenia ,,twarde", zdolne ukonstytuowa nasz ,,opcj podstawow". Jeli oparta ona bdzie na wierze, to na wierze, która uzyskala ostateczne p r z y w i a d c z e n i e decyzj rozumu i woli. Lecz i tu nie wolno nam zrezygnowa z nadrzdnej funkcji rozumu. Odwolajmy si raz jeszcze do autorytetów. Oto slowa w. Augustyna: Nieche nas Bóg ochrania od dopuszczenia myli, jakoby nienawidzil on w nas to, czym stwarzajc nas sprawil, e przewyszamy inne zwierzta. (...) Jeeliby bowiem to, co mówi prorok, nie bylo zgodne z rozumem, byloby rozumowi przeciwne a niech nas Bóg broni tak myle. Jeeli jest zatem zgodne z rozumem, by wiara wyprzedzala rozum w dochodzeniu do niektórych prawd podstawowych, to nie ulega wtpliwoci, e rozum, który kae nam tak myle, musi ze swej strony wyprzedza wiar. Tak wic zawsze musi i na czele jakie rozumowanie5. I Abraham Joshua Heschel: Nie mie wiary to zatwardzialo, mie wiar naiwn to zabobon. (...) Jest to tragiczna prawda, e czsto mylimy si co do Boga, wierzc w to, co nie jest Bogiem, w falszywy ideal, w marzenie, w kosmiczn sil, w naszego wlasnego ojca, w nasze wlasne `ja'. Nie moemy nigdy zaprzesta kwestionowania wlasnej wiary i zrezygnowa z pytania, co dla nas znaczy Bóg6. W wietle rozumu potrafimy odrzuci przewiadczenia falszywe, a niepewne przemieni w pewne przekonania. Warunkiem jest jednak dokladne rozeznanie istoty danego przewiadczenia, i to nie tylko jego treci i jego przedmiotu, ale i jego sily, jego ródel, stopnia prawomocnoci (przez prawomocno rozumiem moliwo zastosowania sprawdzonego przewiadczenia w praktyce, ,,pójcia za nim"). Czy taka ,,operacja" uda si wobec wszystkich przekona? Trzeba by bardzo ostronym w odpowiedzi. Nasza natura jest bardzo skomplikowana. Obok czynników racjonalnych dzialaj w nas moce niepodlegajce rozumowi, cale poklady irracjonalnoci, emocjonalnoci, a zwlaszcza zlej woli, i wynikajce z nich decyzje. Co gorsza, decyzje majce rzekomo racjonalne uzasadnienia. I to najczciej w postaci przewiadcze. Dlatego ich rozpoznanie jest tak wane. yjemy w wiecie przewiadcze. Chodzi o to, by te przewiadczenia byly uzasadnione, oparte na prawdzie. A to oznacza de facto postulat ich przekroczenia: przejcia od przewiadcze do rzetelnie uzasadnionych przekona. II Przewiadczenia poddajemy operacji ,,zawieszenia" i próbujemy weryfikowa je wedle odpowiednio przemylanych, w szczególnoci racjonalnych kryteriów. ,,Racjonalnych" nie musi tu oznacza odwolania si do ciasnej racjonalnoci, ograniczonej do dyskursu wykluczajcego wszystko, co nie da si sprawdzi metodami uznanymi przez sprawdzajcych za naukowe. Autentyczny racjonalizm zna nie tylko swoje ograniczenia, ale i nie zamyka si na obszary tajemnicy, niedajcej si jeszcze rozumowo przenikn. Akceptacja, a przynajmniej 5 w. Augustyn, List 130, cyt. wg Henri Marrou, Augustyn, przel. Jan Stanislaw Lo, Znak, Kraków 1966, s. 122123. 6 Abraham Joshua Heschel, Czlowiek nie jest sam, tlumaczenie Katarzyna Wojtkowska, Znak, Kraków 2008, s. 134135. O przewiadczeniach dopuszczalno tajemnicy, w rónych jej wymiarach, wiadczy o dojrzaloci i ,,klasie" danego racjonalizmu. Dziedzin, do których sign moe rozum ,,przewietlajcy" przewiadczenia, jest wiele. Trzeba si tylko zgodzi na to, e maj one swoje racje, z którymi nie tylko mona, ale i powinno si liczy. Tak jak z racjami rozumu i serca, o których mylal Pascal. Z naszego jeszcze tymczasowego punktu widzenia chcialbym zwróci uwag na trzy dajce si tu wykorzysta dziedziny: poezj, religi i metafizyk. Zdaj sobie oczywicie spraw z ich heterogenicznoci. Jest jednak co, co je lczy: przewiadczenie (tak!) o dostpie do prawdy. Tu znów niezbdne s zastrzeenia: po pierwsze, owo przewiadczenia musi by odpowiednio ,,przewietlone", po drugie, musimy pamita, e prawda rozumiana moe by rozmaicie, dla uniknicia nieporozumie trzeba wic zawsze precyzowa, jakie jej rozumienie mamy na myli. Ostateczne porozumienie nie jest tu konieczne. Wystarczy wiedzie, o co chodzi. 1. Poezja Zacznijmy od przewiadcze wyraanych slowem poety. Poezja rzdzi si innymi prawami, w szczególnoci ma wlasne rozumienie prawdziwoci, nieoparte (a w kadym razie nie zawsze oparte) na klasycznej, tzw. korespondencyjnej koncepcji prawdy. Dlatego slowom poety naley si podda, ,,ulec", da wiar. 3 Sfera s l ó w w i e l k i c h , jakich nieraz par Przez zgasly wieków przelata dziesitek I wpierw uderza ci, ni dajesz wiar, Godzc jak strzaly ordzewionej szcztek 6 Czy zapytalicie, czemu C i c e r o ? P a w e l ? lub S o k r a t ? tych slów rzeklszy par, yj... do dzisiaj ci za piersi bier, A ty, choby im nierad, dawasz wiar.7 Poezja, której nazwa pochodzi przecie od poiein ,,tworzy", ,,stwarza", kreuje, moe lepiej: ewokuje rzeczywisto, o której bez jej mocy sprawczej nie mielibymy pojcia. I t rzeczywisto, a take to, co kryje si za ni, Cyprian Norwid, Wielkie slowa, cyt. wg Pisma wszystkie, zebral, tekst ustalil, wstpem i uwagami krytycznymi opatrzyl Juliusz W. Gomulicki, tom 2: Wiersze, cz druga, Warszawa PIW 1971, s. 112113. nam objawia. Jest to rzeczywisto jedyna w swoim rodzaju, spokrewniona z rzeczywistoci czystych istot, idei. Dlatego wlanie jest niepowtpiewalna, wykluczajca wszelki sceptycyzm, uchylajca z góry potrzeb weryfikacji. Nie wynika z tego, e slowa poezji nie kreuj odpowiedniego przedmiotu intencjonalnego. Rzecz w tym, e ów przedmiot nie zatrzymuje nas na sobie, lecz jest niejako przezroczysty i odsyla do szczególnej, w swoisty sposób ewokowanej i jedynej w swoim rodzaju rzeczywistoci transcendentnej. Jeli moemy tu mówi o jej prawdzie, to o prawdzie jako objawieniu veritas ut manifestatio. A poniewa wywiedziona jest ona z glbi dowiadcze poety, moemy dopowiedzie, e prawda poezji (podobnie jak prawda muzyki!) polega na wyznaniu i objawieniu. Ale i ni rzdzi Logos, ten sam, który nadaje sens calej rzeczywistoci. Od razu musimy zastrzec, e wszystko, co powiedzielimy i w dalszym cigu powiemy, odnosi si do w i e l k e j poezji, przy czym rozumienie ,,wielkoci" pozostawiamy intuicji. Ta wielko wyplywa z jej prawdziwoci i zwizanego z ni pikna. A kryje si czsto nawet nie w caloci, ale we fragmencie wiersza: zdaniu, frazie czy jednym slowie. Ów fragment w jaki szczególny sposób nas uderza, koncentruje na sobie nasz uwag, a zarazem zmusza do rozwinicia naszej wlasnej myli i do spelnienia na wlasn odpowiedzialno aktu akceptacji tego, co nam objawia. Ten fragment (tak niedostatecznie tu opisany) proponuj nazwa prawdziwociowym rdzeniem wiersza. Chcialbym zilustrowa te stwierdzenia trzema przykladami. Pierwszy pochodzi od Spa Szarzyskiego, drugi od Goethego, trzeci od Milosza. I nie milowa ciko i milowa Ndzna pociecha8 Zatrzymajmy si przy tych omiu slowach. Midzy milowaniem i nie-milowaniem nie ma symetrii. Niemilowanie jest ,,cikie", obarcza nas czym, co odwodzi nas od jakiej wartoci. Przeciwiestwo niemilowania milo, nie daje pociechy. Oparta na miloci kondycja ludzka naznaczona jest marnoci. A jeli milo jak si dalej okae naley do istoty tej kondycji (,,milo jest wlasny bieg ycia naszego"), marno naszego bytowania objawia si w pelni oczywistoci. Dalszy cig sonetu rzecz wyjania szczególowo. Jakby rozwijajc myl Ksigi Koheleta, i nie bez nawizania do listy dóbr, jakimi Szatan kusil Chrystusa, wiersz wylicza marnoci, które nie s w stanie zaspokoi naszego serca: zloto, wladza (sceptr), slawa, materialne pikno... Wreszcie uderzeni zostajemy konkluzj, jasn jak blyskawica w swej oczywistoci: naszym 8 Cyt. wg Z glbokoci. Antologia polskiej modlitwy poetyckiej, wstp, wybór, opracowanie Andrzej Jastrzbski i Antoni Podsiad, Warszawa 1966, s. 135136. O przewiadczeniach celem jest wieczna i trwala milo. W niej nie bdzie ,,ndznej pociechy". Wystarczy j ,,widzie", ale widzie j sam, nie jej odbicie. Oto drugi rdze prawdziwociowy. Nastpny przyklad to slynna Pie wdrowca Goethego: Ueber allen Gipfeln Ist Ruh9 Od razu obejmuje nas przeczucie Transcendencji. Ponad to, co bezporednio dane, i co samo siga szczytów, rozlewa si cisza. Dalsze wersy próbuj nam j przybliy, nic nie zaklóci jednak poczucia wielkoci, zwizanego z przestrzeni przekraczajc szczyty i wszechogarniajc cisz. Cisza, sige, towarzyszy zawsze przeyciom mistycznym. Pierwsze slowa wiersza wprowadzaj nas w to, co najwysze i najglbsze zarazem. Sluchajc ich, nie sposób nie myle o tajemnicy wszechwiata i wielkoci Boga. A take o naszym wobec nich stanowisku. I o tym, co jest naszym przeznaczeniem. Poeta nie czeka z odpowiedzi: na kocu wiersza pojawia si objawienie, drugi ,,rdze prawdziwociowy": Warte nur, balde Ruhest du auch. Metafizyczna cisza, bezgraniczny spokój wchodz w nas staj si naszym przeznaczeniem. Trzeci przyklad pochodzi z jednego z ostatnich tomów wierszy Milosza To: ebym wreszcie powiedzie mógl, co siedzi we mnie. Wykrzykn: ludzie, oklamywalem was Mówic, e tego we mnie nie ma, Kiedy TO jest tam cigle, we dnie i w nocy. (...) Pisanie bylo dla mnie ochronn strategi Zacierania ladów. Bo nie moe podoba si ludziom Ten, kto siga po zabronione. (...) I wyznaj, e moje ekstatyczne pochwaly istnienia Mogly by tylko wiczeniami wysokiego stylu, A pod spodem bylo TO, czego nie podejmuj si nazwa. TO jest podobne do myli bezdomnego, kiedy idzie po mronym obcym miecie. s. 72. Cyt. wg Johann Wolfgang von Goethe, Die schoensten Gedichte, Edition Albatros 1989, I podobne do chwili, kiedy osaczony yd widzi zbliajce si Cikie kaski niemieckich andarmów. TO jest jak kiedy syn króla wybiera si na miasto i widzi wiat prawdziwy: ndz, chorob, starzenie si i mier. TO moe te by porównane do nieruchomej twarzy kogo, Kto pojl, e zostal opuszczony na zawsze. Albo do slów lekarza o nie dajcym si odwróci wyroku. Poniewa TO oznacza natknicie si na kamienny mur, I zrozumienie, e ten mur nie ustpi adnym naszym blaganiom.10 Gdzie kryje si tu to, co nazwalimy ,,rdzeniem prawdziwociowym"? Zdaje si, e wlanie w tym, co najbardziej ukryte: w samym istnieniu TEGO, które ,,jest tam cigle, we dnie i w nocy". TO istnieje w glbi. Jego natura jest dwojaka. Z jednej strony poeta nie bylby bez TEGO sob, nie bylby poet, zdolnym do opisywania ,,latwopalnych miast, krótkich miloci, scen w sypialnych i na pobojowiskach", jednym slowem: calego ludzkiego wiata. Ale za t zdolno czy lask? bycia sob, placi si wysok cen: cen ,,drugiej strony", TEGO. ,,A pod spodem bylo TO, czego nie podejmuj si nazwa". Poeta ucieka si do przejmujcych, niekiedy wstrzsajcych przyblie. Wylania si z nich TO tajemnicze i grone: grone groz prawdy, któr ono, i tylko ono jest w stanie odkrywa. Ewokowana jest tu nie tylko wiedza, ale i cala sfera uczu, lków, przeraenia: bo jak okreli stan osaczonego yda, gdy widzi (a moe tylko slyszy) zbliajcych si do andarmów? Interpretacj koczy obraz muru. Ale nie tego, którego nie da si pokona, lecz tego, którego nie da si u b l a g a . Kryje si tu straszna implikacja: mur jest czym, co mogloby ulec naszym blaganiom. Mogloby, lecz nie chce. Naprzeciw naszym chciom i naszym blaganiom stoi nieprzejednana wola. Zla wola. Wobec niej stajemy absolutnie bezradni. A skoro TO jest w nas, to czy wynika z tego, e jestemy bezradni take wobec samych siebie? 2. Wiara Przezwycianie przewiadcze przez wiar jest pod pewnym wzgldem prostsze, pod innym bardziej skomplikowane. Prostsze wtedy, gdy mamy do czynienia z rzeczywicie prost, ,,dziecic" wiar, z góry pozbawion wtpliwoci, charakteryzujc si yw emocjonalnoci, kulminujc w aktach szczerej miloci . Czeslaw Milosz, To, Znak, Kraków 2000, s. 78. O przewiadczeniach W drugim przypadku spotykamy wiar w stanie nieustannego rozwoju, cigle szukajc uzasadnienia, niejednokrotnie wpadajc w rónorodne wtpliwoci. Ten rodzaj wiary wymaga nie tylko intelektualnego ,,sprawdzania", ale i kontroli uczu i przede wszystkim wiadomego zaangaowania woli. Zacznijmy od przykladu niedotyczcego wiary religijnej, wic wiary odniesionej nie do Boga czy tzw. spraw nadprzyrodzonych, lecz do zwyklych stosunków midzyludzkich. Oto lekarz informuje mnie, e jedynym rozwizaniem moich dolegliwoci jest operacja. Mog mu wierzy lub nie wierzy, jeli jednak uwierz, to dlatego, e mam do niego z a u f a n i e . Zaufanie jest wic warunkiem mojej wiary. A opiera si ono na w i e d z y , e ów lekarz jest znakomitym specjalist. I dlatego wlanie mog mu zaufa. Zaufanie jest tym glbsze, im lepiej znam tego, komu ufam. Najlepiej, gdy jest to znajomo wypróbowana, choby owym przyslowiowym ,,zjedzeniem beczki soli". U podstaw zaufania ley wic poznanie, pozwalajce mówi o drugim jak o sobie. Bodaj w najczystszy sposób objawia si ono w tak przekonywajco odslonitej przez Martina Bubera relacji JaTy. Zaufanie siga glbi, angauje nie tylko intelekt, ale i wol i serce. Straci zaufanie to straci czstk samego siebie. W tym, co dotd powiedzielimy, wida take, e wiara nie sprowadza si do wierzenia w co, ale wymaga wiary komu, a wic przeycia, które okrelamy mianem zawierzenia. Wynika z tego, e wiara jest aktem podmiotowym, skierowanym do drugiego podmiotu, w relacji, która, jeli sama nie jest miloci, to jest miloci najblisza. By moe istniej akty wiary niewymagajce miloci, z pewnoci jednak nie ma miloci bez zawierzenia temu, kogo si kocha. Zawierzenie jest wbrew pozorom rzecz trudn, i latw do zniszczenia. Raz stracone zaufanie rzadko daje si odzyska. Zawierzenie czlowiekowi nigdy nie jest calkowicie pewne, zawierzenie Bogu wymaga glbokiej wiary, która jednak dowiadczana jest take jako dar, a wic nie zaley calkowicie od nas. Od nas zaley jej przywiadczenie (jak to piknie okrelil Stanislaw Brzozowski w swym przekladzie tekstów kardynala Newmana11). Przywiadczenie jest aktem woli, opartym na zdobytej niemalym trudem intelektualnej pewnoci, i akceptujcym ostatecznie stwierdzon w niej prawd. 11 Od tlumacza: ,,Jest rzecz nieskoczenie wan zrozumie, co pojmuje Newman przez przewiadczenie, zrozumie, e rozpatruje on w niem wlanie tylko sam akt, moc którego pewna tre jest przez nas przyjmowana, staje si nasz treci, wnika w nasze ycie, staje si naszym faktem osobistym; jest to wlanie ten moment, w którym to, co jest tak czy inaczej poza nami, staje si nami. Newman wyodrbnia ten moment od tych punktów widzenia, które dotycz samej treciowoci naszego umyslowego ycia, Bada to, co sprawia, e cokolwiekbd tem naszem yciem, naszem przewiadczeniem si staje. Uylem za wyrazu przywiadczenie, aby uwydatni ten czynny charakter, którego nie ma w wyrazie przewiadzczenie", J.H. Newman, dz. cyt., s. 157 [ortografia jak w oryg. W.S.]. Czy to, co powiedzielimy do tej pory, zastosowa mona do wiary religijnej? Czy w szczególnoci moemy tu mówi o zaufaniu opartym na wiedzy? Pytania te nale do filozofii religii, spróbujemy wic na chwil pozosta w jej obrbie. W stosunku czlowieka do Boga nie moemy z góry wykluczy bezporedniej relacji JaTy. Zachodzi ona prawie zawsze w sytuacji gwaltownych nawróce, jak dla przykladu w. Pawla, w. Augustyna, Pascala czy w. Edyty Stein. Na ogól jestemy jednak zdani na wiadectwo Pisma, w przypadku wiary chrzecijaskiej Biblii, czyli tzw. Starego i Nowego Testamentu. Zaufania wymagaj tu autorzy tych pism (e s wiarygodni), jak i opisywane w nich postaci. W przypadku religii chrzecijaskiej postaci centraln, i poniekd jedyn, jest Jezus Chrystus (solus Christus). Warunkiem ewentualnego zaufania dotyczcego Pisma i na nim opartego jest jego wlaciwe i doglbne r o z u m i e n i e . Dlatego tak wane s wszystkie naukowe badania Biblii i jej hermeneutyka. Dziki niej ujawni si moe objawiajcy Podmiot, budzcy bezwzgldne zaufanie. Jeli ostatecznie dojdzie do uzasadnionego zaufania, pojawi si moe uzasadniony akt przywiadczenia wiary. Proces dochodzenia do tego stanu jest na ogól dlugi i pelen nieoczekiwanych zwrotów. Jest bardziej procesem przezwyciania dialektycznych sprzecznoci ni prostym lacuchem logicznego wynikania. A przede wszystkim jest aktem przekonanej woli. Czy mona stwierdzi, e zaufanie jest warunkiem wiary? e zaufanie (wiara komu) jest warunkiem wiary w to, co on glosi (wiary w co)? Nie odpowiadajc wprost na to pytanie, zwrómy uwag na pewien znamienny, religijny fakt. W objawieniu siostry Faustyny Kowalskiej Chrystus poleca jej podpisa obraz, symbolizujcy Jego milosierdzie, slowami ,,Jezu ufam Tobie". Wedle naszego rozeznania, ufno siga glbiej ni wiara. Na ufno, otwierajc glbi czlowieka, Bóg odpowie milosierdziem. W tej sytuacji zawierzenie przychodzi niejako samo, jego ,,adresatem" jest Bóg. Wstrzsajce wyznanie takiego zawierzenia znajdujemy w Rozmowie wieczornej Adama Mickiewicza: I Z Tob ja gadam, co królujesz w niebie, A razem gocisz w domku mego ducha; Gdy pólnoc wszystko w ciemnociach zagrzebie I czuwa tylko zgryzota i skrucha, Z Tob ja gadam! Slów nie mam dla Ciebie; Myl Twoja kadej myli mej wyslucha; Najdalej wladasz i sluysz w pobliu, Król na niebiosach, w sercu mym na krzyu! (...) O przewiadczeniach II Kiedym bliniemu odslonil myl chor I wtpliwoci raka, co j toczy, Zly wnet ucieczk ratowal si skor, Dobry zaplakal, lecz odwracal oczy. Lekarzu wielki! Ty najlepiej widzisz Chorob moj, a mn si nie brzydzisz! Gdym wobec blinich dobyl z glbi duszy Glos przeraliwszy nili jk cierpienia, Glos wiecznie grzmicy w piekielnej katuszy, Cichy na ziemi glos zlego sumnienia; Sdzio straszliwy! Ty ognie rozdmuchal Sumnieniu zlemu a Ty mnie wysluchal. 12 3. Metafizyka Metafizyka ma prawo, a moe nawet obowizek, zaj si tymi przewiadczeniami, które dotycz spraw najbardziej fundamentalnych: caloci rzeczywistoci, bytu i bycia, niebytu, nicoci, istnienia i sposobów istnienia, sensu wiata i ycia, dobra i zla. Aby metafizyka tym si mogla zaj, potrzebne jest spelnienie pewnych warunków wstpnych. Przewiadczenia artykulowane s na róne sposoby, dyskurs metafizyczny wymaga precyzji jzyka, i to nawet gdyby w okrelonych sytuacjach dopuszczal jego swoiste ,,rozlunienie" (na przyklad poprzez uycie metafor, mialych porówna itp.). Zasadniczo twierdzenia metafizyczne winny mie posta poprawnie zbudowanych zda, formulujcych okrelone twierdzenia. Pod tym wzgldem nie ma rónicy midzy metafizyk a naukami szczególowymi, które przecie, pod mianem ,,fizyki", jako sw poprzedniczk sygnalizuje nazwa meta-fizyki. Twierdzenia, o których tu mowa, nie bd zrazu rzetelnymi tezami: poddane wczeniej operacji ,,zawieszenia" (epoche), mog stanowi najwyej metafizyczne hipotezy, i jako takie tym latwiej nadawa si bd do gruntownej, bezstronnej analizy. Hipotez metafizycznych moe by wiele, z góry mona przewidzie, e niektóre z nich bd wyklucza si nawzajem. Za przyklad klasyczny posluy tu mog antynomie Kanta. Nie musi to jednak prowadzi do jego wniosku, likwidujcego metafizyk w jej dotychczasowej postaci. Mona pój za rozwizaniem Hegla, przezwyciajcego antynomie drog dialektyki. Pojawia si wizja metafizyki dialektycznej, a dalej rónych koncepcji dynamicznej, ewolu12 256. Adam Mickiewicz, Dziela, Wydanie Narodowe, tom I: Wiersze, Warszawa 1948, s. 255 cyjnej rzeczywistoci, których teorie zdyli ju wypracowa dla przykladu Bergson, Whitehead, Teilhard de Chardin. Ambicj metafizyki jest docieranie do twierdze koniecznych. Tylko jako takie stanowi one mog fundament i uzasadnienie rozwiza metafizycznych problemów i ewentualnej budowy metafizycznych systemów. Czy to nas zadowoli, czy si okae w ogóle moliwe (gdy na przyklad trzeba bdzie przebada wszystkie wchodzce w gr presupozycje) to oczywicie osobne zagadnienie. Atoli w przypadku kadej metafizycznej hipotezy mamy prawo postawi zasadnicze pytanie: ,,czy tak m u s i by?" Oto kilka przykladów metafizycznych poszukiwa koniecznoci. Pytania o istot czego prowadz Platona do odkrycia idei, jako koniecznego warunku istoty, konsytuujcej konkretny byt. Istot czego wyznaczaj zwizki midzy jej okrelonymi momentami (cechami), sam konkret jednak nie tlumaczy koniecznoci ich zachodzenia. Konieczno t odnajdujemy w idei, w której wszystko, co jest, musi by takie i tak, jak jest, w przeciwnym wypadku idea stracilaby sw tosamo i przestalaby istnie. Tosamo istot konkretnych przedmiotów zasadza si na ich partycypacji w odpowiadajcych im ideach. Platoskie poszukiwania racji tosamoci Arystoteles wzbogacil o dociekania racji zmiany (Platon, a do dialogu Sofista, uznawal j za rzecz zrozumial sam przez si). Doprowadzily go one do odkrycia teorii aktu i monoci, która okazala si jedn z najbardziej podstawowych, a zarazem plodnych koncepcji metafizycznych. Te same pytania doprowadzaj Hegla do koniecznoci dynamicznego utosamienia, w punkcie wyjcia, bycia i niebycia, jako koniecznego warunku procesu stawania si. Bergson, a póniej Teilhard de Chardin, uznaj, e stawanie si, procesualno, ewolucja rzeczywistoci s jej pierwotnym sposobem istnienia. Martin Heidegger, pytajc o sens bycia ludzkiego bytu (Dasein), dochodzi do wniosku, e jest nim ,,bycie ku mierci", a wic nico, która zreszt podobnie jak u Hegla, ley u podstaw kadego bytu. Przyklady mona mnoy. Teraz przychodzi kolej na rozwaenie wszystkich ,,za" i ,,przeciw". I otwarcie drogi do znalezienia uzasadnie ostatecznych, niepodwaalnych, wedle zwyklych kryteriów logicznych i metafizycznej oczywistoci. Czym jest ta oczywisto, sama metafizyka musi wyjani i uzasadni. Z pomoc przyj tu moe fenomenologia. Ale czy jakakolwiek teoria zdola sprosta takiemu zadaniu? * Dobiegamy do koca naszych rozwaa dotyczcych przewiadcze. Próbowalimy je opisa, zwróci uwag na ich znaczenie i ich rol (nie do koca udalo si zwróci uwag na wszystkie zwizane z tym konsekwencje), a wresz- O przewiadczeniach cie znale drogi przezwycienia niebezpieczestw, jakie ze sob nios lub nie mog. Chodzi o to, by poprzez nie, poprzez ich kuszce, lecz nie do koca uzasadnione wizje, przedrze si do prawdy. Wydalo si, e trzy s drogi, jakie tu warto wypróbowa: 1. droga poezji, z regulatywn ide prawdy poprzez pikno, 2. droga wiary, z ide regulatywn pewnoci poprzez przywiadczenie, 3. droga metafizyki, z ide regulatywn koniecznoci. Byloby nasz dramatyczn klsk, gdyby te drogi i ich idee okazaly si take tylko pustymi przewiadczeniami.
Przeglad Filozoficzny - Nowa Seria – de Gruyter
Published: Jun 1, 2012
You can share this free article with as many people as you like with the url below! We hope you enjoy this feature!
Read and print from thousands of top scholarly journals.
Already have an account? Log in
Bookmark this article. You can see your Bookmarks on your DeepDyve Library.
To save an article, log in first, or sign up for a DeepDyve account if you don’t already have one.
Copy and paste the desired citation format or use the link below to download a file formatted for EndNote
Access the full text.
Sign up today, get DeepDyve free for 14 days.
All DeepDyve websites use cookies to improve your online experience. They were placed on your computer when you launched this website. You can change your cookie settings through your browser.