Get 20M+ Full-Text Papers For Less Than $1.50/day. Start a 14-Day Trial for You or Your Team.

Learn More →

Jak filozofia analityczna zawiodła kognitywistykę

Jak filozofia analityczna zawiodła kognitywistykę Przegld Filozoficzny ­ Nowa Seria R. 22: 2013, Nr 2 (86), ISSN 1230­1493 DOI: 10.2478/pfns-2013-0026 R o b e r t B. B r a n d o m 1 I. Wprowadzenie My, filozofowie analityczni, zawiedlimy naszych kolegów kognitywistów. Nie podzielilimy si z nimi powierzonymi nam ju ponad wiek temu przelomowymi odkryciami dotyczcymi problemów natury, uycia i treci poj. Filozofia analityczna narodzila si wraz z now logik zaproponowan przez Gottloba Fregego w przelomowym Begriffsschrift z 1879 roku. Opierala si na przyjtym i bronionym przede wszystkim przez Bertranda Russella zaloeniu, e spostrzeenia Fregego oraz zaproponowane przez niego narzdzia, rozwijane i stosowane w latach 90. XIX wieku mog by wykorzystane w filozofii, umoliwiajc doskonalenie naszego rozumienia samego rozumienia oraz myli dziki doskonaleniu rozumienia poj ­ równie tych, z którymi tradycja filozoficzna zmagala si od samego zarania. Frege zrewolucjonizowal bowiem nie tylko logik, lecz take semantyk, umoliwiajc matematyczny opis znaczenia i treci pojciowej, a wic i samej struktury rozumnoci [sapience]. Od tego czasu zadaniem nowego nurtu ­ filozofii analitycznej ­ mialo by badanie i rozwijanie tych pomyslów, wykorzystanie i stosowanie ich wszdzie tam, gdzie mog by przydatne. To wlanie stalo si prawem, spucizn i obowizkiem filozofów analitycznych. Nie podolalimy jednak temu zadaniu. Czci najbardziej podstawowych sporód tych myli w ogóle nie udalo nam si przekaza, nie wyjanilimy ich wagi ani nie udostpnilimy R.B. Brandom, How Analytic Philosophy Has Failed Cognitive Science, w: tene, Reason in Philosophy. Animating Ideas, The Belknap Press of Harvard University Press, Cambridge 2009, s. 197­224. Robert B. Brandom ich w postaci, w której moglyby zosta wykorzystane przez przedstawicieli dyscyplin, dla których wane jest zrozumienie natury myli, umyslu i rozumu. Sporód licznych dziedzin, które obejmuje wspólczesna kognitywistyka, bd si odnosil przede wszystkim do psychologii poznawczej, psychologii rozwojowej, psychologii zwierzt (w szczególnoci prymatologii) i sztucznej inteligencji. (Oczywicie nie wyczerpuj one zbioru nauk o poznaniu, ale problemy, które bd poruszal w tym artykule, nie maj równie bezporedniego znaczenia dla dziedzin takich, jak neuropsychologia, lingwistyka, psychologia percepcji, teoria uczenia czy badania nad mechanizmami pamici). Celem psychologii poznawczej jest odwrotna inynieria ludzkiego umyslu: odkrywanie tego, jak robimy to, co robimy, czyli na jakich podstawowych umiejtnociach opieraj si nasze wysze zdolnoci poznawcze. Psychologia rozwojowa bada kolejne etapy ich wylaniania si w trakcie rozwoju czlowieka ze zdolnoci bardziej prymitywnych. Psychologia zwierzt (tak, jak j rozumiem) lczy psychologi poznawcz badajc umysly inne ni ludzki z filogenetyczn wersj ontogenetycznej psychologii rozwoju czlowieka. W przeciwiestwie do powyszych empirycznych prób zrozumienia rzeczywistych procesów poznawczych sztuczna inteligencja unika pyta o zdolnoci istniejcych organizmów. Bada natomiast, jaki zbiór zdolnoci moliwy do zaimplementowania w maszynach móglby prowadzi do wylonienia si rozumnoci. Kada z tych dyscyplin jest na swój sposób zainteresowana pytaniem o zasadniczo empirycznym charakterze, mianowicie: jak dziala (lub jak moglaby dziala) sztuczka, któr okrelamy mianem poznania. Filozofów interesuje natomiast pytanie normatywne ­ co mona uzna za wykonanie tej sztuczki? Wane dla nich jest wic raczej to, co konstytuuje rozumienie (w szczególnoci dyskursywne czy pojciowe), ni to, jak przejawia si ono u stworze o konkretnej historii, uwarunkowaniach budowy czy zestawie podstawowych umiejtnoci. Wedlug mnie, Frege nauczyl nas trzech zasadniczych rzeczy o strukturze poj, a co za tym idzie ­ o wszystkich moliwych zdolnociach, które naley uzna za zdolnoci uycia poj2. Wniosek, który powinnimy wycign z jego odkry, jest taki, e mona wyodrbni co najmniej cztery podstawowe poziomy uycia poj. Zdolno stosowania poj w kolejnych, 2 Nie powinno budzi kontrowersji twierdzenie, e dwa ostatnie z tych trzech rozrónie naley przypisa Fregemu. Mona natomiast spiera si, czy jest on odpowiedzialny równie za pierwsze z nich. Myl, e zarówno to odkrycie, jak i pewn wersj nastpnego, mona znale ju u Kanta (za czym opowiadam si w tekcie Animating Ideas of Idealism: A Semantic Sonata in Kant and Hegel, w: R. Brandom, Reason in Philosophy: Animating Ideas, Harvard University Press, Cambridge 2009). Cele niniejszego artykulu nie s jednak hermeneutyczne ani egzegetyczne. Zagadnienia tego rodzaju nie wplywaj na kwesti tego, co filozofowie powinni przekaza przedstawicielom nauk o poznaniu, nie bd wic skupial si na ich uzasadnianiu. coraz bardziej wyrafinowanych sensach slowa ,,pojcie" strukturalnie zaklada zarazem zdolnoci uycia poj we wszystkich bardziej podstawowych sensach. Odkrycia Fregego, generujce t strukturaln hierarchi, zobowizuj nas do rozróniania: ­ poj etykietujcych i poj deskryptywnych, ­ skladowych i niezalenych [free-standing] treci pojciowych, ukazujcych rónice midzy treci poj i moc ich zastosowania, oraz ­ poj, do których wyraenia wystarczaj predykaty proste, i takich, które mona wyrazi jedynie za pomoc predykatów zloonych. Badacze sztucznej inteligencji, psychologowie poznawczy, rozwojowi i etolodzy powinni uwzgldnia odmienne poziomy treci pojciowej, wyznaczane przez te rozrónienia. Nie tylko po to, by mie jasno co do przedmiotu, który badaj (jeli maj wyjani, jak dziala sztuczka, musz mie jasno co do tego, o któr sztuczk chodzi), ale te dlatego, e zarówno empiryczne, jak i zasadnicze moliwoci s ograniczone przez to, w jaki sposób zdolnoci uycia poj w poszczególnych sensach zakladaj umiejtnoci wczeniejsze w tej hierarchii. Kwesti t uwzgldnia si ju od dawna po stronie podstawowej zloonoci syntaktycznej, lecz hierarchia zloonoci semantycznej, co najmniej równie istotna i, jak uwaam, bardziej podstawowa pojciowo, byla dotd w duej mierze lekcewaona. II. Rozrónienie pierwsze: od etykietowania do deskrypcji Tradycja wczesnej filozofii nowoytnej zostala zbudowana wokól klasyfikacyjnej teorii wiadomoci i (co za tym idzie) poj. Czciowo wynikalo to z tego, jak scholastyczni filozofowie traktowali centralne z ich punktu widzenia pojcie arystotelesowskich form. Typowy akt poznawczy rozumieli wlanie jako klasyfikacj: potraktowanie czego jednostkowego jako nalecego do pewnego ogólnego rodzaju. Pojcia byly za utosamiane z tymi ogólnymi rodzajami. Koncepcja ta zostala ugruntowana w porzdku logicznego wyjanienia (pochodzcym z Analityk pierwszych Arystotelesa), który byl bliski kademu, kto przed Kantem mylal o pojciach i wiadomoci. Podstaw byla teoria terminów czy poj jednostkowych i ogólnych. Z niej wyrastal nastpny poziom ­ teoria sdów, opisujca rodzaje moliwych relacji klasyfikacyjnych midzy tymi terminami. Na przyklad oprócz tego, e Sokrates moe by klasyfikowany jako czlowiek, ludzie mog by klasyfikowani jako miertelni. Wreszcie, na poziomie metaklasyfikacji grupujcych sdy ze wzgldu na rodzaj termi- Robert B. Brandom nów, z którymi s zwizane, proponowano teori konsekwencji czy sylogizmów. Pozwalala ona na klasyfikowanie poprawnych wnioskowa w zalenoci od tego, pod któr klas sdów klasyfikacyjnych podpadaj ich przeslanki i wnioski. To wlanie kluczowe pojcie klasyfikacji daje tradycyjnemu porzdkowi wyjaniania jego wyróniajcy si ksztalt. Okrela jego podstawy, relacje midzy jego poziomami i teoretyczne aspiracje oywiajce caly sposób mylenia: wybór odpowiednich sposobów klasyfikowania terminów i sdów (klasyfikatorów i klasyfikacji) umoliwiajcy okrelenie poprawnoci lub niepoprawnoci wnioskowa wylcznie na podstawie zawartych w nich rodzajów klasyfikacji. Ze wzgldu na tak fundamentaln metapojciow rol klasyfikacji w strukturyzowaniu filozoficznej myli dotyczcej myli wyjtkowo wanym zadaniem filozoficznym staje si zrozumienie samego tego pojcia. Warte rozwaenia jest nie tylko to, co odrónia od siebie poszczególne rodzaje klasyfikowania, ale te ­ co maj one ze sob wspólnego. Co takiego naley zrobi, eby mona bylo to uzna za klasyfikowanie? W najbardziej ogólnym sensie, klasyfikuje si co wtedy, gdy reaguje si na to w sposób rónicujcy. Bodce dziel si ze wzgldu na rodzaje wywolywanych reakcji. W tym sensie kawalek elaza klasyfikuje swoje otoczenia na rodzaje, dlatego e w jednym rodowisku rdzewieje, a w innym nie, w jednym si nagrzewa, a w innym ochladza, w jednym pka, a w innym pozostaje nienaruszony. Na tym przykladzie wida wyranie, e jeli klasyfikowanie jest przejawianiem stosunkowo niezawodnych dyspozycji do rónicujcego reagowania [reliable differential responsive disposition], to jest ono wszechobecn wlasnoci nieoywionego wiata. Dlatego te klasyfikowanie w tak ogólnym sensie nie moe by utosamiane z pojciow, poznawcz czy wiadom aktywnoci: nie stawia bowiem granicy midzy myleniem a wszelkimi bezmylnymi aktywnociami. Panpsychizm jest zbyt wysok cen za poznawczy naturalizm. Nie musi to jednak oznacza, e nie powinnimy traktowa kategoryzacji pojciowej jako rodzaju rónicujcego reagowania. Wród klasycznych brytyjskich empirystów powodzeniem cieszyla si koncepcja, zgodnie z któr reakcja klasyfikujca zwizana byla ze stanem doznaniowym [sentient state]. Istotne wlasnoci takich stanów mialy dzieli je bezporednio na powtarzalne rodzaje, które mialy funkcjonowa jako terminy jednostkowe na podstawowym poziomie neoarystotelesowskiej hierarchii logicznej. Terminy albo pojcia ogólne mialyby by wówczas rodzajami stanów doznaniowych powstajcymi w procesie abstrakcji, w którym podstawowe rodzaje powtarzalnych stanów doznaniowych [sentient state-repeatables] grupowane s w rodzaje powtarzalnych stanów wyszego poziomu ze wzgldu na pewne podobiestwo. Takie grupowanie jest równie rodzajem klasyfikacji. W ten sposób uzyskiwano przejcie od jednego rodzaju wiadomoci ­ doznawania ­ do koncepcji innego rodzaju wiadomoci ­ rozumnoci, czyli wiadomoci pojciowej. Taka empirystyczna strategia nie rozwizuje jednak problemu naturalistycznego opisu pojcia wiadomoci doznaniowej, na którym si opiera. Najnowsze podejcia teorii informacji do reprezentacji (wlczam tutaj nie tylko teori Freda Dretskego, która faktycznie funkcjonuje pod t nazw, lecz take inne, na przyklad proponowane przez Jerry'ego Fodora modele odwolujce si do asymetrycznych zalenoci kontrfaktycznych i powizania przyczynowego3) rozwijaj ­ w calkowicie naturalistycznych terminach modalnych ­ t sam, podstawow, opart na rónicujcym reagowaniu wersj klasycznej koncepcji klasyfikacyjnej. Skupiaj si one na informacji o bodcach (sposobie ich grupowania), która jest przekazywana przez stosunkowo niezawodne wywolywanie w danym systemie odpowiedniego rodzaju reakcji. Uniknicie trudnego do przelknicia panpsychizmu jest w tej sytuacji moliwe nie przez wymaganie (jak w tradycyjnym empirycyzmie), aby reakcje byly stanami doznaniowymi, lecz na przyklad przez ograniczanie si do elastycznych systemów zdolnych do kodowania rónych grup bodców w procesie uczenia si, który determinuje, jakie dyspozycje klasyfikacyjne s rzeczywicie nabywane. (Podejcie klasycznego amerykaskiego pragmatyzmu do naturalistycznego empiryzmu zakladalo, e ewolucyjny rozwój i jednostkowe uczenie si maj wspóln struktur ­ odnoszcy si do nabywania praktycznych ­ w tym take rónicujcych ­ nawyków proces TOTE (test-operate-test-exit) oparty na negatywnym sprzeniu zwrotnym4). Klasyfikacja jako wykorzystanie stosunkowo niezawodnych dyspozycji do rónicowania (jakkolwiek bylyby one nabywane) sama w sobie nie jest jeszcze dobrym kandydatem na klasyfikacj pojciow w podstawowym sensie, zgodnie z którym stosowanie pojcia jest zarazem opisywaniem czego. Dlaczego? Wyobramy sobie, e kto dostaje magiczn ródk wraz z informacj, e wieci ona wtedy i tylko wtedy, gdy to, na co zostanie skierowana, ma wlasno bycia ,,griwowym". Posiadacz ródki moe ustali empirycznie, e gloniki s griwowe, ale mikrofony nie, galki u drzwi tak, ale okienne rolety nie, koty tak, psy nie i tak dalej. Jest wic w stanie stosunkowo dobrze, a moe i niezawodnie, przypisywa rzeczom etykiet ,,griwowy". Czy jednak zarazem opisuje on rzeczy jako griwowe? Czy to, co robi, moe by uznane za zastosowanie pojcia griwowy? Intuicyjnie problem polega na tym, e gdy posiadacz ródki odkrywa, e co jest griwowe, nie wie, co odkrywa. Nie wie, 3 F. Dretske, Knowledge and the Flow of Information, MIT Press, Bradford Books, Cambridge 1981; J. Fodor, A Theory of Content and Other Essays, MIT Press, Bradford Books, Cambridge 1990. 4 Zarys tego programu przedstawiam w pierwszej czci tekstu The Pragmatist Enlightenment (and its Problematic Semantic), ,,European Journal of Philosophy" 2004, 12, 1, s. 1­16. Robert B. Brandom za co bierze to, co bierze za griwowe, nie wie jako co to co opisuje. Mona powiedzie, e ta etykieta jest nieinformatywna. Czego jeszcze potrzeba? Wilfrid Sellars daje zwizl i moim zdaniem poprawn odpowied: Wyraenia, za pomoc których opisujemy przedmioty, nawet tak podstawowe slowa jak odnoszce si do postrzegalnych cech obiektów makroskopowych, pelni funkcj opisow, a nie tylko slu jako etykiety, jedynie dziki temu, e umieszczaj te przedmioty w przestrzeni implikacji5. ,,Griwowanie" jest jedynie etykiet ­ klasyfikuje, nie informujc ­ dlatego, e z samego klasyfikowania obiektu nic nie wynika. Jeli wszystkie pudla na strychu, który powinienem posprzta, zostaly oznakowane czerwonymi, óltymi i zielonymi naklejkami, mog domyli si tylko tego, e pudla oznakowane tym samym kolorem dziel pewn wlasno. eby dowiedzie si, co te naklejki znacz, musialbym wiedzie na przyklad, e wlaciciel oznakowal czerwonymi etykietkami pudla do wyrzucenia, zielonymi te, które chce zatrzyma, a óltymi takie, które wymagaj dalszego posegregowania. Gdy wiem, co wynika z naklejenia tej, a nie innej etykiety, mog rozumie je nie jako etykiety, ale jako opisy pudelek, do których oznakowania zostaly uyte. Deskrypcja jest klasyfikacj z konsekwencjami ­ albo bezporednimi i praktycznymi (,,do wyrzucenia/zastanowienia si/zatrzymania"), albo dalszymi, zwizanymi z kolejnymi klasyfikacjami. Michael Dummett stwierdza, e abymy mogli uzna, e wyraenie zawiera tre pojciow, powinno ono mie nie tylko okolicznoci wlaciwego uycia, ale take odpowiednie konsekwencje uycia6. Innymi slowy, aby uchwyci tre wyraenia, nie wystarczy patrze ,,w gór" na okolicznoci (inferencyjne i nieinferencyjne), w których jego uycie jest wlaciwe, lecz take ,,w dól" ­ na konsekwencje (inferencyjne i nieinferencyjne) jego uycia. Jednostronne teorie znaczenia, uchwytujce tylko jeden z tych aspektów, musz by wadliwe, poniewa pomijaj aspekty uycia kluczowe dla znaczenia. Wyraenia mog na przyklad mie te same okolicznoci uycia, lecz róni si konsekwencjami uycia. W takim wypadku bd te mialy rón tre deskryptywn. W. Sellars, Counterfactuals, Dispositions, and Causal Modalities, w: Minnesota Studies in the Philosophy of Science, Vol. II: Concepts, Theories, and the Mind-Body Problem, ed. H. Feigl, M. Scriven, G. Maxwell, University of Minnesota Press, Minneapolis 1958, § 107, s. 306­307. 6 Ten pogld Dummetta (z jego Frege: Philosophy of Language, Duckworth, London 1973) omawiam obszernie w rozdz. II Making It Explicit (Harvard University Press, Cambridge 1994) oraz w rozdz. I Articulating Reasons (Harvard University Press, Cambridge 2000). Zdania: 1) Napisz ksik o Heglu. 2) Przewiduj, e napisz ksik o Heglu. mówi róne rzeczy o wiecie, opisuj dwie róne moliwoci. Pierwsze z nich dotyczy moich przyszlych dziala i osigni, drugie ­ moich aktualnych aspiracji. Jednak okolicznoci, w których odpowiednie albo uzasadnione jest stwierdzenie kadego z tych zda ­ sytuacje, w których moj reakcj powinno by ich przyjcie ­ s takie same (albo przynajmniej mona je uzna za takie same przy odpowiednim doprecyzowaniu przewidujco-ekspresyjnego uycia slowa ,,przewidywa"). W tym wypadku orzec, e zdania te maj róne treci deskryptywne, to tyle, co powiedzie, e maj odmienne warunki prawdziwoci (to, e maj te same warunki stwierdzalnoci, pokazuje tylko wadliwo teorii znaczenia opartych na stwierdzalnoci jako jednostronnych w rozumieniu Dummetta). Ale przejawia si to równie w tym, e zajmuj one róne miejsca w ,,przestrzeni implikacji". Ze zdania pierwszego wynika, e nie zostan natychmiast trafiony przez piorun, e napisz pewn ksik i w dodatku e bdzie to ksika o Heglu. adna z tych rzeczy nie jest w tym samym sensie konsekwencj zdania drugiego. Moglibymy wytresowa papug, eby w stosunkowo niezawodny sposób reagowala rónicujco na widok czerwonych rzeczy ­ na przyklad skrzeczc ,,to jest czerwone". Nie byloby to jednak opisywanie rzeczy jako czerwonych ani stosowanie do nich pojcia czerwony, bo dwik wydawany przez papug nie mialby dla niej adnego znaczenia [significance]. Nie wiedzialaby, e bycie czerwonym pociga za sob bycie jakiego koloru, niebycie w caloci zielonym itd. Niewiadoma takich inferencyjnych konsekwencji papuga nie uchwytuje pojcia (podobnie jak my w wypadku ,,griwowania"). Nawet pojcia obserwacyjne, których zasadnicze okolicznoci wlaciwego zastosowania s nieinferencyjne (s kwesti stosunkowo niezawodnych dyspozycji do rónicujcego reagowania na niejzykowe bodce), musz wic mie konsekwencje inferencyjne, aby umoliwi deskrypcj ­ w odrónieniu od klasyfikacji zwizanych z niepojciowymi etykietami. Racjonalistyczna myl, zgodnie z któr inferencyjne znaczenie stanu czy wyraenia jest niezbdne dla jego pojciowej treciwoci, jest jednym z centralnych odkry Fregego zapisanych w 1879 roku w Begriffsschrift [,,Pismo pojciowe"] ­ tekcie stanowicym podstaw wspólczesnej logiki i semantyki. Frege odnosi si do tej idei ju w pierwszych paragrafach ksiki, okrelajc w ten sposób myl przewodni pracy. Robert B. Brandom Zauwamy, e sdy mog róni si treci dwojako: tak, i cokolwiek wynika z jednego w polczeniu z okrelonymi innymi, to w tyme polczeniu wynika równie z drugiego; oraz tak, i to nie zachodzi (...). T cz treci, która jest w obu jednakowa, nazywam treci logiczn [begriffliche Inhalt]7. Pierwsz rzecz, któr filozofia analityczna powinna byla przekaza naukom o poznaniu, jest wic fundamentalne metapojciowe rozrónienie midzy klasyfikacj jako etykiet i klasyfikacj jako deskrypcj. Rozrónienie to opiera si na inferencyjnych konsekwencjach klasyfikacji: na tym, e mona wykorzysta j jako przeslank w kolejnych wnioskowaniach (praktycznych lub teoretycznych). (Rzecz jasna, s te takie pojcia deskryptywne jak gen czy kwark, które s pojciami czysto teoretycznymi, w tym sensie, e poza inferencyjnymi konsekwencjami uycia maj tylko inferencyjne okolicznoci uycia). Prawdopodobnie nie warto spiera si o minimalne warunki uycia poj pojcie i pojciowy. Ci, którzy s sklonni obniy poprzeczk (na przyklad, by odda sprawiedliwo zwierztom lub te nie odmawia aktywnoci wyraanych pojciowo niemowltom, fragmentom mózgów lub nawet pewnym wzgldnie zloonym programom komputerowym), mog mialo uzna etykiety klasyfikacyjne za rodzaj poj. Ale decydujc si na to, nie naley miesza okolicznoci uycia z odpowiednimi dla poj deskryptywnych konsekwencjami uycia, których stosowanie zwizane jest ze znaczeniem inferencyjnym kierowanym ,,w dól". Zauwamy, e rozrónienie etykietowania i deskrypcji nie zostalo uwzgldnione w dwóch koncepcjach etykietowania, którym w klasycznym, klasyfikacyjnym sposobie mylenia o pojciach przypisywano wielk wag. Nie mona przekroczy granicy midzy etykietowaniem a deskrypcj tylko dziki temu, e stosunkowo niezawodna zdolno do rónicujcego reagowania jest raczej wyuczona i w tym sensie elastyczna, ni wrodzona i w tym sensie sztywna. I podobnie, skupianie si na metazdolnoci uczenia si rozpoznawania dowolnych boolowskich kombinacji mikrowlasnoci, które ju wczeniej jestemy w stanie stosunkowo niezawodnie rozrónia, jest rozwijaniem klasycznego modelu w sposób nieistotny dla kluczowej kwestii. Z punktu widzenia rozrónienia midzy etykietowaniem a deskrypcj nie jest to jeszcze zdolno tworzenia poj, ale tylko sprawno poslugiwania si zloonymi etykietami. Ten rodzaj strukturalnego polczenia skierowanego ,,w gór" nie jest semantycznie istotny na poziomie deskrypcji, dopóki i o ile nie zostanie mu przydzielone odpowiednie znaczenie inferencyjne skierowane ,,w dól". 7 G. Frege, Begriffsschrift, w: tene, Pisma semantyczne, PWN, Warszawa 1977, przel. B. Wolniewicz, Dalej Frege pisze: ,,Moja symbolika uwzgldnia w sdzie tylko to, co ma wplyw na moliwe wnioski. Wszystko, co potrzebne dla prawidlowego wnioskowania, jest w niej w pelni wyraone; co za niepotrzebne, tego si zwykle nawet nie zaznacza". III. Tre skladowa a tre niezalena: semantyczne oddzielenie treci od mocy Od kiedy skierowalimy uwag na znaczenie zastosowania klasyfikujcego pojcia ­ patrzymy te ,,w dól", czyli na konsekwencje zastosowania, a nie tylko ,,w gór," na wyróniane przez nie rodzaje czy tworzone grupowania ­ dziki czemu dobrze odrónilimy zwykle klasyfikacje od klasyfikacji deskryptywnych ­ oczywista staje si konieczno rozrónienia midzy rónymi rodzajami konsekwencji. Wspomniane zostalo ju jedno rozrónienie ­ praktycznych i teoretycznych (albo lepiej ­ poznawczych) konsekwencji zastosowania pojcia. Znaczenie zaklasyfikowania pewnego przedmiotu przez zareagowanie na niego w taki, a nie inny sposób moe polega na wskazaniu wlaciwego dzialania zwizanego z tym przedmiotem: czy go zachowa, obejrze, czy wyrzuci, ucieka przed nim, goni go, czy na przyklad zje. Jest to wci kwestia wnioskowa, w tym wypadku praktycznych. Ale ta wstpna klasyfikacja moe take wplywa na kolejne. To, e przedmiot, który trzymam w dloni, mog klasyfikowa jednoczenie jako malin i jako co czerwonego, sprawia, e mog klasyfikowa go take jako co dojrzalego, co z kolei ma praktyczne konsekwencje zastosowania (takie jak, pod odpowiednimi warunkami, ,,signicie bez ceregieli i poarcie", jak w innym kontekcie ujmuje to Hegel). Takich konsekwencji nie ma adna z tych klasyfikacji oddzielnie. Niezalenie od tego, jak wane jest rozrónienie praktycznych i poznawczych konsekwencji inferencyjnych, to nie na nim naley jednak poloy nacisk. Dyskursywne zjawiska intencjonalne (i zwizane z nimi pojcia), takie jak stwierdzenie, wnioskowanie, sd, dowiadczenie, reprezentacja, percepcja, dzialanie, przyjmowanie i wyobraenie, wi si zwykle z wieloznacznoci imieslowów (któr Sellars nazywa the notorious `ing'/`ed' ambiguity). Uywajc tych terminów, moemy mówi o czynnociach stwierdzania, wnioskowania, sdzenia, dowiadczania, reprezentowania, postrzegania, robienia, przyjmowania i wyobraania albo o treci, która jest stwierdzana, wywnioskowywana, osdzana, dowiadczana, reprezentowana, postrzegana, wykonywana, przyjmowana czy wyobraana. Takim dwuznacznym terminem jest równie ,,deskrypcja" (oraz ,,klasyfikacja"). Powinnimy by wiadomi rónicy midzy aktem opisywania [describing] czy klasyfikowania, czyli midzy zastosowaniem pojcia, a treci deskrypcji (klasyfikacji, pojcia), czyli tym, jak rzeczy s opisywane (klasyfikowane, pojmowane). Dla tych z nas, którzy w usystematyzowany sposób myl o uyciu poj, rozrónienie to jest wane nie tylko teoretycznie. Uytkownicy, którzy rozróniaj treci stosowanych poj od czynnoci ich stosowania, osigaj wyszy poziom pojciowego wyrafinowania. W badanym systemie ­ zwierzciu, czlowieku nieposlugujcym si jeszcze jzykiem czy konstruowanym artefakcie ­ moe interesowa nas to, Robert B. Brandom czy jest on w stanie rozróni pojcie, które stosuje, od samej czynnoci jego stosowania. Podstawow rónic midzy treci semantyczn a moc pragmatyczn moemy dostrzec wszdzie tam, gdzie róne rodzaje znaczenia praktycznego mog by umieszczone w tej samej treci deskrypcyjnej (przy uyciu tej samej treci wykonywane s róne rodzaje aktów mowy lub aktów psychicznych). Jeli jakie stworzenie moe nie tylko powiedzie lub pomyle, e drzwi s zamknite, ale te pyta lub zastanawia si, czy drzwi s zamknite, lub da czy prosi, by byly zamknite, moemy uzna, e w praktyce rozrónia ono wyraan tre od dolczanej do niej mocy pragmatycznej. W rezultacie, uywajc treci deskryptywnych moe zrobi wicej, ni tylko opisywa. Ale tego rodzaju praktyczne rozrónianie komponentów pragmatycznych i semantycznych jest istotne dla opisywanej przez mnie hierarchii semantycznej tylko wtedy, gdy jest zawarte albo odzwierciedlane w pojciach (a wlaciwie w treciach), które dane stworzenie jest w stanie wykorzysta. Dla takiego wzrostu strukturalnej zloonoci semantycznej nie wystarcza sama zdolno dolczania rónych rodzajów mocy pragmatycznej do tej samej treci semantycznej (nie bd tutaj rozwaa, czy stanowi ona warunek konieczny, cho sklaniam si w zasadzie do odpowiedzi przeczcej). Inferencyjne konsekwencje stosowania poj klasyfikacyjnych (w przypadku gdy opisujemy, a nie tylko etykietujemy) mog by bowiem albo konsekwencjami semantycznymi, które zale od treci uywanego pojcia, albo konsekwencjami pragmatycznymi, które zale od aktu jego zastosowania. Zalómy, e John formuluje raport obserwacyjny: ,,wiatla uliczne wiec na czerwono". Mona wycign std wnioski, e wiatla dzialaj, e wiec i e ruch uliczny powinien by wstrzymany w danym kierunku. Mona wnioskowa take, e Johnowi nic nie zaslania wiatel, e dostrzega ich kolor i e jest przekonany, e jest to kolor czerwony. W odrónieniu od zda pierwszego rodzaju, te ostatnie nie wynikaj z tego, co John powiedzial, z treci jego wypowiedzi czy ze stosowanych przez niego poj. Wynikaj one z samego faktu mówienia, z pragmatycznej mocy albo znaczenia [significance] wypowiadania tych slów, z faktu stosowania tych poj. To bowiem, co John powiedzial ­ e wiatla uliczne wiec na czerwono ­ moe by prawd, nawet jeli nie znajdowal si w miejscu, z którego móglby je dostrzec czy te wytworzy sobie jakiekolwiek przekonania na ich temat. Z koloru wiatel ulicznych nie wynika nic na temat Johna8. 8 Kto móglby pomyle, e podobne rozrónienie moe dotyczy papugi, która stosunkowo niezawodnie rozróniala czerwone przedmioty, skrzeczc ,,to jest czerwone". Slyszc to, kto móglby wnioskowa, e jest tam co czerwonego, ale take, e pomieszczenie musi by owietlone i e nic nie zaslania papudze danego przedmiotu. W tym wypadku oba rodzaje wnioskowa s wic moliwe. Ale opisywanie tej sytuacji w takich terminach byloby bldem. Skrzek nie jest Mona si spiera, czy dana konsekwencja wynika raczej z tego, jak co jest opisywane, czy z faktu opisywania tego w pewien sposób. Innymi slowy, czy jest czci treci deskryptywnej wyraenia, zastosowanego pojcia, czy raczej pochodzi z mocy uycia wyraenia, z zastosowania pojcia. Znanym przykladem jest ekspresywistyczna teoria terminów oceniajcych, takich jak ,,dobry". W najbardziej radykalnej formie glosi ona, e terminy te nie maj treci deskryptywnej. Wszystkie ich konsekwencje wywodz si z tego, co robimy, uywajc ich: popierajc je, przyjmujc lub aprobujc. Peter Geach w lapidarnym artykule Ascriptivism9 pyta o reguly, którymi rzdzi si ten sposób mylenia. Przytacza archaiczny angielski termin macarize, który oznacza okrelanie kogo jako szczliwego. Czy powinnimy powiedzie, e w typowej sytuacji stwierdzania, e kto jest szczliwy, naprawd nie opisujemy, ale raczej wykonujemy odrbny akt mowy ­ makaryzowanie? Ale jeli tak, to czemu nie wyróni odrbnego aktu mowy dla kadego terminu deskryptywnego? Potrzebujemy kryterium rozróniania konsekwencji semantycznych, wywodzcych si z treci stosowanego pojcia, i konsekwencji pragmatycznych, wywodzcych si z tego, co robimy, stosujc to pojcie (uywajc go do zrealizowania aktu mowy). Takie kryterium Geach znajduje u Fregego, który z kolei rozwija myl wyraon wczeniej przez Kanta10. Tradycja logiczna, któr przejl Kant, byla budowana wokól rozwaanej ju przez nas klasyfikacyjnej teorii wiadomoci. Sd byl rozumiany jako klasyfikacja albo orzekanie, zazwyczaj czego ogólnego o czym jednostkowym. Teraz jednak moemy zada pytanie, czy w zamierzeniu mial to by model tego, jak konstruowane s podlegajce osdowi treci, czy te tego, co si robi wydajc sd. Kant (a za nim Frege) przyjmowal, e zjawisko sdów zloonych pokazuje, e model ten nie moe pelni obu tych ról jednoczenie. Rozwamy sd hipotetyczny czy te warunkowy: 3) Jeli Frege ma sluszno, to tre pojciowa zaley od konsekwencji inferencyjnych. Czy stwierdzajc to zdanie (przyjmujc jego tre), przypisalem Fregemu sluszno (zaklasyfikowalem go jako majcego sluszno)? Czy opisalem go deskrypcj, tylko etykiet. Z tego, e papuga skrzeczy, wnioskujemy o obecnoci czerwonego przedmiotu ze wzgldu na korelacj dwóch rodzajów zdarze ­ tak samo jak w przypadku aktywacji fotokomórki wykrywajcej odpowiednie czstotliwoci fal elektromagnetycznych. John z kolei daje nam wiadectwo. Moemy uywa jako przeslanki w dalszych wnioskowaniach tego, co mówi, a nie tylko faktu, e jego wypowied jest skorelowana z sytuacj, z której John (ale nie papuga ­ cho oboje na ni zareagowali) zdaje spraw. 9 "The Philosophical Review" 1960, 69, 2, s. 221­225. 10 Omawiam t kwesti szerzej w pierwszym wykladzie zawartym w Animating Ideas of Idealism, dz. cyt. Robert B. Brandom jako majcego sluszno? Czy uylem pojcia sluszno? Jeli tak, to orzekanie albo klasyfikowanie (albo opisywanie) nie jest sdzeniem. Poddajc asercji zdanie warunkowe, nie osdzalem bowiem ani nie stwierdzalem, e Frege ma sluszno. Co najwyej skonstruowalem przez predykacj osdzaln tre, poprzednik zdania warunkowego. Zagniedenie orzekajcego zdania deskryptywnego jako niepoddanego asercji skladnika w zloonym, poddanym asercji zdaniu pozbawia pierwsze z tych zda pragmatycznej mocy, któr mialoby jego niezalene, niezagniedone wystpienie. Wnosi ono teraz tylko swoj tre do treci zloonego zdania, z którym zwizana jest pragmatyczna moc aktu mowy. Oznacza to, e zagniedanie prostszych zda w zdaniach zloonych (w szczególnoci jako poprzedników zda warunkowych) pozwala na odrónienie konsekwencji pochodzcych z treci zdania od konsekwencji pochodzcych z aktu stwierdzania albo przyjmowania tego zdania. Wiemy, e ,,szczliwy" wyraa tre deskryptywn, a nie tylko wskazuje, e pewne wypowiedzenie ma moc pragmatyczn albo znaczenie [significance] ,,makaryzowania", poniewa moemy powiedzie takie rzeczy jak: 4) Jeli ona jest szczliwa, John powinien by zadowolony. Stwierdzenie tego nie jest ,,makaryzowaniem". Konsekwencja polegajca na tym, e John powinien by zadowolony, musi wic wynika z treci deskryptywnej poprzednika, nie z jego mocy. Podobnie, zdaniem Geacha, to, e moemy powiedzie: 5) Jeli bycie godnym zaufania jest dobre, to masz powód, eby by godnym zaufania. pokazuje, e ,,dobry" ma tre deskryptywn11. Zauwamy, e ten sam test rozrónia odpowiednio treci deskryptywne twierdze: 6) Etykietowanie nie jest opisywaniem. 7) Wierz, e etykietowanie nie jest opisywaniem. bo nie zachowuj si w ten sam sposób jako poprzedniki zda warunkowych. Wnioskowanie oparte na powtórzeniu: 11 Oczywicie wspólczeni ekspresywici tacy jak Gibbard i Blackburn (którzy róni si od swoich poprzedników takich jak C.L. Stevenson wlanie tym, e uznaj moc argumentu Fregego-Geacha) twierdz, e nie musi z tego wynika, e wlaciwy sposób rozumienia treci opisowej nie polega na wywodzeniu jej z nastawie przyjcia czy aprobaty wyraanych poprzez uycie danego wyraenia w wolnostojcych, niezagniedonych asercjach. 8) Jeli etykietowanie nie jest opisywaniem, to etykietowanie nie jest opisywaniem. jest tak dobrym wnioskowaniem, jak to tylko moliwe. Natomiast przyjcie odpowiadajcego mu zdania warunkowego: 9) Jeli wierz, e etykietowanie nie jest opisywaniem, to etykietowanie nie jest opisywaniem. wymaga znacznie wicej wiary. W ten sam sposób test zagniedania rozrónia (1) i (2). W kadym przypadku pokazuje on, e mamy do czynienia z odmiennymi treciami opisowymi. Oznacza to, e kady uytkownik poj deskryptywnych, który potrafi równie formulowa zdania zloone (w szczególnoci zdania warunkowe), jest take w stanie rozróni to, co dotyczy semantycznej treci tych poj deskryptywnych i to, co dotyczy aktu albo pragmatycznej mocy opisywania przez uycie tych poj. Zdolno ta jest nowym, wyszym i bardziej wyrafinowanym poziomem uycia poj. Mona osign j tylko przygldajc si tym zdaniom zloonym, których skladnikami niepoddanymi asercji mog by inne zdania deskryptywne. Przykladowo, jedynie w takim kontekcie mona rozróni zaprzeczanie (rodzaj aktu mowy albo nastawienia) od negacji (rodzaj treci). Kto, kto stwierdza (6), zaprzecza temu, e etykietowanie jest opisywaniem, i zarazem neguje opisywanie. Ale kto, kto przyjmuje zdania warunkowe takie jak (8) i (9), neguje opisywanie, ale niczemu nie zaprzecza. Nowoytna tradycja filozoficzna przed Fregem zakladala, e wobec deskryptywnej treci pojciowej mona przyj specjalne nastawienie, rodzaj minimalnej mocy, któr mona jej nada, niezalenie od (i uprzednio do) moliwoci przyjmowania tej treci w sdzie. Nastawienie to mialo polega na czystym rozwaaniu deskrypcji. W takim ujciu (na przyklad u Kartezjusza) najpierw rozwaa si myli deskryptywne (podlegajce osdowi), a potem, w zasadniczo póniejszym akcie woli, akceptuje si je albo odrzuca. Frege nie przyjmuje jednak tego rozwizania. Dla niego glównym i w zasadzie fundamentalnym nastawieniem pragmatycznym (a wic i aktem mowy) jest osdzanie lub przyjmowanie12. Sama zdolno rozwaania sdów (treci podlegajcej osdowi, deskrypcji) pojawia si póno, pasoytuje bowiem na zdolnoci przyjmowania takich treci. Dla Fregego zdolno rozwaania (bez przyjmowania) sdu, e p, jest jedynie zdolnoci przyjmowania okresów warunkowych, w których sd ten pojawia si jako poprzednik albo nastpnik. Polega ona na badaniu treci deskryptywnej sdu, jego inferencyjnych okolicznoci i konsekwencji 12 W pierwszym eseju z ksiki Animating Ideas of Idealism (dz. cyt.) omawiam sposób mylenia, który doprowadzil Kanta do oddania pierwszestwa sdowi i osdzaniu. Robert B. Brandom zastosowania, tego, z czego on wynika, i co wynika z niego, tego, co czyni go prawdziwym, i co byloby prawdziwe, gdyby on byl prawdziwy ­ ale bez jego przyjcia. Ten nowy rodzaj zdystansowanego nastawienia wobec poj i ich treci staje si moliwy jedynie dziki zdolnoci formulowania zloonych zda tego typu, co zdania warunkowe. Jest to nowy poziom osigni poznawczych ­ nie w sensie nowego rodzaju wiedzy empirycznej (cho zdania warunkowe mog rzeczywicie kodyfikowa nowe odkrycia empiryczne), lecz raczej nowego rodzaju semantycznej samowiadomoci. Okresy warunkowe umoliwiaj nowy rodzaj mylenia hipotetycznego. (Zaloenie, e postulowanie odrbnej postawy przypuszczajcej bdzie pelni funkcj okresów warunkowych, byloby bldem tego samego rodzaju, co twierdzenie, e zaprzeczanie moe pelni funkcj negacji). Pojcia deskryptywne ukazuj wlasnoci empiryczne, a zagniedanie tych poj w zdaniach warunkowych ukazuje treci tych poj. Stworzenia, które potrafi myle hipotetycznie, funkcjonuj na wyszym poziomie poznawczym i pojciowym ni takie, które stosuj jedynie pojcia deskryptywne. Te ostatnie z kolei funkcjonuj na wyszym poziomie poznawczym i pojciowym ni takie, które mog zaledwie klasyfikowa rzeczy przez stosunkowo niezawodne reakcje rónicujce (czyli przez etykietowanie). Fakt ten stawia poszczególne nauki poznawcze przed pytaniem, czy poza uywaniem poj do opisywania rzeczy szympansy, afrykaskie papugi szare albo inne zwierzta odróniaj semantycznie tre tych poj od mocy ich stosowania, uywajc ich nie tylko do opisywania, lecz take w okresach warunkowych, w których treci tych poj s jedynie rozwaane i badane. W jakim wieku i wraz z jakimi innymi zdolnociami ucz si tego ludzkie dzieci? Jakie wymagania musialby spelnia komputer, ebymy mogli uzna, e osignl ten poziom funkcjonowania poznawczego? Okresy warunkowe maj charakter szczególny, bo wyranie ukazuj struktur wnioskowa, tj. ujmuj je w form propozycjonaln, umoliwiajc ich przyjmowanie, osdzanie czy stwierdzanie. To wlanie szczególna rola we wnioskowaniach odrónia pojcia deskryptywne od prostych etykiet klasyfikujcych. Ale okresy warunkowe s przykladem bardziej ogólnego zjawiska. Moemy myle o nich jako o operatorach, które stosuje si do zda, eby otrzyma nowe zdania. Jako takie, wyranie ukazuj nowy sposób rozumienia treci pojciowej: now zasad asymilacji, a co za tym idzie ­ klasyfikacji takich poj. Wychodzimy bowiem od koncepcji tosamoci treci, wywodzcej si z tosamoci mocy pragmatycznej, nastawienia czy aktu mowy. Ale argument Fregego-Geacha pokazuje, e treci pojciowe mona indywiduowa bardziej drobnoziarnicie, nie tylko ze wzgldu na ich funkcje w niezalenych wystpieniach, ale te sprawdzajc, czy podstawianie jednej za drug w miejsce argumentów operatorów (w szczególnoci implikacji) tworzy zlo- one zdania z tym samym niezalenym znaczeniem pragmatycznym lub moc. Dummett nazywa to odpowiednio niezalen i skladow treci (lub sensem). Moglibymy wic uwaa, e zdania: 10) Tu jest milo. 11) Tu, gdzie jestem, jest milo. wyraaj to samo nastawienie, s przejawem tego samego aktu mowy, maj t sam pragmatyczn moc i znaczenie. Maj bowiem nie tylko takie same okolicznoci zastosowania, ale te takie same konsekwencje zastosowania (i co za tym idzie ­ pelni takie same role jako poprzedniki zda warunkowych). Widzimy jednak, e maj one róne treci skladowe, gdy bd zachowywa si rónie jako argumenty rónych operatorów. Uywajc przykladu Dummetta, zdania: 12) Tu zawsze jest milo. 13) Tu, gdzie jestem, zawsze jest milo. maj zupelnie róne okolicznoci i konsekwencje zastosowania, róne znaczenia pragmatyczne, zachowuj si w róny sposób jako poprzedniki zda warunkowych. Ale ta rónica w treci, w tym sensie ,,rónej treci", w którym w sposób oczywisty maj one róne treci, pojawia si tylko przy tworzeniu nowych zda za pomoc operatorów. Zdolno zastosowania takich operatorów do formulowania nowych pojciowych (deskryptywnych) treci stanowi kolejny poziom funkcjonowania poznawczego i pojciowego. Stworzenia, które umiej nie tylko etykietowa, lecz take opisywa, s racjonalne w minimalnym sensie, polegajcym na tym, e s w stanie traktowa jedn klasyfikacj jako dostarczajc racji za inn klasyfikacj lub przeciwko niej. Jeli s w stanie uywa zda warunkowych, mog odrónia wnioskowania oparte na treci stosowanych poj od wnioskowa opartych na czynnoci klasyfikowania czego jako podpadajcego pod dane pojcie. Ale zdolno uywania zda warunkowych daje im wicej ni tylko t moliwo. Zdania warunkowe pozwalaj mianowicie powiedzie, co jest racj czego, powiedzie, e wnioskowanie jest poprawne. A ci, którzy to potrafi, nie tylko s w stanie zaprzeczy poprawnoci klasyfikacji, lecz take umiej uywa operatora negacji do sformulowania nowej treci klasyfikacyjnej. Pociga to za sob zdolno rozpoznania, e dwie klasyfikacje (klasyfikatory, pojcia) s niekompatybilne: e jedna dostarcza racji, by odrzuci drug. Stworzenia, które s w stanie uywa tego rodzaju operatora zdaniowego, nie s ju tylko Robert B. Brandom stworzeniami racjonalnymi, ale te logicznymi. Dysponuj odrbnym rodzajem pojciowej samowiadomoci. Mog bowiem opisywa racjonalne relacje, dziki którym ich klasyfikacje s deskrypcjami, a wic mog by ich wiadome [conscious] lub zdawa sobie z nich spraw [aware] w sensie, w którym pojcia opisowe pozwalaj im zdawa sobie spraw z empirycznych wlasnoci wiata. IV. Predykaty proste a predykaty zloone Istnieje jeszcze wyszy poziom strukturalnej zloonoci poj i ich uycia. Jak ju wspomnialem, to Fregemu moemy przypisywa zwrócenie uwagi na omawiane wyej kwestie: e deskryptywne klasyfikacje pojciowe wychodzce poza rónicujce etykiety zale od inferencyjnego znaczenia poj i e semantyczne rozrónienie inferencyjnego znaczenia treci poj i inferencyjnego znaczenia mocy ich stosowania opiera si na tworzeniu zloe zdaniowych (w szczególnoci zda warunkowych), których skladnikami s inne zdania. W kadym z tych spostrzee Frege mial jednak poprzedników. Leibniz (w Nowych rozwaaniach dotyczcych rozumu ludzkiego) bronil pierwszego z tych pogldów przed zarzutami Locke'a. (Przejcie od rozumienia poj jako stosunkowo niezawodnie rónicujcych etykiet do rozumienia ich jako pozostajcych w relacjach inferencyjnych wobec innych poj i umoliwiajcych im posiadanie treci deskryptywnej jest charakterystyczne dla przejcia od empirycyzmu do racjonalizmu). Kant z kolei, jak ju wspominalem, zdawal sobie spraw z tego, e badanie zda zloonych (w tym zda hipotetycznych) wymaga przede wszystkim skorygowania tradycyjnej klasyfikacyjnej teorii wiadomoci pojciowej. Ostatnie rozrónienie, które zamierzam omówi ­ rozrónienie midzy predykatami prostymi a zloonymi, ale te midzy odpowiadajcymi im rodzajami wyraanych przez nie poj ­ mona jednak przypisa wylcznie Fregemu. Nie wpadl na to nikt przed nim, a i póniej uchwycilo to zawstydzajco niewielu z jego wielbicieli. Najslynniejszym osigniciem Fregego jest zrewolucjonizowanie tradycyjnej logiki dziki propozycji wprowadzenia systematycznego sposobu wyraania i kontrolowania ról inferencyjnych zda kwantyfikacyjnie zloonych. Frege, w odrónieniu od calej logicznej tradycji zapocztkowanej przez Arystotelesa (z jej fiksacj na punkcie sylogizmów), poradzil sobie z kwantyfikatorami iteracyjnymi. Mógl wic na przyklad wyjani, dlaczego zdanie: 14) Jeeli kto jest kochany przez kadego, to kady kocha kogo. jest prawd (zdaniem warunkowym, które kodyfikuje poprawne wnioskowanie), ale 15) Jeli kady kocha kogo, to kto jest kochany przez kadego. nie jest prawd. Mniej docenia si to, e aby sprecyzowa wnioskowania zawierajce dowolnie zagniedone kwantyfikatory (,,kto" i ,,kady"), Frege musial wprowadzi nowy rodzaj predykatów i, co za tym idzie, wyróni strukturalnie nowy rodzaj poj. Pojcie predykatu uchwytujemy, mylc o nim najpierw jako o skladniku zda. W jzykach sztucznych lczymy na przyklad dwuargumentowy predykat P z dwiema stalymi indywiduowymi a i b, formulujc zdanie Pab. Logicznie zorientowani filozofowie jzyka uywaj tego modelu do analizowania odpowiedników zda jzyka naturalnego, traktujc zdanie: 16) Kant podziwial Rousseau. jako zastosowanie dwuargumentowego predykatu ,,podziwia" do jednostkowych terminów ,,Kant" i ,,Rousseau". Rodzaj wnioskowa ujmowanych przez kwantyfikatorowe zdania warunkowe (takich, które istotnie zale od treci uytych predykatów), wymaga jednak take wyrónienia predykatów jednoargumentowych, zwizanych z predykatami dwuargumentowymi, ale odrbnymi od nich. Wystpuj one w zdaniach: 17) Rousseau podziwial Rousseau. 18) Kant podziwial Kanta. ale nie w zdaniu (16). Z kolei zdanie typu: 19) Kto podziwia siebie samego. majce form x[Pxx], wynika z (17) i (18), ale nie z (16). Wlasno bycia samopodziwiajcym róni si od wlasnoci bycia podziwiajcym i od wlasnoci bycia podziwianym (cho pociga za sob kad z nich). Nie ma jednak takiej czci zda (17) i (18), która bylaby dla nich wspólna, a której nie dzielilyby jednoczenie z (16). Zwrócenie uwagi wylcznie na wyraenia skladowe, z których zbudowane s te zdania, nie pozwala dostrzec aspektu podobiestwa, rozróniajcego samopodziwianie od podziwiania w ogóle. Aspekt ten jest kluczowy dla zrozumienia, dlaczego zdanie warunkowe: Robert B. Brandom 20) Jeli kto podziwia siebie samego, to kto podziwia kogo. (x[Pxx]xy[Pxy]) wyraa poprawne wnioskowanie, podczas gdy zdanie: 21) Jeli kto podziwia kogo, to kto podziwia samego siebie. (xy[Pxy]x[Pxx]) ju nie. To, co jest wspólne dla (17) i (18), a co odrónia je od (16), to nie skladnik, ale wzorzec. Dokladniej, jest to wzorzec wzajemnej identyfikacji terminów jednostkowych, do których stosuje si dwuargumentowy predykat. Wyraenie-typ ,,podziwia" jest predykatem prostym. Wystpuje jako skladnik w zdaniach budowanych przez dolczanie do niego odpowiednio pary terminów jednostkowych. ,,X podziwia x" jest predykatem zloonym13. Z kadym wieloargumentowym predykatem prostym wie si grupa rónych predykatów zloonych. Trójargumentowy predykat prosty uywany do sformulowania zdania: 22) John lubi muzyk nagrywan przez Marka i ksiki polecane przez Boba. generuje nie tylko trójargumentowy zloony predykat o formie Rxyz, ale i dwuargumentowe predykaty zloone o formie Rxxy, Rxyy i Rxyx, a take jednoargumentowy zloony predykat Rxxx. Zloone predykaty mog by traktowane jako wzorce zda formulowanych przy uyciu predykatów prostych albo jako klasy równowanoci takich zda. Tak wic zloony predykat samopodziwiania moe by traktowany albo jako raczej wspólny wzorzec ni wspólna cz zda {,,Rousseau podziwial Rousseau", ,,Kant podziwial Kanta", ,,Cezar podziwial Cezara", ,,Brutus podziwial Brutusa", ,,Napoleon podziwial Napoleona"...}, albo jako sam zbiór takich zda. Kady element takiej równowanociowej klasy zda posiadajcych wspólny predykat zloony moe by przeksztalcony w inny przez sekwencj podstawie pod wszystkie wystpienia jednego terminu jednostkowego wystpie innego terminu. Podstawienie jest rodzajem dekompozycji zda (w tym take zda zloonych, formulowanych przy uyciu operatorów zdaniowych, takich jak implikacja). Po skonstruowaniu zda z prostych skladników (terminów jednostkowych, prostych predykatów, operatorów zdaniowych) mona, wyróniajc wzorce, utworzy klasy równowanoci przez uznanie niektórych elementów za systematycznie zastpowalne innymi. Jest to ten sam proces dostrzegania niezmiennoci wzgldem podstawienia, który ­ jak widzielimy ­ stosuje si 13 T uwag, jak równie terminy okrelajce predykaty ,,proste" i ,,zloone" zawdziczam monumentalnej pracy Dummetta Frege's Philosophy of Language (dz. cyt., rozdz. 2). do pojcia niezalenej treci, by utworzy pojcie treci skladowej, w wypadku gdy operatory stosuj si tylko do calych zda. To, co pozostaje niezmienne przy podstawianiu jednych skladników zdaniowych pod inne, Frege nazwal ,,funkcj". Podstawienie argumentów do funkcji daje warto, ale sama funkcja nie jest czci tej wartoci. (Mona zastosowa funkcj stolica do Szwecji i uzyska warto Sztokholm, ale ani Szwecja, ani stolica nie s czci Sztokholmu). Próbujc w jasny sposób skontrastowa funkcje i rzeczy (obiekty), Frege uwiklal si w metafizyczne problemy, ale z jego rozwaa wylaniaj si jasno dwie sprawy. Po pierwsze, dla scharakteryzowania szerokiego zakresu wzorców inferencyjnych kluczowe jest rozpoznanie podstawieniowej relacji midzy rónymi zdaniami z tym samym predykatem prostym. Po drugie, te wzorce inferencyjne wyraaj treci zupelnie nowej klasy poj. Skladanie zda dostarcza narzdzi do budowania nowych poj prostych. Lczniki boolowskie ­ koniunkcja, dysjunkcja, negacja i definiowana w ich terminach implikacja (AB wtw ~(A&~B)) ­ pozwalaj na uzyskanie wszystkich rodzajów kombinacji predykatów prostych, które mog by reprezentowane za pomoc diagramów Venna, odpowiadajcych iloczynowi, sumie, dopelnieniu i zawieraniu zbiorów (ekstensji poj reprezentowanych przez poszczególne obszary). W ten sposób umoliwiaj wyraanie nowych poj tworzonych za pomoc tych operacji. Ale istnieje take pewna wana klasa nowych, analitycznie zloonych poj, które nie s generowane przez tego rodzaju procedury. W ten sposób nie mona na przyklad utworzy pojcia C takiego, e dla kadego A istnieje takie B, które pozostaje do C w relacji R. Jest to zloony jednoargumentowy predykat, któremu logicy przypisaliby form: {x: CxyAzB[Rxz]}. Zdaniem Fregego, takie pojcie, podobnie jak same lczniki boolowskie, nie moe by utworzone przez proste zestawienie fragmentów zakresów poj A, B i C. Tego rodzaju korelacje elementów zbiorów, na których opieraj si pojcia wyraane przez zloone predykaty ­ a wic i wynikajce z nich wnioskowania ­ nie mog by reprezentowane przez diagramy Venna. Frege pokazal te, e tego rodzaju pojcia maj zastosowanie w najprostszej nawet matematyce. Pojcie liczby naturalnej to pojcie zbioru, którego kady element ma swój nastpnik, czyli dla kadej liczby istnieje inna, powizana z ni jako jej nastpnik (xy[Nastpnik(x,y)]). Decydujc przewag nowej kwantyfikacyjnej logiki Fregego nad logik tradycyjn byla przewaga semantyczna zwizana z wyraaniem. Zaproponowana przez niego notacja logiczna pozwala ­ w odrónieniu od logiki tradycyjnej ­ na formulowanie predykatów zloonych, a wic zarazem na wyraanie niezwykle istotnego rodzaju poj i na logiczne kodyfikowanie wnioskowa, które wyraaj tre deskryptywn tego rodzaju poj. Tworzenie poj zloonych mona uzna za czterostopniow procedur: Robert B. Brandom najpierw polcz predykaty proste i terminy jednostkowe, tak aby otrzyma zbiór zda, np. {Rab, Sbc, Tacd}, ­ zastosuj operatory zdaniowe, tak aby utworzy zdania zloone, np. {RabSbc, SbcTacd}, ­ nastpnie pod cz terminów jednostkowych (stalych indywidualnych) podstaw zmienne, tworzc predykaty zloone, powiedzmy: {Rax Sxy, SxyTayz}, ­ wreszcie za pomoc kwantyfikatorów zwi niektóre z tych zmiennych, tworzc nowe zloone predykaty, na przyklad jednoargumentowe predykaty zmiennych y i z {x[RaxSxy], xy[SxyTayz]}. Procedur t mona powtórzy, traktujc wieo utworzone predykaty zloone jak predykaty proste w kroku pierwszym i otrzymujc w efekcie nowe zdania {x[RaxSxd], xy[Sxy&Taya]}. Nastpnie mona je polczy, a w celu uzyskania dalszych zloonych predykatów jednoargumentowych pod stal indywiduow a moe by podstawiona zmienna z {x[RzxSxd]&xy[SxyTzyz]}. Powtarzajc kolejne elementy tej procedury, moemy budowa dowolnie zloone konstrukcje. Sformulowane przez Fregego zasady mówi nam, jak oblicza role inferencyjne poj na poszczególnych poziomach na podstawie roli odpowiednich inferencyjnych skladników i operacji. T niebiask swobod tworzenia poj zloonych zawdziczamy wlanie jemu. V. Wnioski Rezultatem bada prowadzonych od zarania filozofii analitycznej jest czterostopniowa hierarchia semantyczna coraz bardziej wymagajcych znacze ,,pojcia" i ,,uycia pojcia". Na najniszym poziomie s pojcia rozumiane jako stosunkowo niezawodnie rónicujce, powstajce najprawdopodobniej w procesie uczenia si, etykiety albo klasyfikacje. Prymitywnie behawiorystyczne teorie psychologiczne (np. B.F. Skinnera) próbowaly wyjania wszystko rónicujcymi reakcjami tego rodzaju. Pojcia jako deskrypcje wylaniaj si na nastpnym poziomie ­ tam, gdzie czysto klasyfikujce pojcia pozostaj wobec siebie w relacjach inferencyjnych, a take w relacjach bycia wiadectwem czy uzasadnieniem, gdy poprawno klasyfikacji jednego rodzaju ma praktyczne znaczenie dla poprawnoci lub niepoprawnoci innych klasyfikacji jako racja na ich rzecz lub przeciwko nim. Pojcia tego rodzaju mog wci by uywane jako pojcia obserwacyjne, ale w odrónieniu od etykiet maj take uycia inferencyjne14. Ju na tym poziomie moliwe s empiryczne pojcia deskryptywne, które mog by wlaciwie stosowane wylcznie jako wynik wniosko14 Zasadnicz czci wyszego, inferencyjnego poziomu pojciowoci (który zawiera, ale te przeksztalca poziom wczeniejszy) jest to, e uczymy si formulowa wieloprzeslankowe wa z moliwoci zastosowania innych poj. S to pojcia teoretyczne, czyli szczególnie wyrafinowany rodzaj poj opisowych. Na tym drugim poziomie tre pojciowa przyjmuje najpierw charakterystyczn form propozycjonaln. Zastosowania tego rodzaju poj s odpowiednio wyraane przy uyciu zda oznajmujcych. Treci propozycjonaln wyraan przez takie zdania moe bowiem by wszystko, co moe pelni funkcj przeslanki lub wniosku we wnioskowaniach. To wlanie moliwo pelnienia tych funkcji rozrónia zastosowania poj deskryptywnych i zastosowania poj czysto klasyfikujcych. Tworzenie sdów lub twierdze zawierajcych tre propozycjonaln, oparte na zdolnoci uywania inferencyjnie wyraanych poj deskryptywnych, zdolnoci formulowania zloe zdaniowych (których typowymi przykladami s zdania warunkowe ­ sdy ukazujce przyjcie materialnych wnioskowa wicych zastosowania poj deskryptywnych ­ oraz negacje, czyli sdy wyranie ukazujce przyjcie materialnych niezgodnoci zwizanych z zastosowaniami poj deskryptywynych) pociga za sob równie zdolno do rozwijania dalszego, bardziej wyrafinowanego rodzaju treci pojciowej: treci skladowej (przeciwstawianej treci niezalenej). Tego rodzaju tre pojciow naley rozumie przez wklad, jaki wnosi do treci zloonego sdu, a w konsekwencji take (porednio) do mocy czy znaczenia pragmatycznego przyjcia tej treci. Tym, co moe by negowane albo postawione w trybie warunkowym, jest wic skladowa tre pojciowa. Charakterystyczna okrelono i zdeterminowanie tego rodzaju treci staj si jasne, gdy skontrastujemy je z treciami, które nie mog pojawia si w tego rodzaju zloeniach zdaniowych ­ na przyklad takimi, które s wyraane przez znaki graficzne. Mój mlodszy syn zwrócil kiedy uwag na stojcy w parku znak, na którym widniala sylwetka szkockiego teriera w czerwonym, przekrelonym okrgu. Wiedzc skdind, e znaki o takiej ogólnej formie zazwyczaj wi si z zakazywaniem, chcial wiedzie: ,,Czy to znaczy «zakaz wprowadzania szkockich terierów»? Czy «zakaz wprowadzania psów»? Czy «zakaz wprowadzania zwierzt»? Czy «zakaz wprowadzania zwierzt domowych»?" Rzeczywicie, znaki graficzne nie umoliwiaj wskazania zamierzonego stopnia ogólnoci. Stworzenie, które rozumie stwierdzenia w rodzaju ,,jeli wieci si czerwone wiatlo, to ciasteczko jest w szufladce", nie protestujc, gdy przy zgaszonym wietle nie ma ciasteczka, ani nie szukajc ciasteczka natychmiast, niezalenie od tego, co dzieje si ze wiatlem, nauczylo si rozrónia tre poj deskryptywnych od mocy ich zastosowania i w rezultacie moe rozwaa i bada te pojcia oraz ich wzajemne polczenia bez koniecznoci ich faktycznego stosowania w danej wnioskowania materialne jako wnioski (= reakcje) na kombinacje boolowskie stosunkowo trwalych stanów wynikajcych z wlasnych reakcji. Robert B. Brandom chwili. Ta zdolno do uwolnienia si od ,,tu i teraz" jest kolejnym poziomem osigni pojciowych. Pierwszy krok prowadzil od klasyfikacji, które jedynie rónicuj, do klasyfikacji racjonalnych (,,racjonalnych" dlatego, e wyraanych inferencyjnie ­ w zalenoci od tego, które klasyfikacje dostarczaj racji dla innych). Drugi krok to syntetyczne, logiczne tworzenie poj przez logiczne operatory skladania, których typowymi przykladami s implikacja i negacja. Ostatni krok to analityczne tworzenie poj, w ramach którego zloenia zdaniowe tworzone na poziomie trzecim s rozkladane przez rozpoznanie niezmienników wzgldem podstawiania. W ten sam sposób na poziomie trzecim otrzymalimy metapojcie treci skladowej. Pojcie to pojawia si bowiem dziki uwiadomieniu sobie, e dwa zdania majce ten sam potencjal pragmatyczny jako niezalene, posiadajce pewn moc racjonalne klasyfikacje, mog pomimo tego mie róny wklad w tre (a wic i w moc) zda zloonych, w których wystpuj jako nieprzyjmowane skladniki. Jest to moliwe dziki spostrzeeniu, e podstawianie jednego za drugie moe zmieni niezalene znaczenie [significance] zawierajcego je niezalenego zdania zloonego. Aby utworzy pojcia zloone, musimy zastosowa t sam metod do wyrae skladowych zda (takich jak terminy jednostkowe), wystpujcych wielokrotnie w tych samych logicznie zloonych zdaniach. Systematyczne lczenie zda w róne klasy równowanoci (ze wzgldu na to, czy mog by traktowane jako swoje podstawialne warianty) stanowi odrbny rodzaj analizy tych zda zloonych, gdy wymaga zastosowania poj, które nie byly pierwotnie ich skladnikami. Pojcia tworzone w ten sposób maj zasadniczo wiksz sil ekspresyjn ni takie, które s dostpne na wczeniejszych szczeblach hierarchii zloonoci pojciowej (s one na przyklad niezbdne w nawet najprostszej matematyce). Nie jest to hierarchia psychologiczna, ale logiczna i semantyczna. Pojcia na wyszych poziomach zloonoci zakladaj pojcia z poziomów niszych nie dlatego, e stworzenia pewnego rodzaju nie mog de facto stosowa w praktyce bardziej zloonych poj, dopóki nie s w stanie stosowa poj prostszych, ale dlatego, e jest to niemoliwe strukturalnie. Uchwytywanie czy stosowanie poj z wyszych poziomów hierarchii nie jest moliwe bez uchwytywania czy stosowania poj niszych poziomów. Nie s to zalenoci empiryczne, ale (meta)pojciowe i normatywne. Rozwaania Fregego, narzucajce rozrónienia i sekwencyjny uklad rodzajów poj, nie wyrastaj z badania tego, co rzeczywicie robi uytkownicy poj, ale z docieka nad tym, czym zasadniczo jest uycie poj. Koncentruj si one nie na tym, jak dziala sztuczka (z uyciem poj), lecz na tym, co w ogóle moe uzna za jej wykonanie. Jest to raczej kwestia normatywna ni empiryczna. Dlatego wlanie to filozofowie pierwsi natknli si na tak semantyczn, hierarchiczn, metapojciow struktur rodzajów poj. Kognitywici równie potrzebuj tej wiedzy. Do nich naley bowiem midzy innymi zbadanie ­ z rónych punktów widzenia ­ wszystkich czterech poziomów pojciowej aktywnoci: uycia zarówno bardziej zloonych i wyrafinowanych rodzajów poj, jak i prostszych i slabiej wyraonych kategorii. Przykladowo przejcie od poj czysto klasyfikacyjnych do w pelni deskryptywnych jest gigantycznym krokiem naprzód w filogenetycznym rozwoju rozumnoci. Moim zdaniem, wci nie wiemy, które stworzenia poza ludmi s w stanie go wykona. Ludzkie dzieci z pewnoci przekraczaj t granic, ale kiedy, jakimi rodkami, w jakim wieku, w jakim stadium rozwoju? Czy nie-ludzkie naczelne mog uczy si uycia sdów warunkowych? Czy ktokolwiek próbowal je kiedy tego uczy? Jedynym powodem, by skupia si akurat na tej sporód wszystkich konstrukcji jzykowych, które z tego punktu widzenia daje si bada empirycznie, jest docenienie wagi semantycznej samowiadomoci dotyczcej racjonalnych relacji midzy umoliwianymi przez nie klasyfikacjami (która wyznacza przejcie od klasyfikacji do racjonalnych deskrypcji). Informatycy powicili duo wysilku rodzajom moliwych implementacji zloe zdaniowych, badajc na przyklad, co mog zrobi systemy koneksjonistyczne lub systemy rozproszonego przetwarzania równoleglego (PDP). Nie przykladali oni jednak takiej wagi do problemu, czy, do jakiego stopnia i w jaki sposób takie ,,beznonikowe" architektury reprezentacjonalne mog uchwyci pelny zakres poj wyraanych przez zloone predykaty. (Brak syntaktycznie kompozycjonalnych, jawnych symbolicznych reprezentacji uniemoliwia standardowy sposób wyraania tych poj, który zasadza si wlanie na podstawieniowej dekompozycji takich jawnych, symbolicznych reprezentacji). S to tylko przyklady potencjalnie wanych pyta zwizanych z hierarchi zloonoci pojciowej, których kognitywici w ogóle nie postawili. Dlaczego? Myl, e do oczywista odpowied brzmi: przez niewiedz. Dokladniej, przez nieznajomo rozwaa przedstawionych jeszcze przez Fregego, które zakrelily jasne semantyczne metapojciowe granice midzy rónymi poziomami poj, ukladajc je w cislej, presupozycyjnej hierarchii semantycznej. Mona zaklada, e kady wyksztalcony badacz zajmujcy si naukami poznawczymi ­ nawet w dyscyplinach oddalonych od lingwistyki komputerowej ­ zetknl si przynajmniej pobienie z równie czterostopniow hierarchi Chomsky'ego, która porzdkuje rodzaje gramatycznej, automatowej i syntaktycznej zloonoci jzyków od najbardziej podstawowych (automaty skoczone obliczajce jzyki regularne definiowane przez najprostsze reguly gramatyczne) do najbardziej wyrafinowanych (dwustosowe automaty obliczajce rekurencyjnie przeliczalne jzyki definiowalne przez nieograniczone reguly gramatyczne). Jednak co najmniej równie wane rozrónienia semantyczne nie zostaly wlczone do powszechnej wiedzy i teoretycznych narzdzi wykorzystywanych w naukach poznawczych ­ mimo e s dostpne o pól wieku dluej. Robert B. Brandom Koszty tej niewiedzy ­ niezadane pytania, nieuwzgldnione ograniczenia teoretyczne, nierozwijane obiecujce kierunki bada empirycznych ­ s ogromne. Niedocenienie wagi rónic i relacji midzy zasadniczo odmiennymi rodzajami poj doprowadzilo, w mojej ocenie, do wyranej sklonnoci, by systematycznie przecenia to, co z tego, co robimy my ­ uytkownicy najbardziej wyrafinowanych rodzajów poj ­ mona odtworzy (w AI), rozpozna w rozwoju (czy to u dzieci, czy naczelnych) czy modelowa (w psychologii). Odpowiedzialna za to jest wlanie ta fundamentalna niewiedza. Jednak to nie kognitywici s temu winni. Przecie to wlanie te idee stanowily pocztek rozwoju calej filozofii analitycznej. Trzeba powiedzie uczciwie, e poniewa my, filozofowie, zwyklimy si nimi zajmowa, dla nas pod wieloma wzgldami stawaly si one janiejsze. Z jakiego powodu nie upowszechnilimy jednak naszych osigni, zachowalimy je dla siebie. Ju najwyszy czas, by nieco hojniej si nimi podzieli. przeloyla Joanna Komorowska-Mach http://www.deepdyve.com/assets/images/DeepDyve-Logo-lg.png Przeglad Filozoficzny - Nowa Seria de Gruyter

Jak filozofia analityczna zawiodła kognitywistykę

Przeglad Filozoficzny - Nowa Seria , Volume 22 (2) – Jun 1, 2013

Loading next page...
 
/lp/de-gruyter/jak-filozofia-analityczna-zawiod-a-kognitywistyk-3zcujuIkG0
Publisher
de Gruyter
Copyright
Copyright © 2013 by the
eISSN
1230-1493
DOI
10.2478/pfns-2013-0026
Publisher site
See Article on Publisher Site

Abstract

Przegld Filozoficzny ­ Nowa Seria R. 22: 2013, Nr 2 (86), ISSN 1230­1493 DOI: 10.2478/pfns-2013-0026 R o b e r t B. B r a n d o m 1 I. Wprowadzenie My, filozofowie analityczni, zawiedlimy naszych kolegów kognitywistów. Nie podzielilimy si z nimi powierzonymi nam ju ponad wiek temu przelomowymi odkryciami dotyczcymi problemów natury, uycia i treci poj. Filozofia analityczna narodzila si wraz z now logik zaproponowan przez Gottloba Fregego w przelomowym Begriffsschrift z 1879 roku. Opierala si na przyjtym i bronionym przede wszystkim przez Bertranda Russella zaloeniu, e spostrzeenia Fregego oraz zaproponowane przez niego narzdzia, rozwijane i stosowane w latach 90. XIX wieku mog by wykorzystane w filozofii, umoliwiajc doskonalenie naszego rozumienia samego rozumienia oraz myli dziki doskonaleniu rozumienia poj ­ równie tych, z którymi tradycja filozoficzna zmagala si od samego zarania. Frege zrewolucjonizowal bowiem nie tylko logik, lecz take semantyk, umoliwiajc matematyczny opis znaczenia i treci pojciowej, a wic i samej struktury rozumnoci [sapience]. Od tego czasu zadaniem nowego nurtu ­ filozofii analitycznej ­ mialo by badanie i rozwijanie tych pomyslów, wykorzystanie i stosowanie ich wszdzie tam, gdzie mog by przydatne. To wlanie stalo si prawem, spucizn i obowizkiem filozofów analitycznych. Nie podolalimy jednak temu zadaniu. Czci najbardziej podstawowych sporód tych myli w ogóle nie udalo nam si przekaza, nie wyjanilimy ich wagi ani nie udostpnilimy R.B. Brandom, How Analytic Philosophy Has Failed Cognitive Science, w: tene, Reason in Philosophy. Animating Ideas, The Belknap Press of Harvard University Press, Cambridge 2009, s. 197­224. Robert B. Brandom ich w postaci, w której moglyby zosta wykorzystane przez przedstawicieli dyscyplin, dla których wane jest zrozumienie natury myli, umyslu i rozumu. Sporód licznych dziedzin, które obejmuje wspólczesna kognitywistyka, bd si odnosil przede wszystkim do psychologii poznawczej, psychologii rozwojowej, psychologii zwierzt (w szczególnoci prymatologii) i sztucznej inteligencji. (Oczywicie nie wyczerpuj one zbioru nauk o poznaniu, ale problemy, które bd poruszal w tym artykule, nie maj równie bezporedniego znaczenia dla dziedzin takich, jak neuropsychologia, lingwistyka, psychologia percepcji, teoria uczenia czy badania nad mechanizmami pamici). Celem psychologii poznawczej jest odwrotna inynieria ludzkiego umyslu: odkrywanie tego, jak robimy to, co robimy, czyli na jakich podstawowych umiejtnociach opieraj si nasze wysze zdolnoci poznawcze. Psychologia rozwojowa bada kolejne etapy ich wylaniania si w trakcie rozwoju czlowieka ze zdolnoci bardziej prymitywnych. Psychologia zwierzt (tak, jak j rozumiem) lczy psychologi poznawcz badajc umysly inne ni ludzki z filogenetyczn wersj ontogenetycznej psychologii rozwoju czlowieka. W przeciwiestwie do powyszych empirycznych prób zrozumienia rzeczywistych procesów poznawczych sztuczna inteligencja unika pyta o zdolnoci istniejcych organizmów. Bada natomiast, jaki zbiór zdolnoci moliwy do zaimplementowania w maszynach móglby prowadzi do wylonienia si rozumnoci. Kada z tych dyscyplin jest na swój sposób zainteresowana pytaniem o zasadniczo empirycznym charakterze, mianowicie: jak dziala (lub jak moglaby dziala) sztuczka, któr okrelamy mianem poznania. Filozofów interesuje natomiast pytanie normatywne ­ co mona uzna za wykonanie tej sztuczki? Wane dla nich jest wic raczej to, co konstytuuje rozumienie (w szczególnoci dyskursywne czy pojciowe), ni to, jak przejawia si ono u stworze o konkretnej historii, uwarunkowaniach budowy czy zestawie podstawowych umiejtnoci. Wedlug mnie, Frege nauczyl nas trzech zasadniczych rzeczy o strukturze poj, a co za tym idzie ­ o wszystkich moliwych zdolnociach, które naley uzna za zdolnoci uycia poj2. Wniosek, który powinnimy wycign z jego odkry, jest taki, e mona wyodrbni co najmniej cztery podstawowe poziomy uycia poj. Zdolno stosowania poj w kolejnych, 2 Nie powinno budzi kontrowersji twierdzenie, e dwa ostatnie z tych trzech rozrónie naley przypisa Fregemu. Mona natomiast spiera si, czy jest on odpowiedzialny równie za pierwsze z nich. Myl, e zarówno to odkrycie, jak i pewn wersj nastpnego, mona znale ju u Kanta (za czym opowiadam si w tekcie Animating Ideas of Idealism: A Semantic Sonata in Kant and Hegel, w: R. Brandom, Reason in Philosophy: Animating Ideas, Harvard University Press, Cambridge 2009). Cele niniejszego artykulu nie s jednak hermeneutyczne ani egzegetyczne. Zagadnienia tego rodzaju nie wplywaj na kwesti tego, co filozofowie powinni przekaza przedstawicielom nauk o poznaniu, nie bd wic skupial si na ich uzasadnianiu. coraz bardziej wyrafinowanych sensach slowa ,,pojcie" strukturalnie zaklada zarazem zdolnoci uycia poj we wszystkich bardziej podstawowych sensach. Odkrycia Fregego, generujce t strukturaln hierarchi, zobowizuj nas do rozróniania: ­ poj etykietujcych i poj deskryptywnych, ­ skladowych i niezalenych [free-standing] treci pojciowych, ukazujcych rónice midzy treci poj i moc ich zastosowania, oraz ­ poj, do których wyraenia wystarczaj predykaty proste, i takich, które mona wyrazi jedynie za pomoc predykatów zloonych. Badacze sztucznej inteligencji, psychologowie poznawczy, rozwojowi i etolodzy powinni uwzgldnia odmienne poziomy treci pojciowej, wyznaczane przez te rozrónienia. Nie tylko po to, by mie jasno co do przedmiotu, który badaj (jeli maj wyjani, jak dziala sztuczka, musz mie jasno co do tego, o któr sztuczk chodzi), ale te dlatego, e zarówno empiryczne, jak i zasadnicze moliwoci s ograniczone przez to, w jaki sposób zdolnoci uycia poj w poszczególnych sensach zakladaj umiejtnoci wczeniejsze w tej hierarchii. Kwesti t uwzgldnia si ju od dawna po stronie podstawowej zloonoci syntaktycznej, lecz hierarchia zloonoci semantycznej, co najmniej równie istotna i, jak uwaam, bardziej podstawowa pojciowo, byla dotd w duej mierze lekcewaona. II. Rozrónienie pierwsze: od etykietowania do deskrypcji Tradycja wczesnej filozofii nowoytnej zostala zbudowana wokól klasyfikacyjnej teorii wiadomoci i (co za tym idzie) poj. Czciowo wynikalo to z tego, jak scholastyczni filozofowie traktowali centralne z ich punktu widzenia pojcie arystotelesowskich form. Typowy akt poznawczy rozumieli wlanie jako klasyfikacj: potraktowanie czego jednostkowego jako nalecego do pewnego ogólnego rodzaju. Pojcia byly za utosamiane z tymi ogólnymi rodzajami. Koncepcja ta zostala ugruntowana w porzdku logicznego wyjanienia (pochodzcym z Analityk pierwszych Arystotelesa), który byl bliski kademu, kto przed Kantem mylal o pojciach i wiadomoci. Podstaw byla teoria terminów czy poj jednostkowych i ogólnych. Z niej wyrastal nastpny poziom ­ teoria sdów, opisujca rodzaje moliwych relacji klasyfikacyjnych midzy tymi terminami. Na przyklad oprócz tego, e Sokrates moe by klasyfikowany jako czlowiek, ludzie mog by klasyfikowani jako miertelni. Wreszcie, na poziomie metaklasyfikacji grupujcych sdy ze wzgldu na rodzaj termi- Robert B. Brandom nów, z którymi s zwizane, proponowano teori konsekwencji czy sylogizmów. Pozwalala ona na klasyfikowanie poprawnych wnioskowa w zalenoci od tego, pod któr klas sdów klasyfikacyjnych podpadaj ich przeslanki i wnioski. To wlanie kluczowe pojcie klasyfikacji daje tradycyjnemu porzdkowi wyjaniania jego wyróniajcy si ksztalt. Okrela jego podstawy, relacje midzy jego poziomami i teoretyczne aspiracje oywiajce caly sposób mylenia: wybór odpowiednich sposobów klasyfikowania terminów i sdów (klasyfikatorów i klasyfikacji) umoliwiajcy okrelenie poprawnoci lub niepoprawnoci wnioskowa wylcznie na podstawie zawartych w nich rodzajów klasyfikacji. Ze wzgldu na tak fundamentaln metapojciow rol klasyfikacji w strukturyzowaniu filozoficznej myli dotyczcej myli wyjtkowo wanym zadaniem filozoficznym staje si zrozumienie samego tego pojcia. Warte rozwaenia jest nie tylko to, co odrónia od siebie poszczególne rodzaje klasyfikowania, ale te ­ co maj one ze sob wspólnego. Co takiego naley zrobi, eby mona bylo to uzna za klasyfikowanie? W najbardziej ogólnym sensie, klasyfikuje si co wtedy, gdy reaguje si na to w sposób rónicujcy. Bodce dziel si ze wzgldu na rodzaje wywolywanych reakcji. W tym sensie kawalek elaza klasyfikuje swoje otoczenia na rodzaje, dlatego e w jednym rodowisku rdzewieje, a w innym nie, w jednym si nagrzewa, a w innym ochladza, w jednym pka, a w innym pozostaje nienaruszony. Na tym przykladzie wida wyranie, e jeli klasyfikowanie jest przejawianiem stosunkowo niezawodnych dyspozycji do rónicujcego reagowania [reliable differential responsive disposition], to jest ono wszechobecn wlasnoci nieoywionego wiata. Dlatego te klasyfikowanie w tak ogólnym sensie nie moe by utosamiane z pojciow, poznawcz czy wiadom aktywnoci: nie stawia bowiem granicy midzy myleniem a wszelkimi bezmylnymi aktywnociami. Panpsychizm jest zbyt wysok cen za poznawczy naturalizm. Nie musi to jednak oznacza, e nie powinnimy traktowa kategoryzacji pojciowej jako rodzaju rónicujcego reagowania. Wród klasycznych brytyjskich empirystów powodzeniem cieszyla si koncepcja, zgodnie z któr reakcja klasyfikujca zwizana byla ze stanem doznaniowym [sentient state]. Istotne wlasnoci takich stanów mialy dzieli je bezporednio na powtarzalne rodzaje, które mialy funkcjonowa jako terminy jednostkowe na podstawowym poziomie neoarystotelesowskiej hierarchii logicznej. Terminy albo pojcia ogólne mialyby by wówczas rodzajami stanów doznaniowych powstajcymi w procesie abstrakcji, w którym podstawowe rodzaje powtarzalnych stanów doznaniowych [sentient state-repeatables] grupowane s w rodzaje powtarzalnych stanów wyszego poziomu ze wzgldu na pewne podobiestwo. Takie grupowanie jest równie rodzajem klasyfikacji. W ten sposób uzyskiwano przejcie od jednego rodzaju wiadomoci ­ doznawania ­ do koncepcji innego rodzaju wiadomoci ­ rozumnoci, czyli wiadomoci pojciowej. Taka empirystyczna strategia nie rozwizuje jednak problemu naturalistycznego opisu pojcia wiadomoci doznaniowej, na którym si opiera. Najnowsze podejcia teorii informacji do reprezentacji (wlczam tutaj nie tylko teori Freda Dretskego, która faktycznie funkcjonuje pod t nazw, lecz take inne, na przyklad proponowane przez Jerry'ego Fodora modele odwolujce si do asymetrycznych zalenoci kontrfaktycznych i powizania przyczynowego3) rozwijaj ­ w calkowicie naturalistycznych terminach modalnych ­ t sam, podstawow, opart na rónicujcym reagowaniu wersj klasycznej koncepcji klasyfikacyjnej. Skupiaj si one na informacji o bodcach (sposobie ich grupowania), która jest przekazywana przez stosunkowo niezawodne wywolywanie w danym systemie odpowiedniego rodzaju reakcji. Uniknicie trudnego do przelknicia panpsychizmu jest w tej sytuacji moliwe nie przez wymaganie (jak w tradycyjnym empirycyzmie), aby reakcje byly stanami doznaniowymi, lecz na przyklad przez ograniczanie si do elastycznych systemów zdolnych do kodowania rónych grup bodców w procesie uczenia si, który determinuje, jakie dyspozycje klasyfikacyjne s rzeczywicie nabywane. (Podejcie klasycznego amerykaskiego pragmatyzmu do naturalistycznego empiryzmu zakladalo, e ewolucyjny rozwój i jednostkowe uczenie si maj wspóln struktur ­ odnoszcy si do nabywania praktycznych ­ w tym take rónicujcych ­ nawyków proces TOTE (test-operate-test-exit) oparty na negatywnym sprzeniu zwrotnym4). Klasyfikacja jako wykorzystanie stosunkowo niezawodnych dyspozycji do rónicowania (jakkolwiek bylyby one nabywane) sama w sobie nie jest jeszcze dobrym kandydatem na klasyfikacj pojciow w podstawowym sensie, zgodnie z którym stosowanie pojcia jest zarazem opisywaniem czego. Dlaczego? Wyobramy sobie, e kto dostaje magiczn ródk wraz z informacj, e wieci ona wtedy i tylko wtedy, gdy to, na co zostanie skierowana, ma wlasno bycia ,,griwowym". Posiadacz ródki moe ustali empirycznie, e gloniki s griwowe, ale mikrofony nie, galki u drzwi tak, ale okienne rolety nie, koty tak, psy nie i tak dalej. Jest wic w stanie stosunkowo dobrze, a moe i niezawodnie, przypisywa rzeczom etykiet ,,griwowy". Czy jednak zarazem opisuje on rzeczy jako griwowe? Czy to, co robi, moe by uznane za zastosowanie pojcia griwowy? Intuicyjnie problem polega na tym, e gdy posiadacz ródki odkrywa, e co jest griwowe, nie wie, co odkrywa. Nie wie, 3 F. Dretske, Knowledge and the Flow of Information, MIT Press, Bradford Books, Cambridge 1981; J. Fodor, A Theory of Content and Other Essays, MIT Press, Bradford Books, Cambridge 1990. 4 Zarys tego programu przedstawiam w pierwszej czci tekstu The Pragmatist Enlightenment (and its Problematic Semantic), ,,European Journal of Philosophy" 2004, 12, 1, s. 1­16. Robert B. Brandom za co bierze to, co bierze za griwowe, nie wie jako co to co opisuje. Mona powiedzie, e ta etykieta jest nieinformatywna. Czego jeszcze potrzeba? Wilfrid Sellars daje zwizl i moim zdaniem poprawn odpowied: Wyraenia, za pomoc których opisujemy przedmioty, nawet tak podstawowe slowa jak odnoszce si do postrzegalnych cech obiektów makroskopowych, pelni funkcj opisow, a nie tylko slu jako etykiety, jedynie dziki temu, e umieszczaj te przedmioty w przestrzeni implikacji5. ,,Griwowanie" jest jedynie etykiet ­ klasyfikuje, nie informujc ­ dlatego, e z samego klasyfikowania obiektu nic nie wynika. Jeli wszystkie pudla na strychu, który powinienem posprzta, zostaly oznakowane czerwonymi, óltymi i zielonymi naklejkami, mog domyli si tylko tego, e pudla oznakowane tym samym kolorem dziel pewn wlasno. eby dowiedzie si, co te naklejki znacz, musialbym wiedzie na przyklad, e wlaciciel oznakowal czerwonymi etykietkami pudla do wyrzucenia, zielonymi te, które chce zatrzyma, a óltymi takie, które wymagaj dalszego posegregowania. Gdy wiem, co wynika z naklejenia tej, a nie innej etykiety, mog rozumie je nie jako etykiety, ale jako opisy pudelek, do których oznakowania zostaly uyte. Deskrypcja jest klasyfikacj z konsekwencjami ­ albo bezporednimi i praktycznymi (,,do wyrzucenia/zastanowienia si/zatrzymania"), albo dalszymi, zwizanymi z kolejnymi klasyfikacjami. Michael Dummett stwierdza, e abymy mogli uzna, e wyraenie zawiera tre pojciow, powinno ono mie nie tylko okolicznoci wlaciwego uycia, ale take odpowiednie konsekwencje uycia6. Innymi slowy, aby uchwyci tre wyraenia, nie wystarczy patrze ,,w gór" na okolicznoci (inferencyjne i nieinferencyjne), w których jego uycie jest wlaciwe, lecz take ,,w dól" ­ na konsekwencje (inferencyjne i nieinferencyjne) jego uycia. Jednostronne teorie znaczenia, uchwytujce tylko jeden z tych aspektów, musz by wadliwe, poniewa pomijaj aspekty uycia kluczowe dla znaczenia. Wyraenia mog na przyklad mie te same okolicznoci uycia, lecz róni si konsekwencjami uycia. W takim wypadku bd te mialy rón tre deskryptywn. W. Sellars, Counterfactuals, Dispositions, and Causal Modalities, w: Minnesota Studies in the Philosophy of Science, Vol. II: Concepts, Theories, and the Mind-Body Problem, ed. H. Feigl, M. Scriven, G. Maxwell, University of Minnesota Press, Minneapolis 1958, § 107, s. 306­307. 6 Ten pogld Dummetta (z jego Frege: Philosophy of Language, Duckworth, London 1973) omawiam obszernie w rozdz. II Making It Explicit (Harvard University Press, Cambridge 1994) oraz w rozdz. I Articulating Reasons (Harvard University Press, Cambridge 2000). Zdania: 1) Napisz ksik o Heglu. 2) Przewiduj, e napisz ksik o Heglu. mówi róne rzeczy o wiecie, opisuj dwie róne moliwoci. Pierwsze z nich dotyczy moich przyszlych dziala i osigni, drugie ­ moich aktualnych aspiracji. Jednak okolicznoci, w których odpowiednie albo uzasadnione jest stwierdzenie kadego z tych zda ­ sytuacje, w których moj reakcj powinno by ich przyjcie ­ s takie same (albo przynajmniej mona je uzna za takie same przy odpowiednim doprecyzowaniu przewidujco-ekspresyjnego uycia slowa ,,przewidywa"). W tym wypadku orzec, e zdania te maj róne treci deskryptywne, to tyle, co powiedzie, e maj odmienne warunki prawdziwoci (to, e maj te same warunki stwierdzalnoci, pokazuje tylko wadliwo teorii znaczenia opartych na stwierdzalnoci jako jednostronnych w rozumieniu Dummetta). Ale przejawia si to równie w tym, e zajmuj one róne miejsca w ,,przestrzeni implikacji". Ze zdania pierwszego wynika, e nie zostan natychmiast trafiony przez piorun, e napisz pewn ksik i w dodatku e bdzie to ksika o Heglu. adna z tych rzeczy nie jest w tym samym sensie konsekwencj zdania drugiego. Moglibymy wytresowa papug, eby w stosunkowo niezawodny sposób reagowala rónicujco na widok czerwonych rzeczy ­ na przyklad skrzeczc ,,to jest czerwone". Nie byloby to jednak opisywanie rzeczy jako czerwonych ani stosowanie do nich pojcia czerwony, bo dwik wydawany przez papug nie mialby dla niej adnego znaczenia [significance]. Nie wiedzialaby, e bycie czerwonym pociga za sob bycie jakiego koloru, niebycie w caloci zielonym itd. Niewiadoma takich inferencyjnych konsekwencji papuga nie uchwytuje pojcia (podobnie jak my w wypadku ,,griwowania"). Nawet pojcia obserwacyjne, których zasadnicze okolicznoci wlaciwego zastosowania s nieinferencyjne (s kwesti stosunkowo niezawodnych dyspozycji do rónicujcego reagowania na niejzykowe bodce), musz wic mie konsekwencje inferencyjne, aby umoliwi deskrypcj ­ w odrónieniu od klasyfikacji zwizanych z niepojciowymi etykietami. Racjonalistyczna myl, zgodnie z któr inferencyjne znaczenie stanu czy wyraenia jest niezbdne dla jego pojciowej treciwoci, jest jednym z centralnych odkry Fregego zapisanych w 1879 roku w Begriffsschrift [,,Pismo pojciowe"] ­ tekcie stanowicym podstaw wspólczesnej logiki i semantyki. Frege odnosi si do tej idei ju w pierwszych paragrafach ksiki, okrelajc w ten sposób myl przewodni pracy. Robert B. Brandom Zauwamy, e sdy mog róni si treci dwojako: tak, i cokolwiek wynika z jednego w polczeniu z okrelonymi innymi, to w tyme polczeniu wynika równie z drugiego; oraz tak, i to nie zachodzi (...). T cz treci, która jest w obu jednakowa, nazywam treci logiczn [begriffliche Inhalt]7. Pierwsz rzecz, któr filozofia analityczna powinna byla przekaza naukom o poznaniu, jest wic fundamentalne metapojciowe rozrónienie midzy klasyfikacj jako etykiet i klasyfikacj jako deskrypcj. Rozrónienie to opiera si na inferencyjnych konsekwencjach klasyfikacji: na tym, e mona wykorzysta j jako przeslank w kolejnych wnioskowaniach (praktycznych lub teoretycznych). (Rzecz jasna, s te takie pojcia deskryptywne jak gen czy kwark, które s pojciami czysto teoretycznymi, w tym sensie, e poza inferencyjnymi konsekwencjami uycia maj tylko inferencyjne okolicznoci uycia). Prawdopodobnie nie warto spiera si o minimalne warunki uycia poj pojcie i pojciowy. Ci, którzy s sklonni obniy poprzeczk (na przyklad, by odda sprawiedliwo zwierztom lub te nie odmawia aktywnoci wyraanych pojciowo niemowltom, fragmentom mózgów lub nawet pewnym wzgldnie zloonym programom komputerowym), mog mialo uzna etykiety klasyfikacyjne za rodzaj poj. Ale decydujc si na to, nie naley miesza okolicznoci uycia z odpowiednimi dla poj deskryptywnych konsekwencjami uycia, których stosowanie zwizane jest ze znaczeniem inferencyjnym kierowanym ,,w dól". Zauwamy, e rozrónienie etykietowania i deskrypcji nie zostalo uwzgldnione w dwóch koncepcjach etykietowania, którym w klasycznym, klasyfikacyjnym sposobie mylenia o pojciach przypisywano wielk wag. Nie mona przekroczy granicy midzy etykietowaniem a deskrypcj tylko dziki temu, e stosunkowo niezawodna zdolno do rónicujcego reagowania jest raczej wyuczona i w tym sensie elastyczna, ni wrodzona i w tym sensie sztywna. I podobnie, skupianie si na metazdolnoci uczenia si rozpoznawania dowolnych boolowskich kombinacji mikrowlasnoci, które ju wczeniej jestemy w stanie stosunkowo niezawodnie rozrónia, jest rozwijaniem klasycznego modelu w sposób nieistotny dla kluczowej kwestii. Z punktu widzenia rozrónienia midzy etykietowaniem a deskrypcj nie jest to jeszcze zdolno tworzenia poj, ale tylko sprawno poslugiwania si zloonymi etykietami. Ten rodzaj strukturalnego polczenia skierowanego ,,w gór" nie jest semantycznie istotny na poziomie deskrypcji, dopóki i o ile nie zostanie mu przydzielone odpowiednie znaczenie inferencyjne skierowane ,,w dól". 7 G. Frege, Begriffsschrift, w: tene, Pisma semantyczne, PWN, Warszawa 1977, przel. B. Wolniewicz, Dalej Frege pisze: ,,Moja symbolika uwzgldnia w sdzie tylko to, co ma wplyw na moliwe wnioski. Wszystko, co potrzebne dla prawidlowego wnioskowania, jest w niej w pelni wyraone; co za niepotrzebne, tego si zwykle nawet nie zaznacza". III. Tre skladowa a tre niezalena: semantyczne oddzielenie treci od mocy Od kiedy skierowalimy uwag na znaczenie zastosowania klasyfikujcego pojcia ­ patrzymy te ,,w dól", czyli na konsekwencje zastosowania, a nie tylko ,,w gór," na wyróniane przez nie rodzaje czy tworzone grupowania ­ dziki czemu dobrze odrónilimy zwykle klasyfikacje od klasyfikacji deskryptywnych ­ oczywista staje si konieczno rozrónienia midzy rónymi rodzajami konsekwencji. Wspomniane zostalo ju jedno rozrónienie ­ praktycznych i teoretycznych (albo lepiej ­ poznawczych) konsekwencji zastosowania pojcia. Znaczenie zaklasyfikowania pewnego przedmiotu przez zareagowanie na niego w taki, a nie inny sposób moe polega na wskazaniu wlaciwego dzialania zwizanego z tym przedmiotem: czy go zachowa, obejrze, czy wyrzuci, ucieka przed nim, goni go, czy na przyklad zje. Jest to wci kwestia wnioskowa, w tym wypadku praktycznych. Ale ta wstpna klasyfikacja moe take wplywa na kolejne. To, e przedmiot, który trzymam w dloni, mog klasyfikowa jednoczenie jako malin i jako co czerwonego, sprawia, e mog klasyfikowa go take jako co dojrzalego, co z kolei ma praktyczne konsekwencje zastosowania (takie jak, pod odpowiednimi warunkami, ,,signicie bez ceregieli i poarcie", jak w innym kontekcie ujmuje to Hegel). Takich konsekwencji nie ma adna z tych klasyfikacji oddzielnie. Niezalenie od tego, jak wane jest rozrónienie praktycznych i poznawczych konsekwencji inferencyjnych, to nie na nim naley jednak poloy nacisk. Dyskursywne zjawiska intencjonalne (i zwizane z nimi pojcia), takie jak stwierdzenie, wnioskowanie, sd, dowiadczenie, reprezentacja, percepcja, dzialanie, przyjmowanie i wyobraenie, wi si zwykle z wieloznacznoci imieslowów (któr Sellars nazywa the notorious `ing'/`ed' ambiguity). Uywajc tych terminów, moemy mówi o czynnociach stwierdzania, wnioskowania, sdzenia, dowiadczania, reprezentowania, postrzegania, robienia, przyjmowania i wyobraania albo o treci, która jest stwierdzana, wywnioskowywana, osdzana, dowiadczana, reprezentowana, postrzegana, wykonywana, przyjmowana czy wyobraana. Takim dwuznacznym terminem jest równie ,,deskrypcja" (oraz ,,klasyfikacja"). Powinnimy by wiadomi rónicy midzy aktem opisywania [describing] czy klasyfikowania, czyli midzy zastosowaniem pojcia, a treci deskrypcji (klasyfikacji, pojcia), czyli tym, jak rzeczy s opisywane (klasyfikowane, pojmowane). Dla tych z nas, którzy w usystematyzowany sposób myl o uyciu poj, rozrónienie to jest wane nie tylko teoretycznie. Uytkownicy, którzy rozróniaj treci stosowanych poj od czynnoci ich stosowania, osigaj wyszy poziom pojciowego wyrafinowania. W badanym systemie ­ zwierzciu, czlowieku nieposlugujcym si jeszcze jzykiem czy konstruowanym artefakcie ­ moe interesowa nas to, Robert B. Brandom czy jest on w stanie rozróni pojcie, które stosuje, od samej czynnoci jego stosowania. Podstawow rónic midzy treci semantyczn a moc pragmatyczn moemy dostrzec wszdzie tam, gdzie róne rodzaje znaczenia praktycznego mog by umieszczone w tej samej treci deskrypcyjnej (przy uyciu tej samej treci wykonywane s róne rodzaje aktów mowy lub aktów psychicznych). Jeli jakie stworzenie moe nie tylko powiedzie lub pomyle, e drzwi s zamknite, ale te pyta lub zastanawia si, czy drzwi s zamknite, lub da czy prosi, by byly zamknite, moemy uzna, e w praktyce rozrónia ono wyraan tre od dolczanej do niej mocy pragmatycznej. W rezultacie, uywajc treci deskryptywnych moe zrobi wicej, ni tylko opisywa. Ale tego rodzaju praktyczne rozrónianie komponentów pragmatycznych i semantycznych jest istotne dla opisywanej przez mnie hierarchii semantycznej tylko wtedy, gdy jest zawarte albo odzwierciedlane w pojciach (a wlaciwie w treciach), które dane stworzenie jest w stanie wykorzysta. Dla takiego wzrostu strukturalnej zloonoci semantycznej nie wystarcza sama zdolno dolczania rónych rodzajów mocy pragmatycznej do tej samej treci semantycznej (nie bd tutaj rozwaa, czy stanowi ona warunek konieczny, cho sklaniam si w zasadzie do odpowiedzi przeczcej). Inferencyjne konsekwencje stosowania poj klasyfikacyjnych (w przypadku gdy opisujemy, a nie tylko etykietujemy) mog by bowiem albo konsekwencjami semantycznymi, które zale od treci uywanego pojcia, albo konsekwencjami pragmatycznymi, które zale od aktu jego zastosowania. Zalómy, e John formuluje raport obserwacyjny: ,,wiatla uliczne wiec na czerwono". Mona wycign std wnioski, e wiatla dzialaj, e wiec i e ruch uliczny powinien by wstrzymany w danym kierunku. Mona wnioskowa take, e Johnowi nic nie zaslania wiatel, e dostrzega ich kolor i e jest przekonany, e jest to kolor czerwony. W odrónieniu od zda pierwszego rodzaju, te ostatnie nie wynikaj z tego, co John powiedzial, z treci jego wypowiedzi czy ze stosowanych przez niego poj. Wynikaj one z samego faktu mówienia, z pragmatycznej mocy albo znaczenia [significance] wypowiadania tych slów, z faktu stosowania tych poj. To bowiem, co John powiedzial ­ e wiatla uliczne wiec na czerwono ­ moe by prawd, nawet jeli nie znajdowal si w miejscu, z którego móglby je dostrzec czy te wytworzy sobie jakiekolwiek przekonania na ich temat. Z koloru wiatel ulicznych nie wynika nic na temat Johna8. 8 Kto móglby pomyle, e podobne rozrónienie moe dotyczy papugi, która stosunkowo niezawodnie rozróniala czerwone przedmioty, skrzeczc ,,to jest czerwone". Slyszc to, kto móglby wnioskowa, e jest tam co czerwonego, ale take, e pomieszczenie musi by owietlone i e nic nie zaslania papudze danego przedmiotu. W tym wypadku oba rodzaje wnioskowa s wic moliwe. Ale opisywanie tej sytuacji w takich terminach byloby bldem. Skrzek nie jest Mona si spiera, czy dana konsekwencja wynika raczej z tego, jak co jest opisywane, czy z faktu opisywania tego w pewien sposób. Innymi slowy, czy jest czci treci deskryptywnej wyraenia, zastosowanego pojcia, czy raczej pochodzi z mocy uycia wyraenia, z zastosowania pojcia. Znanym przykladem jest ekspresywistyczna teoria terminów oceniajcych, takich jak ,,dobry". W najbardziej radykalnej formie glosi ona, e terminy te nie maj treci deskryptywnej. Wszystkie ich konsekwencje wywodz si z tego, co robimy, uywajc ich: popierajc je, przyjmujc lub aprobujc. Peter Geach w lapidarnym artykule Ascriptivism9 pyta o reguly, którymi rzdzi si ten sposób mylenia. Przytacza archaiczny angielski termin macarize, który oznacza okrelanie kogo jako szczliwego. Czy powinnimy powiedzie, e w typowej sytuacji stwierdzania, e kto jest szczliwy, naprawd nie opisujemy, ale raczej wykonujemy odrbny akt mowy ­ makaryzowanie? Ale jeli tak, to czemu nie wyróni odrbnego aktu mowy dla kadego terminu deskryptywnego? Potrzebujemy kryterium rozróniania konsekwencji semantycznych, wywodzcych si z treci stosowanego pojcia, i konsekwencji pragmatycznych, wywodzcych si z tego, co robimy, stosujc to pojcie (uywajc go do zrealizowania aktu mowy). Takie kryterium Geach znajduje u Fregego, który z kolei rozwija myl wyraon wczeniej przez Kanta10. Tradycja logiczna, któr przejl Kant, byla budowana wokól rozwaanej ju przez nas klasyfikacyjnej teorii wiadomoci. Sd byl rozumiany jako klasyfikacja albo orzekanie, zazwyczaj czego ogólnego o czym jednostkowym. Teraz jednak moemy zada pytanie, czy w zamierzeniu mial to by model tego, jak konstruowane s podlegajce osdowi treci, czy te tego, co si robi wydajc sd. Kant (a za nim Frege) przyjmowal, e zjawisko sdów zloonych pokazuje, e model ten nie moe pelni obu tych ról jednoczenie. Rozwamy sd hipotetyczny czy te warunkowy: 3) Jeli Frege ma sluszno, to tre pojciowa zaley od konsekwencji inferencyjnych. Czy stwierdzajc to zdanie (przyjmujc jego tre), przypisalem Fregemu sluszno (zaklasyfikowalem go jako majcego sluszno)? Czy opisalem go deskrypcj, tylko etykiet. Z tego, e papuga skrzeczy, wnioskujemy o obecnoci czerwonego przedmiotu ze wzgldu na korelacj dwóch rodzajów zdarze ­ tak samo jak w przypadku aktywacji fotokomórki wykrywajcej odpowiednie czstotliwoci fal elektromagnetycznych. John z kolei daje nam wiadectwo. Moemy uywa jako przeslanki w dalszych wnioskowaniach tego, co mówi, a nie tylko faktu, e jego wypowied jest skorelowana z sytuacj, z której John (ale nie papuga ­ cho oboje na ni zareagowali) zdaje spraw. 9 "The Philosophical Review" 1960, 69, 2, s. 221­225. 10 Omawiam t kwesti szerzej w pierwszym wykladzie zawartym w Animating Ideas of Idealism, dz. cyt. Robert B. Brandom jako majcego sluszno? Czy uylem pojcia sluszno? Jeli tak, to orzekanie albo klasyfikowanie (albo opisywanie) nie jest sdzeniem. Poddajc asercji zdanie warunkowe, nie osdzalem bowiem ani nie stwierdzalem, e Frege ma sluszno. Co najwyej skonstruowalem przez predykacj osdzaln tre, poprzednik zdania warunkowego. Zagniedenie orzekajcego zdania deskryptywnego jako niepoddanego asercji skladnika w zloonym, poddanym asercji zdaniu pozbawia pierwsze z tych zda pragmatycznej mocy, któr mialoby jego niezalene, niezagniedone wystpienie. Wnosi ono teraz tylko swoj tre do treci zloonego zdania, z którym zwizana jest pragmatyczna moc aktu mowy. Oznacza to, e zagniedanie prostszych zda w zdaniach zloonych (w szczególnoci jako poprzedników zda warunkowych) pozwala na odrónienie konsekwencji pochodzcych z treci zdania od konsekwencji pochodzcych z aktu stwierdzania albo przyjmowania tego zdania. Wiemy, e ,,szczliwy" wyraa tre deskryptywn, a nie tylko wskazuje, e pewne wypowiedzenie ma moc pragmatyczn albo znaczenie [significance] ,,makaryzowania", poniewa moemy powiedzie takie rzeczy jak: 4) Jeli ona jest szczliwa, John powinien by zadowolony. Stwierdzenie tego nie jest ,,makaryzowaniem". Konsekwencja polegajca na tym, e John powinien by zadowolony, musi wic wynika z treci deskryptywnej poprzednika, nie z jego mocy. Podobnie, zdaniem Geacha, to, e moemy powiedzie: 5) Jeli bycie godnym zaufania jest dobre, to masz powód, eby by godnym zaufania. pokazuje, e ,,dobry" ma tre deskryptywn11. Zauwamy, e ten sam test rozrónia odpowiednio treci deskryptywne twierdze: 6) Etykietowanie nie jest opisywaniem. 7) Wierz, e etykietowanie nie jest opisywaniem. bo nie zachowuj si w ten sam sposób jako poprzedniki zda warunkowych. Wnioskowanie oparte na powtórzeniu: 11 Oczywicie wspólczeni ekspresywici tacy jak Gibbard i Blackburn (którzy róni si od swoich poprzedników takich jak C.L. Stevenson wlanie tym, e uznaj moc argumentu Fregego-Geacha) twierdz, e nie musi z tego wynika, e wlaciwy sposób rozumienia treci opisowej nie polega na wywodzeniu jej z nastawie przyjcia czy aprobaty wyraanych poprzez uycie danego wyraenia w wolnostojcych, niezagniedonych asercjach. 8) Jeli etykietowanie nie jest opisywaniem, to etykietowanie nie jest opisywaniem. jest tak dobrym wnioskowaniem, jak to tylko moliwe. Natomiast przyjcie odpowiadajcego mu zdania warunkowego: 9) Jeli wierz, e etykietowanie nie jest opisywaniem, to etykietowanie nie jest opisywaniem. wymaga znacznie wicej wiary. W ten sam sposób test zagniedania rozrónia (1) i (2). W kadym przypadku pokazuje on, e mamy do czynienia z odmiennymi treciami opisowymi. Oznacza to, e kady uytkownik poj deskryptywnych, który potrafi równie formulowa zdania zloone (w szczególnoci zdania warunkowe), jest take w stanie rozróni to, co dotyczy semantycznej treci tych poj deskryptywnych i to, co dotyczy aktu albo pragmatycznej mocy opisywania przez uycie tych poj. Zdolno ta jest nowym, wyszym i bardziej wyrafinowanym poziomem uycia poj. Mona osign j tylko przygldajc si tym zdaniom zloonym, których skladnikami niepoddanymi asercji mog by inne zdania deskryptywne. Przykladowo, jedynie w takim kontekcie mona rozróni zaprzeczanie (rodzaj aktu mowy albo nastawienia) od negacji (rodzaj treci). Kto, kto stwierdza (6), zaprzecza temu, e etykietowanie jest opisywaniem, i zarazem neguje opisywanie. Ale kto, kto przyjmuje zdania warunkowe takie jak (8) i (9), neguje opisywanie, ale niczemu nie zaprzecza. Nowoytna tradycja filozoficzna przed Fregem zakladala, e wobec deskryptywnej treci pojciowej mona przyj specjalne nastawienie, rodzaj minimalnej mocy, któr mona jej nada, niezalenie od (i uprzednio do) moliwoci przyjmowania tej treci w sdzie. Nastawienie to mialo polega na czystym rozwaaniu deskrypcji. W takim ujciu (na przyklad u Kartezjusza) najpierw rozwaa si myli deskryptywne (podlegajce osdowi), a potem, w zasadniczo póniejszym akcie woli, akceptuje si je albo odrzuca. Frege nie przyjmuje jednak tego rozwizania. Dla niego glównym i w zasadzie fundamentalnym nastawieniem pragmatycznym (a wic i aktem mowy) jest osdzanie lub przyjmowanie12. Sama zdolno rozwaania sdów (treci podlegajcej osdowi, deskrypcji) pojawia si póno, pasoytuje bowiem na zdolnoci przyjmowania takich treci. Dla Fregego zdolno rozwaania (bez przyjmowania) sdu, e p, jest jedynie zdolnoci przyjmowania okresów warunkowych, w których sd ten pojawia si jako poprzednik albo nastpnik. Polega ona na badaniu treci deskryptywnej sdu, jego inferencyjnych okolicznoci i konsekwencji 12 W pierwszym eseju z ksiki Animating Ideas of Idealism (dz. cyt.) omawiam sposób mylenia, który doprowadzil Kanta do oddania pierwszestwa sdowi i osdzaniu. Robert B. Brandom zastosowania, tego, z czego on wynika, i co wynika z niego, tego, co czyni go prawdziwym, i co byloby prawdziwe, gdyby on byl prawdziwy ­ ale bez jego przyjcia. Ten nowy rodzaj zdystansowanego nastawienia wobec poj i ich treci staje si moliwy jedynie dziki zdolnoci formulowania zloonych zda tego typu, co zdania warunkowe. Jest to nowy poziom osigni poznawczych ­ nie w sensie nowego rodzaju wiedzy empirycznej (cho zdania warunkowe mog rzeczywicie kodyfikowa nowe odkrycia empiryczne), lecz raczej nowego rodzaju semantycznej samowiadomoci. Okresy warunkowe umoliwiaj nowy rodzaj mylenia hipotetycznego. (Zaloenie, e postulowanie odrbnej postawy przypuszczajcej bdzie pelni funkcj okresów warunkowych, byloby bldem tego samego rodzaju, co twierdzenie, e zaprzeczanie moe pelni funkcj negacji). Pojcia deskryptywne ukazuj wlasnoci empiryczne, a zagniedanie tych poj w zdaniach warunkowych ukazuje treci tych poj. Stworzenia, które potrafi myle hipotetycznie, funkcjonuj na wyszym poziomie poznawczym i pojciowym ni takie, które stosuj jedynie pojcia deskryptywne. Te ostatnie z kolei funkcjonuj na wyszym poziomie poznawczym i pojciowym ni takie, które mog zaledwie klasyfikowa rzeczy przez stosunkowo niezawodne reakcje rónicujce (czyli przez etykietowanie). Fakt ten stawia poszczególne nauki poznawcze przed pytaniem, czy poza uywaniem poj do opisywania rzeczy szympansy, afrykaskie papugi szare albo inne zwierzta odróniaj semantycznie tre tych poj od mocy ich stosowania, uywajc ich nie tylko do opisywania, lecz take w okresach warunkowych, w których treci tych poj s jedynie rozwaane i badane. W jakim wieku i wraz z jakimi innymi zdolnociami ucz si tego ludzkie dzieci? Jakie wymagania musialby spelnia komputer, ebymy mogli uzna, e osignl ten poziom funkcjonowania poznawczego? Okresy warunkowe maj charakter szczególny, bo wyranie ukazuj struktur wnioskowa, tj. ujmuj je w form propozycjonaln, umoliwiajc ich przyjmowanie, osdzanie czy stwierdzanie. To wlanie szczególna rola we wnioskowaniach odrónia pojcia deskryptywne od prostych etykiet klasyfikujcych. Ale okresy warunkowe s przykladem bardziej ogólnego zjawiska. Moemy myle o nich jako o operatorach, które stosuje si do zda, eby otrzyma nowe zdania. Jako takie, wyranie ukazuj nowy sposób rozumienia treci pojciowej: now zasad asymilacji, a co za tym idzie ­ klasyfikacji takich poj. Wychodzimy bowiem od koncepcji tosamoci treci, wywodzcej si z tosamoci mocy pragmatycznej, nastawienia czy aktu mowy. Ale argument Fregego-Geacha pokazuje, e treci pojciowe mona indywiduowa bardziej drobnoziarnicie, nie tylko ze wzgldu na ich funkcje w niezalenych wystpieniach, ale te sprawdzajc, czy podstawianie jednej za drug w miejsce argumentów operatorów (w szczególnoci implikacji) tworzy zlo- one zdania z tym samym niezalenym znaczeniem pragmatycznym lub moc. Dummett nazywa to odpowiednio niezalen i skladow treci (lub sensem). Moglibymy wic uwaa, e zdania: 10) Tu jest milo. 11) Tu, gdzie jestem, jest milo. wyraaj to samo nastawienie, s przejawem tego samego aktu mowy, maj t sam pragmatyczn moc i znaczenie. Maj bowiem nie tylko takie same okolicznoci zastosowania, ale te takie same konsekwencje zastosowania (i co za tym idzie ­ pelni takie same role jako poprzedniki zda warunkowych). Widzimy jednak, e maj one róne treci skladowe, gdy bd zachowywa si rónie jako argumenty rónych operatorów. Uywajc przykladu Dummetta, zdania: 12) Tu zawsze jest milo. 13) Tu, gdzie jestem, zawsze jest milo. maj zupelnie róne okolicznoci i konsekwencje zastosowania, róne znaczenia pragmatyczne, zachowuj si w róny sposób jako poprzedniki zda warunkowych. Ale ta rónica w treci, w tym sensie ,,rónej treci", w którym w sposób oczywisty maj one róne treci, pojawia si tylko przy tworzeniu nowych zda za pomoc operatorów. Zdolno zastosowania takich operatorów do formulowania nowych pojciowych (deskryptywnych) treci stanowi kolejny poziom funkcjonowania poznawczego i pojciowego. Stworzenia, które umiej nie tylko etykietowa, lecz take opisywa, s racjonalne w minimalnym sensie, polegajcym na tym, e s w stanie traktowa jedn klasyfikacj jako dostarczajc racji za inn klasyfikacj lub przeciwko niej. Jeli s w stanie uywa zda warunkowych, mog odrónia wnioskowania oparte na treci stosowanych poj od wnioskowa opartych na czynnoci klasyfikowania czego jako podpadajcego pod dane pojcie. Ale zdolno uywania zda warunkowych daje im wicej ni tylko t moliwo. Zdania warunkowe pozwalaj mianowicie powiedzie, co jest racj czego, powiedzie, e wnioskowanie jest poprawne. A ci, którzy to potrafi, nie tylko s w stanie zaprzeczy poprawnoci klasyfikacji, lecz take umiej uywa operatora negacji do sformulowania nowej treci klasyfikacyjnej. Pociga to za sob zdolno rozpoznania, e dwie klasyfikacje (klasyfikatory, pojcia) s niekompatybilne: e jedna dostarcza racji, by odrzuci drug. Stworzenia, które s w stanie uywa tego rodzaju operatora zdaniowego, nie s ju tylko Robert B. Brandom stworzeniami racjonalnymi, ale te logicznymi. Dysponuj odrbnym rodzajem pojciowej samowiadomoci. Mog bowiem opisywa racjonalne relacje, dziki którym ich klasyfikacje s deskrypcjami, a wic mog by ich wiadome [conscious] lub zdawa sobie z nich spraw [aware] w sensie, w którym pojcia opisowe pozwalaj im zdawa sobie spraw z empirycznych wlasnoci wiata. IV. Predykaty proste a predykaty zloone Istnieje jeszcze wyszy poziom strukturalnej zloonoci poj i ich uycia. Jak ju wspomnialem, to Fregemu moemy przypisywa zwrócenie uwagi na omawiane wyej kwestie: e deskryptywne klasyfikacje pojciowe wychodzce poza rónicujce etykiety zale od inferencyjnego znaczenia poj i e semantyczne rozrónienie inferencyjnego znaczenia treci poj i inferencyjnego znaczenia mocy ich stosowania opiera si na tworzeniu zloe zdaniowych (w szczególnoci zda warunkowych), których skladnikami s inne zdania. W kadym z tych spostrzee Frege mial jednak poprzedników. Leibniz (w Nowych rozwaaniach dotyczcych rozumu ludzkiego) bronil pierwszego z tych pogldów przed zarzutami Locke'a. (Przejcie od rozumienia poj jako stosunkowo niezawodnie rónicujcych etykiet do rozumienia ich jako pozostajcych w relacjach inferencyjnych wobec innych poj i umoliwiajcych im posiadanie treci deskryptywnej jest charakterystyczne dla przejcia od empirycyzmu do racjonalizmu). Kant z kolei, jak ju wspominalem, zdawal sobie spraw z tego, e badanie zda zloonych (w tym zda hipotetycznych) wymaga przede wszystkim skorygowania tradycyjnej klasyfikacyjnej teorii wiadomoci pojciowej. Ostatnie rozrónienie, które zamierzam omówi ­ rozrónienie midzy predykatami prostymi a zloonymi, ale te midzy odpowiadajcymi im rodzajami wyraanych przez nie poj ­ mona jednak przypisa wylcznie Fregemu. Nie wpadl na to nikt przed nim, a i póniej uchwycilo to zawstydzajco niewielu z jego wielbicieli. Najslynniejszym osigniciem Fregego jest zrewolucjonizowanie tradycyjnej logiki dziki propozycji wprowadzenia systematycznego sposobu wyraania i kontrolowania ról inferencyjnych zda kwantyfikacyjnie zloonych. Frege, w odrónieniu od calej logicznej tradycji zapocztkowanej przez Arystotelesa (z jej fiksacj na punkcie sylogizmów), poradzil sobie z kwantyfikatorami iteracyjnymi. Mógl wic na przyklad wyjani, dlaczego zdanie: 14) Jeeli kto jest kochany przez kadego, to kady kocha kogo. jest prawd (zdaniem warunkowym, które kodyfikuje poprawne wnioskowanie), ale 15) Jeli kady kocha kogo, to kto jest kochany przez kadego. nie jest prawd. Mniej docenia si to, e aby sprecyzowa wnioskowania zawierajce dowolnie zagniedone kwantyfikatory (,,kto" i ,,kady"), Frege musial wprowadzi nowy rodzaj predykatów i, co za tym idzie, wyróni strukturalnie nowy rodzaj poj. Pojcie predykatu uchwytujemy, mylc o nim najpierw jako o skladniku zda. W jzykach sztucznych lczymy na przyklad dwuargumentowy predykat P z dwiema stalymi indywiduowymi a i b, formulujc zdanie Pab. Logicznie zorientowani filozofowie jzyka uywaj tego modelu do analizowania odpowiedników zda jzyka naturalnego, traktujc zdanie: 16) Kant podziwial Rousseau. jako zastosowanie dwuargumentowego predykatu ,,podziwia" do jednostkowych terminów ,,Kant" i ,,Rousseau". Rodzaj wnioskowa ujmowanych przez kwantyfikatorowe zdania warunkowe (takich, które istotnie zale od treci uytych predykatów), wymaga jednak take wyrónienia predykatów jednoargumentowych, zwizanych z predykatami dwuargumentowymi, ale odrbnymi od nich. Wystpuj one w zdaniach: 17) Rousseau podziwial Rousseau. 18) Kant podziwial Kanta. ale nie w zdaniu (16). Z kolei zdanie typu: 19) Kto podziwia siebie samego. majce form x[Pxx], wynika z (17) i (18), ale nie z (16). Wlasno bycia samopodziwiajcym róni si od wlasnoci bycia podziwiajcym i od wlasnoci bycia podziwianym (cho pociga za sob kad z nich). Nie ma jednak takiej czci zda (17) i (18), która bylaby dla nich wspólna, a której nie dzielilyby jednoczenie z (16). Zwrócenie uwagi wylcznie na wyraenia skladowe, z których zbudowane s te zdania, nie pozwala dostrzec aspektu podobiestwa, rozróniajcego samopodziwianie od podziwiania w ogóle. Aspekt ten jest kluczowy dla zrozumienia, dlaczego zdanie warunkowe: Robert B. Brandom 20) Jeli kto podziwia siebie samego, to kto podziwia kogo. (x[Pxx]xy[Pxy]) wyraa poprawne wnioskowanie, podczas gdy zdanie: 21) Jeli kto podziwia kogo, to kto podziwia samego siebie. (xy[Pxy]x[Pxx]) ju nie. To, co jest wspólne dla (17) i (18), a co odrónia je od (16), to nie skladnik, ale wzorzec. Dokladniej, jest to wzorzec wzajemnej identyfikacji terminów jednostkowych, do których stosuje si dwuargumentowy predykat. Wyraenie-typ ,,podziwia" jest predykatem prostym. Wystpuje jako skladnik w zdaniach budowanych przez dolczanie do niego odpowiednio pary terminów jednostkowych. ,,X podziwia x" jest predykatem zloonym13. Z kadym wieloargumentowym predykatem prostym wie si grupa rónych predykatów zloonych. Trójargumentowy predykat prosty uywany do sformulowania zdania: 22) John lubi muzyk nagrywan przez Marka i ksiki polecane przez Boba. generuje nie tylko trójargumentowy zloony predykat o formie Rxyz, ale i dwuargumentowe predykaty zloone o formie Rxxy, Rxyy i Rxyx, a take jednoargumentowy zloony predykat Rxxx. Zloone predykaty mog by traktowane jako wzorce zda formulowanych przy uyciu predykatów prostych albo jako klasy równowanoci takich zda. Tak wic zloony predykat samopodziwiania moe by traktowany albo jako raczej wspólny wzorzec ni wspólna cz zda {,,Rousseau podziwial Rousseau", ,,Kant podziwial Kanta", ,,Cezar podziwial Cezara", ,,Brutus podziwial Brutusa", ,,Napoleon podziwial Napoleona"...}, albo jako sam zbiór takich zda. Kady element takiej równowanociowej klasy zda posiadajcych wspólny predykat zloony moe by przeksztalcony w inny przez sekwencj podstawie pod wszystkie wystpienia jednego terminu jednostkowego wystpie innego terminu. Podstawienie jest rodzajem dekompozycji zda (w tym take zda zloonych, formulowanych przy uyciu operatorów zdaniowych, takich jak implikacja). Po skonstruowaniu zda z prostych skladników (terminów jednostkowych, prostych predykatów, operatorów zdaniowych) mona, wyróniajc wzorce, utworzy klasy równowanoci przez uznanie niektórych elementów za systematycznie zastpowalne innymi. Jest to ten sam proces dostrzegania niezmiennoci wzgldem podstawienia, który ­ jak widzielimy ­ stosuje si 13 T uwag, jak równie terminy okrelajce predykaty ,,proste" i ,,zloone" zawdziczam monumentalnej pracy Dummetta Frege's Philosophy of Language (dz. cyt., rozdz. 2). do pojcia niezalenej treci, by utworzy pojcie treci skladowej, w wypadku gdy operatory stosuj si tylko do calych zda. To, co pozostaje niezmienne przy podstawianiu jednych skladników zdaniowych pod inne, Frege nazwal ,,funkcj". Podstawienie argumentów do funkcji daje warto, ale sama funkcja nie jest czci tej wartoci. (Mona zastosowa funkcj stolica do Szwecji i uzyska warto Sztokholm, ale ani Szwecja, ani stolica nie s czci Sztokholmu). Próbujc w jasny sposób skontrastowa funkcje i rzeczy (obiekty), Frege uwiklal si w metafizyczne problemy, ale z jego rozwaa wylaniaj si jasno dwie sprawy. Po pierwsze, dla scharakteryzowania szerokiego zakresu wzorców inferencyjnych kluczowe jest rozpoznanie podstawieniowej relacji midzy rónymi zdaniami z tym samym predykatem prostym. Po drugie, te wzorce inferencyjne wyraaj treci zupelnie nowej klasy poj. Skladanie zda dostarcza narzdzi do budowania nowych poj prostych. Lczniki boolowskie ­ koniunkcja, dysjunkcja, negacja i definiowana w ich terminach implikacja (AB wtw ~(A&~B)) ­ pozwalaj na uzyskanie wszystkich rodzajów kombinacji predykatów prostych, które mog by reprezentowane za pomoc diagramów Venna, odpowiadajcych iloczynowi, sumie, dopelnieniu i zawieraniu zbiorów (ekstensji poj reprezentowanych przez poszczególne obszary). W ten sposób umoliwiaj wyraanie nowych poj tworzonych za pomoc tych operacji. Ale istnieje take pewna wana klasa nowych, analitycznie zloonych poj, które nie s generowane przez tego rodzaju procedury. W ten sposób nie mona na przyklad utworzy pojcia C takiego, e dla kadego A istnieje takie B, które pozostaje do C w relacji R. Jest to zloony jednoargumentowy predykat, któremu logicy przypisaliby form: {x: CxyAzB[Rxz]}. Zdaniem Fregego, takie pojcie, podobnie jak same lczniki boolowskie, nie moe by utworzone przez proste zestawienie fragmentów zakresów poj A, B i C. Tego rodzaju korelacje elementów zbiorów, na których opieraj si pojcia wyraane przez zloone predykaty ­ a wic i wynikajce z nich wnioskowania ­ nie mog by reprezentowane przez diagramy Venna. Frege pokazal te, e tego rodzaju pojcia maj zastosowanie w najprostszej nawet matematyce. Pojcie liczby naturalnej to pojcie zbioru, którego kady element ma swój nastpnik, czyli dla kadej liczby istnieje inna, powizana z ni jako jej nastpnik (xy[Nastpnik(x,y)]). Decydujc przewag nowej kwantyfikacyjnej logiki Fregego nad logik tradycyjn byla przewaga semantyczna zwizana z wyraaniem. Zaproponowana przez niego notacja logiczna pozwala ­ w odrónieniu od logiki tradycyjnej ­ na formulowanie predykatów zloonych, a wic zarazem na wyraanie niezwykle istotnego rodzaju poj i na logiczne kodyfikowanie wnioskowa, które wyraaj tre deskryptywn tego rodzaju poj. Tworzenie poj zloonych mona uzna za czterostopniow procedur: Robert B. Brandom najpierw polcz predykaty proste i terminy jednostkowe, tak aby otrzyma zbiór zda, np. {Rab, Sbc, Tacd}, ­ zastosuj operatory zdaniowe, tak aby utworzy zdania zloone, np. {RabSbc, SbcTacd}, ­ nastpnie pod cz terminów jednostkowych (stalych indywidualnych) podstaw zmienne, tworzc predykaty zloone, powiedzmy: {Rax Sxy, SxyTayz}, ­ wreszcie za pomoc kwantyfikatorów zwi niektóre z tych zmiennych, tworzc nowe zloone predykaty, na przyklad jednoargumentowe predykaty zmiennych y i z {x[RaxSxy], xy[SxyTayz]}. Procedur t mona powtórzy, traktujc wieo utworzone predykaty zloone jak predykaty proste w kroku pierwszym i otrzymujc w efekcie nowe zdania {x[RaxSxd], xy[Sxy&Taya]}. Nastpnie mona je polczy, a w celu uzyskania dalszych zloonych predykatów jednoargumentowych pod stal indywiduow a moe by podstawiona zmienna z {x[RzxSxd]&xy[SxyTzyz]}. Powtarzajc kolejne elementy tej procedury, moemy budowa dowolnie zloone konstrukcje. Sformulowane przez Fregego zasady mówi nam, jak oblicza role inferencyjne poj na poszczególnych poziomach na podstawie roli odpowiednich inferencyjnych skladników i operacji. T niebiask swobod tworzenia poj zloonych zawdziczamy wlanie jemu. V. Wnioski Rezultatem bada prowadzonych od zarania filozofii analitycznej jest czterostopniowa hierarchia semantyczna coraz bardziej wymagajcych znacze ,,pojcia" i ,,uycia pojcia". Na najniszym poziomie s pojcia rozumiane jako stosunkowo niezawodnie rónicujce, powstajce najprawdopodobniej w procesie uczenia si, etykiety albo klasyfikacje. Prymitywnie behawiorystyczne teorie psychologiczne (np. B.F. Skinnera) próbowaly wyjania wszystko rónicujcymi reakcjami tego rodzaju. Pojcia jako deskrypcje wylaniaj si na nastpnym poziomie ­ tam, gdzie czysto klasyfikujce pojcia pozostaj wobec siebie w relacjach inferencyjnych, a take w relacjach bycia wiadectwem czy uzasadnieniem, gdy poprawno klasyfikacji jednego rodzaju ma praktyczne znaczenie dla poprawnoci lub niepoprawnoci innych klasyfikacji jako racja na ich rzecz lub przeciwko nim. Pojcia tego rodzaju mog wci by uywane jako pojcia obserwacyjne, ale w odrónieniu od etykiet maj take uycia inferencyjne14. Ju na tym poziomie moliwe s empiryczne pojcia deskryptywne, które mog by wlaciwie stosowane wylcznie jako wynik wniosko14 Zasadnicz czci wyszego, inferencyjnego poziomu pojciowoci (który zawiera, ale te przeksztalca poziom wczeniejszy) jest to, e uczymy si formulowa wieloprzeslankowe wa z moliwoci zastosowania innych poj. S to pojcia teoretyczne, czyli szczególnie wyrafinowany rodzaj poj opisowych. Na tym drugim poziomie tre pojciowa przyjmuje najpierw charakterystyczn form propozycjonaln. Zastosowania tego rodzaju poj s odpowiednio wyraane przy uyciu zda oznajmujcych. Treci propozycjonaln wyraan przez takie zdania moe bowiem by wszystko, co moe pelni funkcj przeslanki lub wniosku we wnioskowaniach. To wlanie moliwo pelnienia tych funkcji rozrónia zastosowania poj deskryptywnych i zastosowania poj czysto klasyfikujcych. Tworzenie sdów lub twierdze zawierajcych tre propozycjonaln, oparte na zdolnoci uywania inferencyjnie wyraanych poj deskryptywnych, zdolnoci formulowania zloe zdaniowych (których typowymi przykladami s zdania warunkowe ­ sdy ukazujce przyjcie materialnych wnioskowa wicych zastosowania poj deskryptywnych ­ oraz negacje, czyli sdy wyranie ukazujce przyjcie materialnych niezgodnoci zwizanych z zastosowaniami poj deskryptywynych) pociga za sob równie zdolno do rozwijania dalszego, bardziej wyrafinowanego rodzaju treci pojciowej: treci skladowej (przeciwstawianej treci niezalenej). Tego rodzaju tre pojciow naley rozumie przez wklad, jaki wnosi do treci zloonego sdu, a w konsekwencji take (porednio) do mocy czy znaczenia pragmatycznego przyjcia tej treci. Tym, co moe by negowane albo postawione w trybie warunkowym, jest wic skladowa tre pojciowa. Charakterystyczna okrelono i zdeterminowanie tego rodzaju treci staj si jasne, gdy skontrastujemy je z treciami, które nie mog pojawia si w tego rodzaju zloeniach zdaniowych ­ na przyklad takimi, które s wyraane przez znaki graficzne. Mój mlodszy syn zwrócil kiedy uwag na stojcy w parku znak, na którym widniala sylwetka szkockiego teriera w czerwonym, przekrelonym okrgu. Wiedzc skdind, e znaki o takiej ogólnej formie zazwyczaj wi si z zakazywaniem, chcial wiedzie: ,,Czy to znaczy «zakaz wprowadzania szkockich terierów»? Czy «zakaz wprowadzania psów»? Czy «zakaz wprowadzania zwierzt»? Czy «zakaz wprowadzania zwierzt domowych»?" Rzeczywicie, znaki graficzne nie umoliwiaj wskazania zamierzonego stopnia ogólnoci. Stworzenie, które rozumie stwierdzenia w rodzaju ,,jeli wieci si czerwone wiatlo, to ciasteczko jest w szufladce", nie protestujc, gdy przy zgaszonym wietle nie ma ciasteczka, ani nie szukajc ciasteczka natychmiast, niezalenie od tego, co dzieje si ze wiatlem, nauczylo si rozrónia tre poj deskryptywnych od mocy ich zastosowania i w rezultacie moe rozwaa i bada te pojcia oraz ich wzajemne polczenia bez koniecznoci ich faktycznego stosowania w danej wnioskowania materialne jako wnioski (= reakcje) na kombinacje boolowskie stosunkowo trwalych stanów wynikajcych z wlasnych reakcji. Robert B. Brandom chwili. Ta zdolno do uwolnienia si od ,,tu i teraz" jest kolejnym poziomem osigni pojciowych. Pierwszy krok prowadzil od klasyfikacji, które jedynie rónicuj, do klasyfikacji racjonalnych (,,racjonalnych" dlatego, e wyraanych inferencyjnie ­ w zalenoci od tego, które klasyfikacje dostarczaj racji dla innych). Drugi krok to syntetyczne, logiczne tworzenie poj przez logiczne operatory skladania, których typowymi przykladami s implikacja i negacja. Ostatni krok to analityczne tworzenie poj, w ramach którego zloenia zdaniowe tworzone na poziomie trzecim s rozkladane przez rozpoznanie niezmienników wzgldem podstawiania. W ten sam sposób na poziomie trzecim otrzymalimy metapojcie treci skladowej. Pojcie to pojawia si bowiem dziki uwiadomieniu sobie, e dwa zdania majce ten sam potencjal pragmatyczny jako niezalene, posiadajce pewn moc racjonalne klasyfikacje, mog pomimo tego mie róny wklad w tre (a wic i w moc) zda zloonych, w których wystpuj jako nieprzyjmowane skladniki. Jest to moliwe dziki spostrzeeniu, e podstawianie jednego za drugie moe zmieni niezalene znaczenie [significance] zawierajcego je niezalenego zdania zloonego. Aby utworzy pojcia zloone, musimy zastosowa t sam metod do wyrae skladowych zda (takich jak terminy jednostkowe), wystpujcych wielokrotnie w tych samych logicznie zloonych zdaniach. Systematyczne lczenie zda w róne klasy równowanoci (ze wzgldu na to, czy mog by traktowane jako swoje podstawialne warianty) stanowi odrbny rodzaj analizy tych zda zloonych, gdy wymaga zastosowania poj, które nie byly pierwotnie ich skladnikami. Pojcia tworzone w ten sposób maj zasadniczo wiksz sil ekspresyjn ni takie, które s dostpne na wczeniejszych szczeblach hierarchii zloonoci pojciowej (s one na przyklad niezbdne w nawet najprostszej matematyce). Nie jest to hierarchia psychologiczna, ale logiczna i semantyczna. Pojcia na wyszych poziomach zloonoci zakladaj pojcia z poziomów niszych nie dlatego, e stworzenia pewnego rodzaju nie mog de facto stosowa w praktyce bardziej zloonych poj, dopóki nie s w stanie stosowa poj prostszych, ale dlatego, e jest to niemoliwe strukturalnie. Uchwytywanie czy stosowanie poj z wyszych poziomów hierarchii nie jest moliwe bez uchwytywania czy stosowania poj niszych poziomów. Nie s to zalenoci empiryczne, ale (meta)pojciowe i normatywne. Rozwaania Fregego, narzucajce rozrónienia i sekwencyjny uklad rodzajów poj, nie wyrastaj z badania tego, co rzeczywicie robi uytkownicy poj, ale z docieka nad tym, czym zasadniczo jest uycie poj. Koncentruj si one nie na tym, jak dziala sztuczka (z uyciem poj), lecz na tym, co w ogóle moe uzna za jej wykonanie. Jest to raczej kwestia normatywna ni empiryczna. Dlatego wlanie to filozofowie pierwsi natknli si na tak semantyczn, hierarchiczn, metapojciow struktur rodzajów poj. Kognitywici równie potrzebuj tej wiedzy. Do nich naley bowiem midzy innymi zbadanie ­ z rónych punktów widzenia ­ wszystkich czterech poziomów pojciowej aktywnoci: uycia zarówno bardziej zloonych i wyrafinowanych rodzajów poj, jak i prostszych i slabiej wyraonych kategorii. Przykladowo przejcie od poj czysto klasyfikacyjnych do w pelni deskryptywnych jest gigantycznym krokiem naprzód w filogenetycznym rozwoju rozumnoci. Moim zdaniem, wci nie wiemy, które stworzenia poza ludmi s w stanie go wykona. Ludzkie dzieci z pewnoci przekraczaj t granic, ale kiedy, jakimi rodkami, w jakim wieku, w jakim stadium rozwoju? Czy nie-ludzkie naczelne mog uczy si uycia sdów warunkowych? Czy ktokolwiek próbowal je kiedy tego uczy? Jedynym powodem, by skupia si akurat na tej sporód wszystkich konstrukcji jzykowych, które z tego punktu widzenia daje si bada empirycznie, jest docenienie wagi semantycznej samowiadomoci dotyczcej racjonalnych relacji midzy umoliwianymi przez nie klasyfikacjami (która wyznacza przejcie od klasyfikacji do racjonalnych deskrypcji). Informatycy powicili duo wysilku rodzajom moliwych implementacji zloe zdaniowych, badajc na przyklad, co mog zrobi systemy koneksjonistyczne lub systemy rozproszonego przetwarzania równoleglego (PDP). Nie przykladali oni jednak takiej wagi do problemu, czy, do jakiego stopnia i w jaki sposób takie ,,beznonikowe" architektury reprezentacjonalne mog uchwyci pelny zakres poj wyraanych przez zloone predykaty. (Brak syntaktycznie kompozycjonalnych, jawnych symbolicznych reprezentacji uniemoliwia standardowy sposób wyraania tych poj, który zasadza si wlanie na podstawieniowej dekompozycji takich jawnych, symbolicznych reprezentacji). S to tylko przyklady potencjalnie wanych pyta zwizanych z hierarchi zloonoci pojciowej, których kognitywici w ogóle nie postawili. Dlaczego? Myl, e do oczywista odpowied brzmi: przez niewiedz. Dokladniej, przez nieznajomo rozwaa przedstawionych jeszcze przez Fregego, które zakrelily jasne semantyczne metapojciowe granice midzy rónymi poziomami poj, ukladajc je w cislej, presupozycyjnej hierarchii semantycznej. Mona zaklada, e kady wyksztalcony badacz zajmujcy si naukami poznawczymi ­ nawet w dyscyplinach oddalonych od lingwistyki komputerowej ­ zetknl si przynajmniej pobienie z równie czterostopniow hierarchi Chomsky'ego, która porzdkuje rodzaje gramatycznej, automatowej i syntaktycznej zloonoci jzyków od najbardziej podstawowych (automaty skoczone obliczajce jzyki regularne definiowane przez najprostsze reguly gramatyczne) do najbardziej wyrafinowanych (dwustosowe automaty obliczajce rekurencyjnie przeliczalne jzyki definiowalne przez nieograniczone reguly gramatyczne). Jednak co najmniej równie wane rozrónienia semantyczne nie zostaly wlczone do powszechnej wiedzy i teoretycznych narzdzi wykorzystywanych w naukach poznawczych ­ mimo e s dostpne o pól wieku dluej. Robert B. Brandom Koszty tej niewiedzy ­ niezadane pytania, nieuwzgldnione ograniczenia teoretyczne, nierozwijane obiecujce kierunki bada empirycznych ­ s ogromne. Niedocenienie wagi rónic i relacji midzy zasadniczo odmiennymi rodzajami poj doprowadzilo, w mojej ocenie, do wyranej sklonnoci, by systematycznie przecenia to, co z tego, co robimy my ­ uytkownicy najbardziej wyrafinowanych rodzajów poj ­ mona odtworzy (w AI), rozpozna w rozwoju (czy to u dzieci, czy naczelnych) czy modelowa (w psychologii). Odpowiedzialna za to jest wlanie ta fundamentalna niewiedza. Jednak to nie kognitywici s temu winni. Przecie to wlanie te idee stanowily pocztek rozwoju calej filozofii analitycznej. Trzeba powiedzie uczciwie, e poniewa my, filozofowie, zwyklimy si nimi zajmowa, dla nas pod wieloma wzgldami stawaly si one janiejsze. Z jakiego powodu nie upowszechnilimy jednak naszych osigni, zachowalimy je dla siebie. Ju najwyszy czas, by nieco hojniej si nimi podzieli. przeloyla Joanna Komorowska-Mach

Journal

Przeglad Filozoficzny - Nowa Seriade Gruyter

Published: Jun 1, 2013

There are no references for this article.